Zapowiadano walkę o medale mistrzostw Polski i nawiązanie do najlepszych lat bialskiej siatkówki, a skończyło się na najgorszym miejscu od szesnastu lat. Połączenie doświadczenia z młodością w tym wypadku nie spełniło oczekiwanego skutku. Po ostatnim pojedynku w szeregach BKS-u Aluprof Bielsko-Biała było słychać ogromny zawód oraz smutek, marzenia zostały bowiem brutalnie zniszczone.
[ad=rectangle]
Przed sezonem
Piąte miejsce zajęte w sezonie 2013/2014 rozbudziło apetyty kibiców z Bielska-Białej, którzy liczyli, że po kilku latach posuchy doczekają się nareszcie upragnionego podium Orlen Ligi. Z drużyną pożegnało się pięć zawodniczek, a wśród nich niemal ikona bialskiej ekipy Karolina Ciaszkiewicz-Lach, która zasiliła Polski Cukier Muszyniankę Muszyna.
Swoją posadę stracił również szkoleniowiec Mirosław Zawieracz, dlatego kluczowe okazało się poszukiwanie jego następcy. Włodarze klubu bardzo szybko ogłosili, iż nowym trenerem zostanie Leszek Rus, związany we wcześniejszych latach z dąbrowskim MKS-em. Nowy sztab rozpoczął poszukiwanie odpowiednich zawodniczek, które zaspokoją wszystkie ambicje. - Przy tej aktywnej akcji tworzenia nowego zespołu staraliśmy się trzymać linię, którą obiecywaliśmy kilka lat temu: trzon zawodniczek doświadczonych i do tego pozyskiwanie młodych siatkarek - mówił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prezes BKS S.A., Ryszard Bortliczek.
Trener Rus miał zapewnić właśnie taką mieszankę i chętniej postawić na zawodniczki młodsze, niż robił to jego poprzednik. Do drużyny po urlopie macierzyńskim wróciła Natalia Bamber-Laskowska, z Polic na Podbeskidzie przeniosła się Lucie Muhlsteinova, a skład uzupełniono młodymi siatkarkami.
Co ciekawe, w połowie października do drużyny dołączyła utalentowana juniorka Karolina Piśla, która wywalczyła sobie miejsce w meczowej dwunastce kosztem bardziej doświadczonej Elżbiety Klein.
Bielszczanki rozpoczęły treningi już pod koniec lipca, co miało zaowocować lepszym zgraniem przed zbliżającym się sezonem. W zajęciach udziału nie brała jedynie Heike Beier, która przebywała z reprezentacją Niemiec na mistrzostwach świata. - Można znaleźć wiele pozytywów tego, że rozpoczęłyśmy treningi tak wcześnie. Mamy więcej czasu na to, aby się przygotować do trudnego sezonu. Ponadto dołączyły do nas cztery nowe zawodniczki, więc dłuższe przygotowana pozwolą im wkomponować się w drużynę. Szczególnie ważne będzie nasze zgranie z nową rozgrywającą - Lucie Mulhsteinovą. Jest jeszcze szereg innych aspektów, które mogą wyjść nam tylko na plus - mówiła podczas okresu przygotowawczego przyjmująca, Natalia Strózik.
Podopieczne Leszka Rusa wzięły również udział w dwóch turniejach towarzyskich. W Bobolicach okazały się bezkonkurencyjne, pokonując PGNiG Naftę Piła, SK bank Legionovię Legionowo oraz Pałac Bydgoszcz. Tak różowo nie było jednak w kolejnych meczach kontrolnych. W imprezie rozgrywanej w Karpaczu, siatkarki BKS-u Aluprof Bielsko-Biała zajęły ostatnie miejsce. Porażkami zakończyły się również spotkania z Agelem Prościejów oraz Budowlanymi Łódź.
Jednak pomimo słabszych rezultatów, sztab szkoleniowy wierzył, że z tą grupą zawodniczek jest w stanie odnieść sukces. Jak przekonywał przed rozpoczęciem rozgrywek Orlen Ligi trener Rus, jego podopieczne stać będzie na walkę w najlepszej czwórce. - Moim, naszym celem - nie będę tutaj kolokwialny - jest walka o pierwszą "czwórkę". Uważam, że jest to w naszym zasięgu i nie jest to pompowanie balonika. Mam nadzieję, że skład, który budujemy zagwarantuje grę, która pozwoli osiągnąć ten cel - podkreślał.
Podobnego zdania była przyjmująca, Koleta Łyszkiewicz. - Nie oszukujmy się, ale w innych drużynach są gwiazdy światowego formatu, których u nas brakuje. To jednak nie wyklucza nas z walki o złoto. Jesteśmy sportowcami. Walczymy o mistrzostwo tak, aby mieć z tego satysfakcję, a nie po to, by pluć sobie w brodę, że czegoś nam brakuje. Pieniądze naprawdę nie grają - dodawała.
Wzloty i upadki
Można powiedzieć, że drużyna z Podbeskidzia całkiem nieźle radziła sobie w fazie zasadniczej sezonu 2014/2015. Co prawda siatkarkom sporo problemów sprawiało pokonanie wyżej notowanych przeciwniczek, jednak i o takie zwycięstwa udało im się pokusić. Wygrane nad Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna oraz Tauronem Banimeksem MKS-em Dąbrowa Górnicza oraz walka jak równy z równym w Azoty Arenie z Chemikiem Police mogły napawać optymizmem.
Jednak na drodze bielszczanek do czołowej czwórki stanęły zawodniczki Impela Wrocław. O ile w pierwszym ćwierćfinale podopieczne Leszka Rusa zaprezentowały się niemal perfekcyjnie, o tyle kolejne pojedynki zakończyły się w ich wykonaniu totalną katastrofą. Co ciekawe, wrocławianki wyeliminowały BKS Aluprof Bielsko-Biała także z udziału w turnieju finałowym Pucharu Polski.
Tymczasem porażki z ubiegłorocznymi srebrnymi medalistkami mistrzostw Polski nie wskazywały, iż będzie to początek końca dobrej gry bialskiej ekipy. Co prawda zdołały pokonać pilanki, jednak w kolejnych pojedynkach nie było już tak dobrze. Wiadomo było, że od kilku sezonów SK bank Legionovia Legionowo nie jest wygodnym rywalem dla ekipy z Bielska-Białej.
Same siatkarki ostrożnie wypowiadały się na temat zbliżających spotkań. - Myślę, że w tych pojedynkach będzie nam towarzyszył stres. Nie ukrywajmy, że Legionovia jest dużo lepszym zespołem od ekipy z Piły. Do tego niezwykle trudno gra nam się w ich hali, dlatego będziemy musiały skoncentrować się na sto procent - mówiła libero, Mariola Wojtowicz.
Zmora z poprzednich rozgrywek dała o sobie znać również w niedawno zakończonym sezonie. Wprawdzie drużynie udało się wygrać w pięciu setach pojedynek wyjazdowy, jednak rewanż zdecydowanie nie przebiegł po jej myśli. Siatkarki z Podbeskidzia przegrały z rywalkami 2:3, okazując się słabsze również w dodatkowej, decydującej partii.
W tym momencie wiadomo już było, że marzenia o powtórzeniu wyniku sprzed roku trzeba odłożyć na później. Podopiecznym Leszka Rusa przyszło zmierzyć się o siódmą lokatę z Budowlanymi Łódź i jak się okazało, rywalki dwukrotnie były zdecydowanie od nich lepsze. Ósma lokata na pewno nie była odzwierciedleniem potencjału oraz przedsezonowych zapowiedzi.
Bielszczanki osiągnęły najgorszy wynik od szesnastu lat, a zarząd klubu w specjalnym oświadczeniu przeprosił kibiców oraz sponsorów za postawę drużyny. "Bardzo słaba postawa drużyny, szczególnie w ostatniej części sezonu oraz niesatysfakcjonujące wyniki, skłoniły Zarząd do wyrażenia publicznych przeprosin wobec sponsorów i kibiców naszego klubu. Nowy skład, który budowaliśmy jako połączenie doświadczenia z młodością, niestety nie spełnił naszych oczekiwań. Złożyło się na to wiele przyczyn" - czytamy.
