Olsztynianie drugiego dnia wyjazdowej rywalizacji z PGE Skrą (w ramach jednego weekendu w Hali "Energia" w Bełchatowie odbyły się spotkania: ligowe i Pucharu Polski) spisali się lepiej niż w sobotę i wygrali jednego seta. Mimo dwóch porażek pewne powody do radości więc mają. - Głównym założeniem było poprawienie naszej gry w stosunku do sobotniego meczu. Mieliśmy nie popełniać tylu błędów w ataku i starać się tę rzeczywiście bardzo mocną zagrywkę przyjmować dokładniej, bo dzień wcześniej rozbijani byliśmy nią w każdym secie. Po części na pewno nam się to udało - przyznał w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Grzegorz Szymański.
[ad=rectangle]
Czasu na polepszenie gry po sobotniej porażce 0:3 przyjezdni dużo nie mieli, ale i tak byli w stanie kolejnego dnia zaskoczyć przeciwnika i od początku wywierać na faworycie olbrzymią presję. - Nie będę tu opowiadał bajek, że Skra mogła gdzieś tam tego pierwszego seta przespać czy trochę odpuścić, bo to nie o to chodzi. Ale na pewno przeciwnicy nie byli w inauguracyjnej odsłonie na tyle skoncentrowani, żeby z nami wygrać, a my potrafiliśmy to wykorzystać - wyjaśnił atakujący Indykpolu AZS-u.
W ekipie z Olsztyna tuż przed świętami Bożego Narodzenia miała miejsce zmiana trenera. Krzysztofa Stelmacha zastąpił dobrze znany w Polsce Andrea Gardini, który jeszcze w 2013 roku był w sztabie szkoleniowym Andrei Anastasiego prowadzącego wtedy reprezentację Polski. Teraz, po latach pracy w roli asystenta, samodzielnie prowadzi zespół. - Nie chcę się wypowiadać na temat porównania trenerów. Każdy szkoleniowiec ma swój styl i sposób prowadzenia zespołu. Zobaczymy, jakie to w przypadku trenera Gardiniego przyniesie efekty. Dopiero wtedy będziemy go oceniać - podkreślił doświadczony zawodnik.
Nie da się jednak ukryć, że sposób pracy zespołu musiał ulec zmianie. Czy przełoży się to na poprawę wyników słabo spisującego się w tym sezonie Indykpolu AZS-u? - Ćwiczymy bardzo ciężko. Znamy styl włoski, który polega na mocnym treningu. Trener Gardini narzucił własny system i styl gry, który powoli zaczynamy wdrażać. Teraz pozostaje nam czekać na rezultaty tej pracy - zaznaczył nasz rozmówca.