Pierwsze rewanżowe spotkanie fazy grupowej Ligi Mistrzów bełchatowianie rozpoczęli spokojnie. Wynik długo oscylował wokół remisu, a goście zazwyczaj szybko niwelowali wszelkie straty. Po przerwie technicznej gospodarze jednak przyspieszyli, a za sprawą dwóch kolejnych punktowych zagrywek Wojciecha Włodarczyka błyskawicznie wypracowali sobie 4 punkty zapasu (14:10). I gdy wydawało się, że faworyt ma już sytuację pod kontrolą, moment rozluźnienia sprawił, że od stanu 20:15 goście doprowadzili do 23:22. W samej końcówce obyło się jednak bez zbędnych emocji, a dwa kolejne punkty padły łupem siatkarzy PGE Skry.
[ad=rectangle]
W drugiej odsłonie ambitni Austriacy nie zamierzali czekać z odrabianiem strat do samego końca. Tym razem to oni od początku narzuci swój styl gry rywalom (4:1). Podopieczni Miguela Falaski potrafili szybko wyrównać, ale w połowie seta znów stracili kilka niepotrzebnych punktów, pozwalając rywalowi odskoczyć na cztery oczka (12:16). Przy zagrywce Nicolasa Marechala mistrz Polski zredukował dystans, ale dobra postawa Olivera Venno i spółki niebezpiecznie zbliżała gości do wyrównania stanu meczu. Bełchatowianie punkt po punkcie dochodzili jednak do rywala, aż upragniony remis dał im atakiem z szóstej strefy Facundo Conte. Chwilę później nie trafił w boisko Martti Jukhami. Ten sam zawodnik w ostatnie akcji seta został zablokowany, co oznaczało, że Skra prowadziła w całym spotkaniu już 2:0.
Trzecią odsłonę gospodarze rozpoczęli z impetem (6:3). Rywale przed przerwą techniczną skarcili ich jednak dwoma asami serwisowymi, a po chwili odpoczynku dorzucili kolejnego, dzięki czemu wyciągnęli wynik na 9:7 dla nich. Atak Skry w tym secie "trzymał" niemal w pojedynkę rewelacyjny Marechal, ale to wystarczyło, by wyrównać i przez dług czas prowadzić grę punkt za punkt. Z pomocną dłonią miejscowym siatkarzom ponownie przyszedł Jukhami, myląc się w ataku i pozwalając Skrze odskoczyć na bezpieczne dwa oczka (20:18). W kolejnej akcji punktowy blok postawił Srecko Lisinac i bełchatowianie byli już o krok od zgarnięcia pełnej puli. W końcówce gospodarze nie ustrzegli się niepotrzebnych błędów (zepsuty atak Conte), ale trzeciego seta i całe spotkanie potężnym zbiciem ze środka zakończył po myśli gospodarzy Andrzej Wrona.
Mistrz Polski z kompletem punktów na koncie umocnił się na prowadzeniu w tabeli grupy F Ligi Mistrzów, zapewniając sobie jednocześnie awans do fazy pucharowej rozgrywek. W następnej kolejce zespół z Bełchatowa zmierzy się na wyjeździe z drugą w stawce Precurą Antwerpia.
PGE Skra Bełchatów - Hypo Tirol Innsbruck 3:0 (25:22, 25:23, 25:23)
PGE Skra Bełchatów: Uriarte (3), Lisinac (5), Włodarczyk (10), Marechal (19), Wrona (5), Conte (14), Piechocki (libero) oraz Muzaj (1), Brdjović.
Hypo Tirol Innsbruck: Ropret (4), Hein (7), Jukhami (9), Venno (9), Souza da Silva (5), Peda (10), Provenzano (libero) oraz Tusch, Frances, Beer.
Miejsce | Drużyna | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1 | PGE Skra Bełchatów | 4 | 4-0 | 12:1 | 12 |
2 | Precura Antwerpia | 4 | 3-1 | 9:4 | 9 |
3 | Hypo Tirol Innsbruck | 4 | 1-3 | 4:9 | 3 |
4 | Jihostroj Czeskie Budziejowice | 4 | 0-4 | 1:12 | 0 |
Mecz na poziomie niezłym, za sprawą drużyny gości, która sprawiała sporo kłopotów. W Skrze miał okazję pokazać się Marechal. A Czytaj całość