- Sam wynik pokazuje, że nie mieliśmy w tym meczu zbyt wiele do powiedzenia. Bydgoszcz zagrała bardzo dobre spotkanie. Odrzucili nas od siatki zagrywką i niestety bardzo ciężko nam się grało, kiedy byliśmy skazani na dwie opcje. Skrzydła również nie funkcjonowały tak jak chcieliśmy. Do tego doszły dobre bloki i obrony, można powiedzieć, że rywale przewyższali nas w każdym elemencie i w efekcie przegraliśmy to spotkanie 0:3 - powiedział po meczu z Transferem Bydgoszcz Adrian Staszewski.
Przyjmujący Effectora Kielce przyznał, że wysoka porażka w grodzie nad Brdą, spowodowana była między innymi brakiem realizacji założeń taktycznych. - Byliśmy przygotowani na to, że głównymi armatami Transferu będą atakujący Jakub Jarosz i Konstantin Cukpovic, dlatego nasz blok ustawialiśmy głównie pod nich. Niestety to nic nie zmieniło, ponieważ nie zdołaliśmy przeszkodzić im na tyle, aby wyeliminować chociaż jednego z nich. Taktyka była również taka, że mieliśmy ryzykować na zagrywce. Niestety spisywaliśmy się bardzo słabo w tym elemencie. Dostarczaliśmy piłkę, tak to można powiedzieć, a zespół z Bydgoszczy skrupulatnie to wykorzystywał - przyznał 24-letni siatkarz.
[ad=rectangle]
Porażka z podopiecznymi Vitala Heynena, przerwała trwającą trzy mecze serię zwycięstw zespołu prowadzonego przez Dariusza Daszkiewicza. Przyjmujący kieleckiej ekipy wierzy jednak, że to niepowodzenie, nie wpłynie negatywnie na postawę drużyny w kolejnych starciach. - Nie możemy się załamywać po jednym spotkaniu. Wiadomo, że chcieliśmy przedłużyć tą dobrą passę, ale teraz jedziemy do domów, odpocząć trochę od siatkówki i spotkać się z naszymi rodzinami. Mam nadzieję, że te chwile świąteczne naładują nasze akumulatory - stwierdził Adrian Staszewski.
Adrian Staszewski: Nie mieliśmy w tym meczu zbyt wiele do powiedzenia
Siatkarze Effectora nie zdołali przedłużyć zwycięskiej passy w rundzie rewanżowej. Po wygranych nad AZS Politechniką Warszawską i Cerrad Czarnymi Radom, kielczanie przegrali z Transferem Bydgoszcz.