Marcin Olczyk: Chemik Police namiesza w świecie gigantów?

Kobiecy mistrz Polski rewelacyjnie spisuje się w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzyń. Bać muszą się go już największe "firmy" na kontynencie.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Podopieczne Giuseppe Cuccariniego w rozgrywkach Orlen Ligi panują niepodzielnie. W 10 spotkaniach (wszystkich oczywiście wygranych) straciły zaledwie 5 setów, tylko dwukrotnie dzieląc się z rywalkami punktami. Do dominacji Chemika na krajowym podwórku kibice zdążyli się już jednak przyzwyczaić, ponieważ pod dyktando policzanek przebiegał również poprzedni sezon.
Latem udało się drużynę nawet wzmocnić, nie tracąc przy tym żadnej wartościowej zawodniczki. Trzon zespołu miał więc za sobą cały sezon zgrywania, a nowe siatkarki (Serbki: Stefana Veljković i Sanją Malagurski oraz Polki: Mariola Zenik i Aleksandra Jagieło) stanowiły gotowe siatkarskie "trybiki" najwyższej jakości, które wystarczyło umiejętnie wkomponować w dobrze funkcjonującą maszynę, by spróbować jej wydajność jeszcze odrobinę podnieść. Niezwykle doświadczony włoski fachowiec nie miał z tym najmniejszych problemów. W sytuacji, gdy większość liczących się w minionych rozgrywkach ligowych rywali (może za wyjątkiem PGE Atomu Trefla Sopot) przed nowymi rozgrywki traciła na jakości, Chemik urósł w siłę. Trudno było więc zakładać, żeby ktoś postawił się mistrzowi. I choć do zakończenia sezonu jeszcze daleko, nikt chyba nie jest w stanie wskazać polskiego zespołu, który potrafiłby w fazie play-off trzykrotnie ograć policką potęgę.

Zgoła odmiennie wyglądała u progu rozgrywek sytuacja Chemika na arenie międzynarodowej. Klub z zachodniopomorskiego pierwszy raz od lat wywalczył przepustkę do europejskich pucharów. Losowanie Ligi Mistrzyń dla odradzającego się z popiołów ośrodka siatkarskiego nie mogło, z powodu braku udziału w rozgrywkach CEV w ubiegłych latach, być łaskawe. Okazało się jednak być zupełnie niesprzyjające. Chemik trafił do jednej grupy ze złotym i brązowym medalistą ubiegłorocznej edycji Champions League. Na dokładkę dostał ekipę Agel Prościejów, która w poprzednich rozgrywkach zajęła 3. miejsce w grupie, dając do zrozumienia, że nie jest na pewno typowym dostarczycielem łatwych punktów.

Zmagania pucharowe w takim towarzystwie były wielką niewiadomą. Chemiczki, zamiast oglądać się na rywalki, skupiły się jednak przede wszystkim na sobie i już w pierwszym starciu pokazały, że przed nikim nie czują respektu. Anna Werblińska i spółka na oczach własnej publiczności nie dały szans naszpikowanej gwiazdami Rabicie Baku. Bezradna była grająca pierwsze skrzypce w azerskim potentacie Katarzyna Skowrońska-Dolata. Równie udana okazała się wyprawa Chemika do Czech. Co ciekawe, Agel postawił mistrzyniom polski trudniejsze warunki niż Rabita i choć również przegrał 0:3, zdobył więcej oczek niż w poprzednim meczu z policzankami ekipa z Baku.
Kluczem do europejskiego sukcesu Chemika może okazać się zatrzymanie w składzie Małgorzaty Glinki-Mogentale. Wokół takiej zawodniczki da się zbudować międzynarodowego giganta Kluczem do europejskiego sukcesu Chemika może okazać się zatrzymanie w składzie Małgorzaty Glinki-Mogentale. Wokół takiej zawodniczki da się zbudować międzynarodowego giganta
Weryfikacją ambicji i możliwości wybranek Cuccariniego miał być mecz z obrończyniami tytułu - Dynamem Kazań. Polki, choć nie był to ich najlepszy mecz, walczyły dzielnie, przegrywając dopiero do tie-breaku. Punkt zdobyty w jaskini lwa dał im zresztą prowadzenie w tabeli na półmetku zmagań grupowych Ligi Mistrzyń. Co ważniejsze, po porażce, zamiast mówić o sukcesie, zawodniczkom i obserwatorom towarzyszył niedosyt. Wszyscy wiedzą już bowiem doskonale, że liderki Orlen Ligi stać na znacznie więcej. Wielki rewanż już 14 stycznia w Szczecinie. Będzie to okazja nie tylko do rehabilitacji za porażkę, ale do znacznego przybliżenia się do awansu do kolejnej fazy rozgrywek. Sytuacja Chemika jest naprawdę komfortowa. Zespół z Polski najpierw gra u siebie ze wspomnianym Dynamem, a następnie z rywalkami z Prościejowa. Te dwa mecze mogą zadecydować nie tylko o samej kwalifikacji, ale nawet o wygraniu grupy!

Po pierwszej części fazy grupowej komplet zwycięstw na swoim koncie będą miały tylko 3 zespoły. Chemik z jedną porażką, i to punktową, plasuje się więc w ścisłej czołówce Ligi Mistrzyń. Cztery punkty zdobyte w rywalizacji z dwoma z trzech najlepszych zespołów minionego sezonu muszą robić wrażenie. Sygnał w świat już poszedł. Czy orlenligowy gwiazdozbiór sygnowany nazwiskiem Małgorzaty Glinki-Mogentale zaświeci pełnym blaskiem na międzynarodowym salonie? Dawno nie było w Polsce zespołu, który miał na to aż takie szanse. Policzanki, podobnie jak w zeszłym roku do rozgrywek krajowych, teoretycznie do walki o medale Champions League przystępują z pozycji beniaminka. Jeśli dalej radzić będą sobie tak, jak dotychczas, w kolejnej edycji mogą już na starcie uchodzić za wielkiego faworyta.

Marcin Olczyk

Czy Chemik Police może już w tym sezonie powalczyć o medale Ligi Mistrzyń?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×