Karol Kłos: Można było się poczuć jak na meczu reprezentacji

Bełchatowianie pokonali u siebie Asseco Resovię Rzeszów, a na fali tej wygranej polecieli do Monachium, skąd następnie udali się do Innsbrucka na spotkanie Ligi Mistrzów.

Szybko, łatwo i przyjemnie - tak można podsumować wygraną PGE Skry Bełchatów nad Asseco Resovią Rzeszów w niedzielnym meczu 13. kolejki PlusLigi. Środkowy mistrzów Polski tonuje jednak hurraoptymizm. - To dopiero pierwszy mecz ligowy z Asseco Resovią, pojedziemy do nich na rewanż. To trudny teren, oni zawsze dobrze grają u siebie, więc ja bym był spokojny. Fajnie, że jesteśmy liderem, odskoczyliśmy na kilka punktów. Dobra gra cieszy najbardziej i to chyba było widać podczas meczu: każda akcja dawała nam radość - przyznał Karol Kłos.
[ad=rectangle]

Atmosfera spotkania z pewnością jednak była niezapomniana. Został pobity ligowy rekord frekwencji, a z trybun potyczkę śledziło ponad 12 tysięcy kibiców. - Na pewno nie cała hala nam kibicowała, ale większa część, co było widać i słychać. Praktycznie całe trybuny były żółte z przerwą w pasy. Cieszę się, że byli zarówno nasi kibice, jak i Resovii. Można było się poczuć jak na meczu reprezentacji - chwalił środkowy.

Przez napięty terminarz, zespoły występujące w europejskich pucharach mają niewiele czasu na szlifowanie formy podczas treningów czy poprawianie błędów. Bełchatowianie w tym tygodniu zagrają mecz Ligi Mistrzów na wyjeździe w Austrii. - Kiedy mamy okazję, to trenujemy ciężko, więc trener też podkreśla, że to jest nasz główny priorytet. W meczu z Asseco Resovią pokazaliśmy, że potrafimy grać w siatkówkę, że dobrze nam się gra razem w tej drużynie - wyjaśnił Kłos.

Pod koniec meczu z wicemistrzem Polski widowiskową akcją popisał się Ferdinand Tille, rozgrywając właśnie do środkowego. - Mieliśmy dużą przewagę, umówiliśmy się, że spróbujemy tego, bo trenowaliśmy to zagranie na treningach. Udało się, więc cieszę się, że wyszła nam taka fajna akcja, a Ferdie mi zaufał - zakończył zawodnik PGE Skry.

Źródło artykułu: