Wojskowi o jeden punkt od triumfu - relacja z meczu Cerrad Czarni Radom - Effector Kielce
Choć Cerrad Czarni Radom prowadzili już 2:0 i mieli piłkę meczową, nie wykorzystali swojej szansy. Po niezwykle zaciętym spotkaniu przegrali z Effectorem Kielce po tie-breaku.
Trzecia partia rozpoczęła się identycznym wynikiem, ale z korzyścią dla kielczan. Robert Prygiel nie chciał czekać na dalszy rozwój wypadków i szybko wykorzystał przerwę. Wskazówki na niewiele się zdały, bo na pierwszą przerwę techniczną po skutecznym zbiciu Jędrzeja Maćkowiaka Effector schodził z trzypunktowym prowadzeniem. W ataku Wachnik starał się jak mógł, ale Czarni wciąż musieli gonić rywala. Nie pomagały w tym kolejne zepsute przez gospodarzy zagrywki. Po drugiej przerwie technicznej Wojskowi zbliżyli się do podopiecznych Dariusza Daszkiewicza, a po kontrze wykorzystanej przez Westphala wyszli na pierwsze w tej odsłonie prowadzenie (19:18). Przeciwnicy nie zamierzali zbyt wcześnie kończyć pojedynku, po piekielnie mocnym serwisie Adriana Buchowskiego jego drużyna znów miała dwa "oczka" przewagi (19:21). Radomianie także nie odpuszczali, po bardzo szczęśliwym przebiciu Bołądzia, które wpadło w środek boiska i zaskoczyło Effector, tracili już tylko jeden punkt (22:23). Choć to kielczanie mieli piłkę setową, po wideo weryfikacji okazało się, że przyjezdni dotknęli siatki. Końcówka była bardzo nerwowa, na swoją korzyść rozstrzygnęli ją podopieczni Dariusza Daszkiewicza, ale dopiero przy stanie 31:29.
Po zmianie stron walka ponownie toczyła się punkt za punkt, z minimalnym wskazaniem dla gości. Po problemach Adama Kowalskiego z przyjęciem, piłek sytuacyjnych nie kończył Westphal i było 8:4 dla Effectora. Czarę goryczy przelał pojedynczy blok na Bołądziu (5:10), dlatego Robert Prygiel przywołał do siebie swoich podopiecznych, a w następnej akcji atakującego zmienił Igor Grobelny. Asowa zagrywka Kampy dodała gospodarzom nadziei, jednak ekipa z Kielc wciąż prowadziła, głównie dzięki udanym zagraniom Adriana Buchowskiego. Z każdą kolejną akcją sytuacja Wojskowych stawała się coraz gorsza, problemy z przyjęciem oznaczały pomyłki w ataku. Blok Effectora stanowił przeszkodę nie do przejścia i o wyniku spotkania decydował tie-break.
W piątym secie Czarni pogubili się zupełnie, popełniali kolejne błędy, przez co przeciwnik prowadził 3:0. Grzegorz Pająk rozrzucał piłki, jak chciał, bo Wojskowi w ogóle nie istnieli w bloku. Gospodarze starali się zniwelować straty, ale cały czas o te dwa punkty lepsi byli kielczanie. Dodatkowo sprzyjało im szczęście, po zagrywce Adriana Buchowskiego piłka zatańczyła na taśmie i wpadła w boisko (9:12). Jeszcze przy stanie 12:14 o przerwę poprosił Robert Prygiel, ale kilkanaście sekund później ze zwycięstwa mogli się cieszyć przyjezdni.
Cerrad Czarni Radom - Effector Kielce 2:3 (25:22, 25:21, 29:31, 16:25, 12:15)
Czarni: Kampa, Wachnik, Grzechnik, Bołądź, Westphal, Ratajczak, Kowalski (libero) oraz Kędzierski, Żaliński, Gutkowski, Grobelny, Ostrowski
Effector: Janusz, Buchowski, Bieniek, Miseikis, Staszewski, Maćkowiak, Sufa (libero) oraz Pająk, Krzysiek, Takvam, Penczew
MVP: Adrian Buchowski