- Dla mnie są to ciągle nowe emocje, ponieważ jestem z tej drugiej strony. Sędzia mnie upominał, że mam stać za linią bo takie są przepisy, ale to było trudne. Inaczej to się przeżywa - mówił po zwycięstwie w Kielcach Piotr Gruszka. Choć sobotni mecz nie stał na najwyższym poziomie, to ładunek emocjonalny, zwłaszcza w czwartej partii, był ogromny. - Było bardzo dużo zwrotów akcji. Mieliśmy piłki meczowe, później kielczanie wyprowadzili grę na setowe dla siebie, my to obroniliśmy... emocje były do samego końca - kontynuował trener BBTS-u.
[ad=rectangle]
Bielszczanie dzięki zainkasowaniu kompletu punktów przeskoczyli w tabeli drużynę Effectora. - Dla mojego zespołu wygrana po takiej walce jest czymś bardzo dobrym i cieszę się bardzo, że to co włożyliśmy w przygotowania do tego meczu dało efekt. To dla nas ważne zwycięstwo i ważne punkty. Z uśmiechem jadę teraz na Bal Mistrzów Sportu i myślę, że będę mógł tam spędzić nawet całą noc - mówił zadowolony.
Goście przegrali pierwszego seta, ale w ocenie byłego reprezentanta Polski nie byli gorsi od rywali. - Ten pierwszy set skończył się tak naprawdę na samym początku, ponieważ mieliśmy trzy piłki, które wybroniliśmy w kontratakach i nie skończyliśmy ich. Doszły do tego dwa asy Mateusza Bieńka i gospodarze spokojnie dowieźli do końca przewagę 4-5 punktów. Naprawdę graliśmy bardzo dobrze jeżeli chodzi o blok i obronę i to nam pozwalało grać bardzo dużo kontrataków.
Kibice zgromadzeni na trybunach Hali Legionów mieli wiele uwag pod adresem prowadzącej zawody Anny Niedbał. Piotr Gruszka był natomiast odmiennego zdania. - Bardzo się cieszę z postawy pani sędzi - i nie mówię tego dlatego, że wygraliśmy - która bardzo dobrze rozładowywała emocje. Jej uśmiech na twarzy pozwalał spokojnie wrócić do rytmu grania. Dawno nie wiedziałem żeby ktoś tak normalnie prowadził mecz - zakończył.