Gospodynie od samego początku prezentowały znakomitą zagrywkę, dzięki której wypracowały sobie trzypunktową przewagę. Po asie serwisowym Gabrieli Polańskiej i długiej wymianie zakończonej skutecznym uderzeniem Natalii Skrzypkowskiej łodzianki prowadziły 8:5. Po pierwszej przerwie technicznej jeszcze powiększały dystans do przeciwniczek dzięki m.in. znakomitej zagrywce Sylwii Pycii, a także Magdaleny Śliwy. Gdy podopieczne Błażeja Krzyształowicza zatrzymały blokiem Karolinę Ciaszkiewicz-Lach i wyprowadziły kilka skutecznych kontr, prowadziły już 23:11. Wprawdzie wykorzystały dopiero czwartą piłkę setową, ale i tak wysoko pokonały przeciwniczki. Po pojedynczym bloku Natalii Skrzypkowskiej na Katie Carter na tablicy widniał wynik 25:15 oraz 1:0 w setach.
[ad=rectangle]
Druga partia lepiej rozpoczęła się dla Mineralnych, głównie za sprawą skutecznych ataków Katie Carter i kilku błędom technicznym drużyny Budowlanych. Po efektownej czapie Ivany Plchotovej ekipa przyjednych wygrywała 8:5. Budowlane szybko zniwelowały tę różnicę do jednego punktu, ale kilka akcji później znów rywalki oddaliły się na cztery oczka. Przyczyniły się do tego kolejne znakomite bloki Plchotovej. Wtedy po łódzkiej stronie siatki w miejsce Magdaleny Śliwy pojawiła się Emilia Kajzer i to odmieniło losy całej partii. Po drugiej przerwie technicznej drużyna z Łodzi zdobyła pięć punktów z rzędu i wyszła na prowadzenie 17:16. Od tego momentu w drugim secie trwała walka punkt za punkt, a w niej lepsze okazały się siatkarki Budowlanych i zwyciężyły 25:22.
Kolejną odsłonę ponownie lepiej zaczęły zawodniczki z Muszyny, choć ich dwupunktowe prowadzenie zostało przez Budowlanych szybko odrobione. Drugi zryw podopiecznych Bogdana Serwińskiego był pozwolił im na pierwszej przerwie technicznej zejść z trzypunktowym prowadzeniem. Lecz chwilę później na tablicy wyników widniał remis 8:8. Od tego momentu muszynianki nie dały się już dogonić. Przebudziła się Natalia Kurnikowska, która wspomogła w ataku Carter i to w połączeniu z nieskutecznymi próbami łodzianek pozwoliło wygrać trzecią partię gościom 25:22.
W czwartym secie od pierwszych piłek inicjatywę przejmowały łodzianki. Ciężar gry na swoje barki wzięła Sanja Popović i wyprowadziła swoją drużynę na prowadzenie 8:5. Następnie, choć nie brakowało długich oraz zaciętych wymian, różnica pomiędzy obiema drużynami nie ulegała zmianie. Dopiero gry trener Serwiński ponownie na boisko wprowadził Karolinę Ciaszkiewicz-Lach, jego drużyna zaczęła prezentować się lepiej. Kapitan zespołu z Muszyny zdobyła kilka punktów zagrywką, a świetny fragment zaliczyły jej koleżanki grające na środku - Sylwia Wojcieska i Ivana Plchotova. Czeszka wraz z Danicą Radenković postawiła skuteczny blok w ostatniej akcji partii, którą przyjezdne wygrały 25:21.
Bardzo dobre otwarcie tie-breaka zaliczyły zawodniczki Polskiego Cukru Muszynianki. Dzięki dobrej, odrzucającej zagrywce Plchotovej Mineralne wyszły na prowadzenie 3:1. Bardzo dobrze prezentowała się Ciaszkiewicz-Lach, która w tym secie znajdowała się na parkiecie od samego początku. Blok łodzianek w tym secie zupełnie jakby nie istniał. Przed zmianą stron drużyna gości prowadziła 8:5. W decydujących etapach seta gospodynie odrabiały straty zdobywając dwa punkty za jeden, głównie za sprawą Skrzypkowskiej i Popović, dzięki czemu po chwili już na tablicy widniał remis. Lecz w decydujących fragmentach spotkania Kurnikowska i Ciaszkiewicz-Lach popisały się skutecznymi atakami z trudnych piłek, a piłkę meczową wykorzystała atakiem z obiegnięcia Sylwia Wojcieska.
Budowlani Łódź - Polski Cukier Muszynianka Muszyna 2:3 (25:15, 25:22, 22:25, 21:25, 13:15)
Budowlani:
Śliwa, Skrzypkowska, Pycia, Popović, Sieczka, Polańska, Courtois (libero) oraz Kajzer, Sikorska, Grajber, Ściurka.
Muszynianka: Radenković, Kurnikowska, Plchotova, Carter, Różycka, Wojcieska, Maj-Erwardt (libero) oraz Ciaszkiewicz-Lach, Sosnowska.
MVP: Natalia Kurnikowska
A tak w ogóle to gratulacje dla Muszynianek, brawa dla Natalii!
Dwa ostatnie mecze grały z Bielskiem i Muszynianką. Czyli w wiceliderem tabeli i drużyną z czołówki. W obu meczach przegrały dopiero po tie-breaku Czytaj całość