Najlepszy zespół Serie A minionego sezonu po dwóch pierwszych meczach tegorocznej edycji Champions League miał na swoim koncie zaledwie 1 punkt. O ile oczko wywalczone w Cannes można uznać za niezły wynik, o tyle wyraźna porażka na własnym terenie z VakifBankiem Stambuł musiała boleć. Mecz z Partizanem Vizura Włoszki musiały więc bezwzględnie wygrać, by dać sygnał pozostałym zespołom w grupie, że z walki o awans jeszcze nie zrezygnowały.
[ad=rectangle]
Drużyna Alessandro Chiappiniego zdawała sobie doskonale sprawę z rangi meczu w Belgradzie, dlatego od początku przystąpiła do ofensywy. Ambitne gospodynie w pierwszych minutach spotkania próbowały stawiać jeszcze czoła faworytkom, ale w inauguracyjnej odsłonie ani przez moment nie były nawet na minimalnym prowadzeniu, a od połowy partii rywal zaczął im zwyczajnie "odjeżdżać". Przewaga przyjezdnych rosła błyskawicznie. Licznik miejscowych zawodniczek zatrzymał się zaś na 15 oczkach.
W drugiej odsłonie ekipa z Serbii wreszcie poczuła smak prowadzenia, ale na więcej niż jeden punkt nie była w stanie zespołowi z Piacenzy odskoczyć. Włoszki zresztą spokojnie grały "swoje" i pozwoliły wyszaleć się przeciwniczkom, po czym ponownie zaczęły budować własną przewagę, kolejny raz w krótkim czasie deklasując przeciwniczki. Partizanowi nie pomogły dwie wzięte w krótkim czasie przerwy na żądanie Slobodana Radivojevicia. Ten set zakończył się zwycięstwem zespołu z Półwyspu Apenińskiego 25:16.
Dopiero w partii numer trzy kibice zgromadzeni w belgradzkiej hali mogli się odrobinę ożywić. Grające z nożem na gardle gospodynie zaczęły od piorunującego uderzenia i dość nieoczekiwanego prowadzenia 6:1. Ich zryw nie trwał jednak długo, bo na pierwszym regulaminowym czasie miały już tylko jedno oczko zapasu. Kilka minut wyrównanej gry punkt za punkt dało im jeszcze nadzieję na przedłużenie rywalizacji, ale podobnie jak w poprzednich partiach, w okolicach drugiej przerwy technicznej Włoszki wrzuciły wyższy bieg i szybko znalazły się poza zasięgiem rywalek. Ostatecznie pewnie wygrały seta 25:20 i całe spotkanie 3:0.
Bohaterką meczu okazała się Indre Sorokaite. Włoszka litewskiego pochodzenia była najlepiej punktującą zawodniczką ekipy z Piacenzy (16 oczek przy 58 proc. skuteczności). Dobrze radziła sobie również w przyjęciu zagrywki. Sama zanotowała zaś aż 5 asów! W pokonanej drużynie ciężar zdobywania punktów spoczywał na barkach Tijany Bosković (16 oczek). Żadna z jej koleżanek nie przekroczyła tego dnia bariery pięciu punktów, więc o niespodziane z Belgradzie nie mogło być mowy.
Partizan Vizura Belgrad - Nordmeccanica Piacenza 0:3 (15:25, 16:25, 20:25)
Partizan Vizura Belgrad: Mirkovic (3), Kocić (2), Rankovic (5), Bosković (16), Savic (5), Busa (2), Stepanovic (libero) oraz Lozo (1), Lazovic.
Nordmeccanica Piacenza: Dirickx (7), Leggeri (6), Di Iulio (10), Van Hecke (10), Vargas (9), Sorokaite (16), Carocci (libero) oraz Valeriano.
Miejsce | Drużyna | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1 | VakifBank Stambuł | 2 | 2-0 | 6:0 | 6 |
2 | RC Cannes | 2 | 2-0 | 6:4 | 4 |
3 | Nordmeccanica Piacenza | 3 | 1-2 | 5:6 | 4 |
4 | Partizan Vizura Belgrad | 3 | 0-3 | 2:9 | 1 |