Kolejna wyprawa po awans na północ - zapowiedź meczu VaLePa Sastamala - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Kędzierzynianie po raz drugi w obecnej edycji Pucharu CEV wyjeżdżają do Finlandii. Podobnie jak w przypadku rewanżu z Tiikeritem Kokkola, i tym razem ich podstawowym celem jest wygranie dwóch setów.

Pierwszy pojedynek ZAKSY z VaLePą, rozegrany przed dwoma tygodniami w hali Azoty, w ramach 1/8 finału, zakończył się wygraną Trójkolorowych 3:1. Triumf ten rodził się jednak w dużych bólach, na co niemały wpływ miała sytuacja, że trener Sebastian Świderski dał wówczas pograć na dłuższym dystansie dużej liczbie rezerwowych. Cały mecz rozegrali Nimir Abdel-Aziz, Krzysztof Rejno oraz Lucas Loh. Na spotkanie w Finlandii ekipa z Kędzierzyna-Koźla wyjdzie już jednak zapewne w innym składzie.
[ad=rectangle]
- Najprawdopodobniej rozpoczniemy mecz pierwszą szóstką, z tego względu, że cały tydzień spędzimy w podróży, bez możliwości treningu. Potraktujemy więc rewanż w Sastamali jako trening, z kilkoma założeniami taktycznymi ukierunkowanymi bardziej pod Cuprum Lubin niż pod VaLePę - zapowiedział Świderski. Szkoleniowiec dodał jednak także, że nie zamierza się kurczowo trzymać jednego ustawienia. - Myślę, że niezależnie od wyniku, po secie bądź dwóch szansę ponownie dostaną zmiennicy - dodał.

Jedynym siatkarzem, z którego usług na pewno nie będzie mógł skorzystać jest Łukasz Wiśniewski. 25-letni środkowy zmaga się z kontuzją stawu skokowego, a dokładniej z pęknięciem torebki stawowej i do gry wróci najprawdopodobniej dopiero w przyszłym roku. - Przed nami półtora tygodnia ciężkiego grania na wyjazdach, także na pewno Łukasz przez najbliższe dwa tygodnie będzie miał czas na spokojną rehabilitację. Do delikatnego treningu wróci dopiero po świętach - skomentował Świderski.

Absencja jednego zawodnika nie powinna jednak absolutnie przeszkodzić kędzierzynianom w sforsowaniu oporu, jaki postawi zespół VaLePy. W dwóch ostatnich ligowych kolejkach, rozegranych w piątek i sobotę, mistrzowie Finlandii zanotowali jedną porażkę (0:3 z Tiikeritem Kokkola) oraz jedno zwycięstwo (3:0 z LEKA Volley Kuopio). ZAKSA również zaliczyła niepowodzenie, ulegając 1:3 Lotosowi Trefl Gdańsk, lecz kaliber przeciwnika polskiej drużyny był zupełnie inny niż rywali, z którymi mierzyli się gracze z Sastamali.

- Nasza hala jest mniejsza niż ta w Kędzierzynie-Koźlu. Trybuny znajdują się na niej tylko po jednej stronie. Mamy też dobrą publiczność. Uważam, że rewanż zapowiada się ekscytująco - powiedział już po zakończeniu starcia w Kędzierzynie-Koźlu amerykański środkowy Matthew Pollock. Niemal od razu zaznaczył jednak też, że jego zdaniem własne boisko nie będzie szczególnym atutem ekipy Ugisa Krastinsa. - Prawdę mówiąc, myślę, że nie będzie to miało dla przeciwników wielkiego znaczenia, ponieważ grali oni już w wielu obiektach - dorzucił.

Zadanie stojące przez nim i jego kolegami jest niezwykle trudne, ponieważ VaLePa ma zaledwie minimalną możliwość potknięcia się, w postaci przegrania jednej partii. Nie może to być jednak ewentualny "złoty set", do którego doprowadzi jedynie triumf fińskiej drużyny 3:0 lub 3:1. Zdecydowanie więcej atutów w ręku mają zawodnicy ZAKSY i jeśli wykorzystają wszystkie swoje argumenty we właściwy sposób, nie będą mieć problemów z wywalczeniem promocji do kolejnej rundy. A tam na lepszego z tej pary czeka już turecki Arkas Izmir.

VaLePa Sastamala - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle/ 18.12 (czwartek), godz. 17:30 czasu polskiego

Pierwszy mecz: 3:1 dla ZAKSY 

Komentarze (0)