Same siatkarki także nie ukrywały, że są bardzo rozczarowane minionymi rozgrywkami. - Przegrałyśmy cały sezon. Jesteśmy bardzo niezadowolone, szczególnie z końcówki sezonu. Uważam, że stać nas było na lepsze miejsce, ale niestety nie udało się tego wywalczyć - podkreślała środkowa, Aleksandra Trojan.
[nextpage]
Analiza
Bielszczanki jako jeden z pierwszych zespołów rozpoczęły przygotowania do sezonu, co zdecydowanie powinno sprzyjać zgraniu. W treningach nie brała udziału tylko Heike Beier, ale do tej zawodniczki w przeciągu całego sezonu nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Niemka od początku do końca sezonu była liderką BKS-u Aluprof Bielsko-Biała w każdym elemencie.
Pozostałe siatkarki zaliczyły w sezonie 2014/2015 spore wahania formy. Środkowa Aleksandra Trojan świetnie zaprezentowała się w fazie zasadniczej, jednak w play-offach dostosowała się poziomem gry do swoich koleżanek, notując spadek dyspozycji. Tymczasem zawodniczka w nagrodę za swoją dobrą postawę jako jedyna powołana została do reprezentacji Polski. Gorzej wyglądała gra rozgrywających, które w połowie rozgrywek miały więcej słabszych niż lepszych momentów.
W drużynie zabrakło liderki, która w trudnych momentach mogłaby poderwać zespół do walki. Starały się to zrobić atakujące Helena Horka oraz Natalia Bamber-Laskowska, jednak czasami w pojedynkę nie były w stanie rozstrzygnąć losów pojedynków na korzyść drużyny z Bielska-Białej.
Podobnie było z przyjmującymi, gdyż jedynie Heike Beier była w stanie wytrzymać trudy sezonu. W końcówce trener Leszek Rus nie mógł skorzystać z usług Natalii Strózik, która zmagała się z urazem kolana. Cały sezon w kwadracie dla rezerwowych spędziła Elżbieta Klein, natomiast Koleta Łyszkiewicz i Karolina Piśla na zmianę musiały zadbać o poprawny odbiór zagrywek przeciwniczek.
Nikt na Podbeskidziu nie przypuszczał jednak, że po znakomitym zwycięstwie nad Impelem Wrocław, w kolejnych pojedynkach bielszczanki zanotują zdecydowany spadek formy. - Siedzi nam jeszcze w głowach porażka z Impelem Wrocław i niedostanie się do czwórki. Później przyszła oczywiście porażka z SK bankiem Legionovią, gdzie tego nikt się raczej nie spodziewał. To wszystko ma niewątpliwie przełożenie na naszą obecną grę - przyznała na koniec sezonu kapitan, Małgorzata Lis.
Ósme miejsce na pewno nie odzwierciedlało potencjału drużyny, która w końcówce wyraźnie przygasła. Nie przypominała już zespołu, który dzielnie walczył z wyżej notowanymi liderkami i uplasował się na piątej lokacie po fazie zasadniczej, tracąc zaledwie punkt do wrocławianek. - Jedyną motywacją dla nas jest teraz chęć podziękowania naszym kibicom wygraną na koniec tego fatalnego - bo trzeba to przyznać - sezonu - dodawała Lis.
Ważne słowa
Jak już zostało wspomniane, przed sezonem zapowiadano, iż w Bielsku-Białej stworzono skład, który walczyć ma o medale Orlen Ligi. Jeszcze w trakcie rozgrywek zawodniczki mocno wierzyły, że postawiony cel jest w zasięgu ręki. - Myślę, że z grą, którą obecnie prezentujemy będziemy walczyć o medale. Jeżeli potrafimy grać na równi z zespołami, które w zeszłym sezonie stały na podium, to na pewno stać nas na to samo - przekonywała Natalia Strózik.
