Cztery sety trwał piątkowy mecz na Podbeskidziu, w którym Asseco Resovia Rzeszów pokonała BBTS Bielsko-Biała. Przewaga podopiecznych Andrzeja Kowala wytworzyła się przede wszystkim w kontrataku oraz bloku. Mocną stroną wicemistrzów Polski była gra środkiem. Piotr Nowakowski zdobył w całym pojedynku dziewiętnaście punktów, w tym siedem blokiem, a atakował przy skuteczności 71 proc.
[ad=rectangle]
- Myślę, że pierwsze dwa sety rozegraliśmy naprawdę dobrze. Świetnie funkcjonowało pierwsze tempo oraz atak z szóstej strefy. W trzeciej odsłonie coś się zacięło. Przeciwnicy zaczęli grać lepiej, mocniej zagrywać, wywierając na nas dużą presję. Poziom naszej gry wyraźnie spadł, ale jestem zadowolony, że w kolejnej partii odnaleźliśmy ponownie dobrą dyspozycję i zdobyliśmy trzy punkty - podsumował spotkanie przyjmujący, Paul Lotman.
Tylko w trzeciej odsłonie rzeszowianie pozwolili przejąć inicjatywę na boisku swoim przeciwnikom. Dobra dyspozycja Wojciecha Ferensa oraz pewna gra Jose Luisa Gonzaleza pozwoliła BBTS-owi Bielsko-Biała na zwycięstwo. W ostatnim secie kilka błędów Asseco Resovii Rzeszów doprowadziło do nerwowej końcówki, ale drużyna z Podkarpacia potrafiła zachować więcej zimnej krwi, wygrywając cały pojedynek. Najlepszym zawodnikiem wybrany został Marko Ivović, który zdobył osiemnaście "oczek", prezentując się z dobrej strony w przyjęciu. - W najtrudniejszych momentach tego meczu zagraliśmy spokojnie, konsekwentnie realizując taktykę. W porównaniu z poprzednimi pojedynkami w końcówkach setów pilnowaliśmy się z popełnianiem prostych błędów, które potrafią zniweczyć całą pracę. Zespół z Bielska-Białej zagrał dobrze, gra była wyrównana, chociaż można było zakładać, że nie powinna taka być. Najważniejszą rzeczą jest jednak to, że zwyciężyliśmy, co nie zdarzyło nam się w kilku ostatnich meczach. Myślę, że każdy z nas odczuł ulgę. Potrzebowaliśmy wygranej, trzech punktów i to nam się udało - wyjaśnił Lotman.
Zwycięstwem nad bielskim zespołem, podopieczni Andrzeja Kowala przerwali serię porażek. Po raz ostatni rzeszowianie zwyciężyli pod koniec listopada, pokonując AZS Częstochowa. - Po porażkach odczuwaliśmy ogromną presję - ze strony kibiców, klubu i oczywiście nas samych. Kluczowym było, abyśmy się od wszystkiego odcięli, nie wykonywali nerwowych ruchów i pamiętali, że mamy dobry zespół w którym każdy z zawodników zna swoją wartość. Cieszę się, że byliśmy w stanie to przełamać i zwyciężyć - podkreślił Amerykanin.
Do końca grudnia, siatkarze Asseco Resovii Rzeszów zagrają wyłącznie na wyjazdach. W czwartek zmierzą się z Berlin Recycling Volleys, a następnie czekają ich pojedynki w Będzinie, Krakowie oraz Jastrzębiu-Zdroju. - Na wyjazdach gramy całkiem dobrze. W tym sezonie zdarzyło się tak, że właśnie mecze na Podpromiu ostatnio nam nie wychodziły. Najbliższe spotkania będą dla nas prawdziwym sprawdzianem, szczególnie czwartkowy pojedynek w Berlinie. Musimy odpocząć i przygotować się jak najlepiej - zakończył przyjmujący.
Teraz czekamy na rewanż Berlinie - wtedy będzie można Czytaj całość