Grzegorz Łomacz: Przed meczem punkt wzięlibyśmy w ciemno

Rozgrywający Cuprum Lubin cieszy się z wygrania dwóch setów w Bełchatowie i przekonuje, że rozpędzonej PGE Skry zatrzymać już się nie dało.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Cuprum Lubin, podobnie jak tydzień wcześniej MKS Banimex Będzin, nie przestraszyło się faworyta i od początku sobotniego spotkania wywierało na podopiecznych Miguela Falaski olbrzymią presję, zwłaszcza zagrywką. Gospodarze na taki opór nie byli gotowi, przez co dość gładko przegrali dwie pierwsze odsłony. Ostatecznie jednak PGE Skra potrafiła wrócić do gry i w tie-breaku sięgnąć po zwycięstwo. - Dla nas każdy punkcik z takimi zespołami jest na wagę złota i w sobotę na pewno ten jeden punkt przed meczem wzięlibyśmy w ciemno. Prowadziliśmy 2:0, ale później zbyt dużych szans tak naprawdę już nie mieliśmy. Skra zaczęła grać po prostu "swoje" - wyjaśnił po spotkaniu Grzegorz Łomacz.
Mecz w Bełchatowie miał dwie zupełnie różne odsłony. Długo grę prowadzili skuteczni i mocno skoncentrowani goście. Później do głosu doszli jednak gospodarze i inicjatywy nie oddali już do końca. - W inauguracyjnym secie rywale zepsuli bardzo dużo zagrywek, praktycznie wszystkie w pierwszej jego części, o ile dobrze pamiętam. Dlatego też ta nasza gra wyglądała lepiej i przekładała się na korzystny wynik. Kolejna odsłona to dużo gry punkt za punkt. My bardzo dobrze radziliśmy sobie w pierwszej piłce, dużo broniliśmy, podbijaliśmy sporo ataków. Później jednak zagrywką bełchatowianie wyrządzili nam tyle szkód, że już bardzo ciężko było dotrzymywać im kroku - streścił przebieg spotkania doświadczony rozgrywający.Lubinianie wyrośli na postrach ligowych faworytów. Najpierw, niewiele ponad miesiąc temu sensacyjnie wygrali 3:0 w Gdańsku z Lotosem Treflem, następnie na wyjeździe pokonali Asseco Resovię Rzeszów, a w ostatniej serii spotkań wywieźli punkt z Bełchatowa. Te wyniki robią wrażenie. - Na pewno czujemy się mocniejszym zespołem, niż na początku rozgrywek. Wiemy, że możemy z każdym z faworytów powalczyć i to nam się udaje. Punktujemy w takich spotkaniach, więc pozostaje się tylko cieszyć, że mamy grupę ludzi, która jest w stanie tego dokonywać - przyznał w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl 27-letni zawodnik.
Kierowane przez Łomacza Cuprum spisuje się w lidze coraz lepiej Kierowane przez Łomacza Cuprum spisuje się w lidze coraz lepiej
Zespół, który w ostatnim czasie zdobył 6 oczek w rywalizacji z trzema najlepszymi zespołami ligi, nie zawsze radził sobie jednak z teoretycznie niżej notowanymi ekipami. A to właśnie spotkania z rywalami z dolnej połówki tabeli mogą mieć znacznie w dalszej części sezonu. - Nie będzie łatwo nam się przestawić. Wiadomo, że w tych meczach z najlepszymi, co ugramy, to nasze. Tutaj nikt od nas nie wymaga nie wiadomo czego. Dla nas to na pewno trochę mniejszy ciężar psychiczny - wyjaśnił Łomacz. - Jeszcze za tydzień czeka nas starcie z ZAKSĄ. To ostatni mecz z kategorii tych najcięższych, ale ciężkie dla nas spotkania tak naprawdę nadejdą w styczniu, kiedy będziemy mierzyć się z rywalami z Warszawy czy Radomia. Te mecze będą dla nas kluczowe - dodał.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czy coraz lepiej grający lubinianie, w związku z ostatnimi wynikami, stawiają przed sobą konkretny cel na ten sezon? - Chcemy dostać się do play-offów i na pewno mamy na to duże szanse. Nasza gra pozwala nam o tym myśleć, a co będzie dalej? Będziemy walczyć, jak już się z najdziemy w fazie pucharowej. Chcemy iść małymi kroczkami - podkreślił urodzony w Ostrołęce siatkarz.

Ferdinand Tille: Mam nadzieję, że to ostatni taki mecz

Największym sukcesem Cuprum Lubin w obecnym sezonie było dotychczas:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×