- Kalkulujemy przed fazą play-off. Przy dobrych układach mogłybyśmy awansować na czwarte miejsce. W takim wypadku trafiłybyśmy na wrocławianki, a jeżeli nie, to na zespół z Muszyny, którego wolałybyśmy uniknąć. Od kilku sezonów z tym przeciwnikiem nie gra nam się łatwo, dlatego zrobimy wszystko, aby nie spaść na szóstą lokatę -
mówiła na koniec fazy zasadniczej przyjmująca, Koleta Łyszkiewicz.
Jeszcze wtedy siatkarki BKS-u Aluprof Bielsko-Biała mogły kalkulować, wybierając sobie ćwierćfinałowego przeciwnika. Jednak rywalizacja z wrocławiankami nie przebiegła po ich myśli. Szkoleniowiec Leszek Rus upatrywał przyczyny porażek w sferze mentalnej. - O dyspozycji dnia trudno mówić, to jest drużyna zawodowa i musi profesjonalnie podejść do każdego meczu, to jest nasza praca. W pewnych momentach decydowała głowa. Widać to było szczególnie w drugim meczu, kiedy to pojawiło się ciśnienie. Wydawało się, że nie powinno go być, bo większą presję miał Impel - mówił.
Ostatecznie bialski zespół zakończył sezon Orlen Ligi na ósmej pozycji, a same zawodniczki nie ukrywały rozczarowania. - Trudno powiedzieć, co w tym sezonie zawiodło. Myślę, że złożyło się na to kilka czynników. Ja nie jestem od tego, aby mówić, czemu stało się tak, jak się stało. Pewnie sztab szkoleniowy będzie na ten temat debatował i mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski na przyszłość - podsumowała Aleksandra Trojan.
Co dalej?
Wiadomo, że zespół z Bielska-Białej na pewno opuści pięć siatkarek. Wśród tych, które pożegnają się z Podbeskidziem są: Elżbieta Klein, Sylwia Pelc, Dorota Wilk, Lucie Muhlsteinova oraz Heike Beier. To właśnie strata niemieckiej przyjmującej może boleć najbardziej, zawodniczka była bowiem liderką drużyny przez ostatnie dwa sezony.
Kluczowa pozycja, a więc stanowisko szkoleniowca nadal pozostanie w rękach Leszka Rusa, który w trakcie rozgrywek przedłużył swój kontrakt. Można więc mieć pewność, że chociaż w tej kwestii nie dojdzie do rewolucji kadrowej.
W ostatnich dniach BKS Aluprof Bielsko-Biała poinformował, iż nową przyjmującą drużyny zostanie Nikola Radosova. 23-latka ze Słowacji w ostatnim sezonie występowała w ekipie z Poczdamu. Pewnym jest, że na Podbeskidziu zostaną między innymi Aleksandra Trojan, Koleta Łyszkiewicz, Kornelia Moskwa oraz atakujące - Natalia Bamber-Laskowska i Helena Horka.
Nieoficjalnie mówiło się, że nową rozgrywającą zostanie Magdalena Śliwa. Jednak doświadczona zawodniczka postanowiła spróbować swoich sił na ławce trenerskiej. Śliwa została właśnie drugim trenerem Taurona Banimeksu MKS-u Dąbrowa Górnicza. Na kolejne transfery trzeba będzie więc jeszcze trochę poczekać.
Trochę liczb
Najstarsza i najmłodsza zawodniczka: Mariola Wojtowicz (35 lat) oraz Kornelia Moskwa i Karolina Piśla (18 lat)
Najwięcej rozegranych setów: Mariola Wojtowicz (125)
Najwięcej zdobytych punktów: Heike Beier (416)
Najwięcej asów serwisowych: Heike Beier (48)
Najwięcej punktów zdobytych blokiem: Małgorzata Lis (105)
Najwięcej przyjętych piłek: Koleta Łyszkiewicz (588)
Średnia frekwencja na trybunach: 915 widzów