Jastrzębski Węgiel w październiku nie sprostał PGE Skrze Bełchatów i przed własną publicznością musiał uznać wyższość mistrzów Polski. W rewanżu skuteczniejsi jednak okazali się podopieczni Roberto Piazzy, po pięciosetowej, stojącej na wysokim poziomie batalii, pokonali bełchatowian.
[ad=rectangle]
Zawodnicy z Jastrzębia mieli powody do zadowolenia nie tylko z powodu dwóch zdobytych punktów, ale przede wszystkim bardzo dobrej gry. - Jesteśmy w bardzo radosnych nastrojach, bo nie jest to częste wydarzenie, żeby wygrać na hali w Bełchatowie. Ta sztuka nam się udała. Jesteśmy po bardzo długim weekendzie, wyjechaliśmy we wtorek, w niedzielę powrót do domu. Po tym nieudanym występie w Nowosybirsku, chcieliśmy się zrewanżować. Udało nam się tu wygrać, zdobyć dwa bardzo cenne punkty, dlatego jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Na pewno krótkie święta będą smakowały lepiej dla naszej całej drużyny - zapewnił Krzysztof Gierczyński, kapitan zespołu.
Odmienne nastroje towarzyszyły bełchatowianom, pomimo że w meczowej dwunastce był już ich lider, Mariusz Wlazły. Atakujący nie grał jeszcze w pełnym wymiarze i widać było, że niedawno powrócił do treningów. - Gratuluję drużynie z Jastrzębia zwycięstwa. Mecz dla nas był dosyć trudny, ale w sumie dobrze, że ugraliśmy punkt. Mam nadzieję, że wszyscy będziemy w pełni sił w nowym roku i będziemy mogli podejmować nowe wyzwania - przyznał kapitan PGE Skry.
Wlazły nie zapomniał także o sympatykach siatkówki i nadchodzącej okazji. - W imieniu całej drużyny chciałbym złożyć najserdeczniejsze życzenia wszystkim kibicom PGE Skry Bełchatów i nie tylko, również całej polskiej siatkówki. Zdrowych i wesołych świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku - zakończył.