Grzegorz Łomacz: Przed meczem punkt wzięlibyśmy w ciemno
Rozgrywający Cuprum Lubin cieszy się z wygrania dwóch setów w Bełchatowie i przekonuje, że rozpędzonej PGE Skry zatrzymać już się nie dało.
Marcin Olczyk
Cuprum Lubin, podobnie jak tydzień wcześniej MKS Banimex Będzin, nie przestraszyło się faworyta i od początku sobotniego spotkania wywierało na podopiecznych Miguela Falaski olbrzymią presję, zwłaszcza zagrywką. Gospodarze na taki opór nie byli gotowi, przez co dość gładko przegrali dwie pierwsze odsłony. Ostatecznie jednak PGE Skra potrafiła wrócić do gry i w tie-breaku sięgnąć po zwycięstwo. - Dla nas każdy punkcik z takimi zespołami jest na wagę złota i w sobotę na pewno ten jeden punkt przed meczem wzięlibyśmy w ciemno. Prowadziliśmy 2:0, ale później zbyt dużych szans tak naprawdę już nie mieliśmy. Skra zaczęła grać po prostu "swoje" - wyjaśnił po spotkaniu Grzegorz Łomacz.
Kierowane przez Łomacza Cuprum spisuje się w lidze coraz lepiej
Zespół, który w ostatnim czasie zdobył 6 oczek w rywalizacji z trzema najlepszymi zespołami ligi, nie zawsze radził sobie jednak z teoretycznie niżej notowanymi ekipami. A to właśnie spotkania z rywalami z dolnej połówki tabeli mogą mieć znacznie w dalszej części sezonu. - Nie będzie łatwo nam się przestawić. Wiadomo, że w tych meczach z najlepszymi, co ugramy, to nasze. Tutaj nikt od nas nie wymaga nie wiadomo czego. Dla nas to na pewno trochę mniejszy ciężar psychiczny - wyjaśnił Łomacz. - Jeszcze za tydzień czeka nas starcie z ZAKSĄ. To ostatni mecz z kategorii tych najcięższych, ale ciężkie dla nas spotkania tak naprawdę nadejdą w styczniu, kiedy będziemy mierzyć się z rywalami z Warszawy czy Radomia. Te mecze będą dla nas kluczowe - dodał.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czy coraz lepiej grający lubinianie, w związku z ostatnimi wynikami, stawiają przed sobą konkretny cel na ten sezon? - Chcemy dostać się do play-offów i na pewno mamy na to duże szanse. Nasza gra pozwala nam o tym myśleć, a co będzie dalej? Będziemy walczyć, jak już się z najdziemy w fazie pucharowej. Chcemy iść małymi kroczkami - podkreślił urodzony w Ostrołęce siatkarz.