Wojciech Ferens: W drugiej rundzie pokażemy zupełnie inne oblicze

W meczu 14. kolejki PlusLigi siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała postraszyli Jastrzębski Węgiel, ulegając ostatecznie 2:3. - Walczyliśmy jak równy z równym - powiedział po pojedynku Wojciech Ferens.

- Stare porzekadło po raz kolejny się sprawdziło. Zagraliśmy bardzo dobrze pierwsze dwa sety, a potem zeszło z nas powietrze. W końcówce czwartej odsłony ponownie zaczęliśmy szukać naszej dobrej gry, ale nie udało się. Kilku zawodników Jastrzębskiego Węgla wróciło do swojej dobrej dyspozycji. Widać było, że na początku coś im nie pasowało. Niestety rozegrali się w najważniejszych momentach tego meczu. Z przebiegu całego spotkania możemy być zadowoleni, bo walczyliśmy z przeciwnikami jak równy z równym. W tie-breaku niuanse zaważyły o tym, że zeszliśmy z boiska pokonani. Jesteśmy jednak ambitni i porażka na pewno nas troszeczkę zaboli - podsumował sobotni pojedynek przyjmujący BBTS-u Bielsko-Biała, Wojciech Ferens.
[ad=rectangle]
Podopieczni Piotra Gruszki z dobrej strony pokazali się w dwóch pierwszych odsłonach, pewnie wykorzystując niedoskonałości w grze Jastrzębskiego Węgla. W drugim secie bielszczanie zdołali odwrócić losy końcówki i rozstrzygnąć ją na swoją korzyść. Jednak od tego momentu, gra zespołu z Podbeskidzia wyraźnie zaczęła falować. - Czasami trudno utrzymać napięcie, nie tylko emocjonalne, ale też i fizyczne. Na początku byliśmy fajnie naładowani pozytywną energią. W trzeciej odsłonie po prostu uszło z nas powietrze. Trener pytał nas na czasie, jak się czujemy, żeby na boisku prezentowali się wyłącznie zawodnicy w pełni zdolni do gry. W tie-breaku chcieliśmy postawić wszystko na jedną kartę. Niestety przegraliśmy, ale taki właśnie bolesny jest sport - dodawał przyjmujący.

Nie po raz pierwszy w tym sezonie, BBTS Bielsko-Biała miał problem z utrzymaniem dobrego poziomu gry w decydujących momentach poszczególnych partii. W tie-breaku, mimo kilku szans, zespół prowadzony przez Piotra Gruszkę pozwolił przejąć inicjatywę rywalom i po błędzie w ataku przegrał 15:17. - Śmieję się, bo nawet do mnie powróciły demony z końcówek. Przed oczami mam mecz z Olsztyna, gdzie w górze miałem piłkę meczową, chciałem za wszelką cenę zdobyć punkt i uderzyłem w aut. Bardzo się staramy, bo nie jesteśmy w łatwej sytuacji. Jest jeszcze wiele pojedynków do wygrania i będziemy chcieli pokazać się w nich z jak najlepszej strony. Jeżeli w meczach z zespołami pokroju Jastrzębskiego Węgla będziemy budować pewność siebie, w kolejnych pojedynkach z zespołami teoretycznie naszego poziomu, będziemy potrafili powalczyć i wygrać - podkreślał Ferens.

Wojciech Ferens od początku sezonu prezentuje równą formę
Wojciech Ferens od początku sezonu prezentuje równą formę

Pierwszą rundę sezonu zasadniczego siatkarze z Bielska-Białej zakończyli na dwunastym miejscu w tabeli z trzema zwycięstwami na koncie. Drużyna pokonała u siebie AZS Politechnikę Warszawską oraz Effectora Kielce, natomiast na wyjeździe okazała się lepsza od MKS-u Banimexu Będzin. Wynik nie był tym, czego przed startem rozgrywek PlusLigi oczekiwali włodarze, a także sztab szkoleniowy i sami zawodnicy bielskiej ekipy. - Powiedzieliśmy sobie, że grubą kreską oddzielamy pierwszą rundę. Zagraliśmy kilkanaście meczów, które nie do końca mogą zostać uznane jako udane. Każdy z nas ma tego świadomość. Pracowaliśmy po to, aby w meczu z Jastrzębskim Węglem pokazać trochę więcej luzu. Przystąpiliśmy do pojedynku bardzo zmotywowani, zachowywaliśmy zimną głowę i cieszyliśmy się z tego, co robimy. Myślę, że to jest klucz do naszej gry. Mam nadzieję, że w drugiej rundzie zaczniemy pokazywać na co nas naprawdę stać. Będziemy bić się o kolejne zwycięstwa, bo naprawdę jest jeszcze wiele do wygrania - przekonywał 23-latek.

W piątek bielszczanie rozegrają kolejny pojedynek z czołową drużyną rozgrywek. Do hali pod Dębowcem przyjadą wicemistrzowie Polski - Asseco Resovia Rzeszów. W historii dotychczasowych spotkań, BBTS-owi nie udało się wygrać z przeciwnikami nawet seta. Być może podopieczni Piotra Gruszki, będą w stanie postraszyć kolejną drużynę, która liczyć się będzie w walce o medale. - Chcemy zrewanżować się za mecz z pierwszej rundy, bo z tego co pamiętam, w Rzeszowie nie zagraliśmy źle. Na pewno będziemy mieli podobne podejście, jak do sobotniego pojedynku z Jastrzębskim Węglem. Mam nadzieję, że pokażemy nasz charakter na boisku, bo należy się to naszym kibicom - zapowiedział Wojciech Ferens.

Drużyna z Rzeszowa przegrała w ostatnich tygodniach dwa pojedynki w rozgrywkach PlusLigi oraz potyczkę w ramach Ligi Mistrzów. Najbardziej zaskakująca była porażka z beniaminkiem - Cuprum Lubin. - Zespoły z czwórki są najbardziej obciążone, bo system ligowych ich nie rozpieszczał. Ponadto ze względu na rywalizację w europejskich pucharach, oni nadal kontynuują to tempo. Myślę, że kluczem do piątkowego zwycięstwa może być walka do ostatniej piłki, determinacja oraz dobry poziom naszej gry. Mam nadzieję, że nie będziemy schodzić z boiska tak podłamani, jak po meczu z jastrzębianami. Chcemy być dumni z tego, że na parkiecie zostawiliśmy wszystkie siły i kawał naszego serducha - zakończył przyjmujący BBTS-u Bielsko-Biała.

Źródło artykułu: