Bezrobotny Benjamin Toniutti trenuje z byłym klubem

Po rozstaniu się z rosyjskim Zenitem Kazań, rozgrywający reprezentacji Francji powrócił do ojczyzny. Szansę na utrzymywanie kontaktu z siatkówką daje mu drużyna Arago de Sete V.B.

Toniutti reprezentował już barwy klubu z regionu Langwedocja-Rousillon w latach 2009-2013. Do ojczyzny powrócił wraz z początkiem 2015 roku, dokładnie 1 stycznia. - Umożliwienie mi uczestnictwa w treningach jest wspaniałym gestem ze strony klubu z Sete. Staram się ćwiczyć dyskretnie, nie zaburzając ich kolektywu. Zajęcia pomagają mi pozostać w formie, utrzymać kontakt z piłką, nawet jeśli w weekend nie rozgrywam meczu. We Francji, w razie problemów zdrowotnych mogę być dżokerem, ale nikomu nie życzę kontuzji - skomentował zawodnik.
[ad=rectangle]
Początek sezonu absolutnie nie zwiastował perypetii, jakie z biegiem czasu dotknęły rozgrywającego Trójkolorowych. Dopóki nie napłynęła do niego oferta z Zenitu Kazań, notował on bardzo udane występy w barwach włoskiego CMC Ravenna- Nie miałem wątpliwości, każdy zawodnik zaakceptowałby taką propozycję jak ta z Kazania - skomentował decyzję o swoich przenosinach do Rosji.

W drużynie prowadzonej przez Władimira Alekno wystąpił sześć razy. I zdążył z nią nawet wywalczyć trofeum - Puchar Rosji. Jego sytuacja w zespole zaczęła się jednak komplikować, kiedy Europejska Konfederacja Siatkówki (CEV) nie dopuściła go do gry w Lidze Mistrzów. Wszystko z powodu tego, że wcześniej brał on już udział z ekipą z Rawenny w Pucharze Challenge. - Włoska ekipa, a także rosyjska i francuska federacja wspierały moją prośbę o możliwość reprezentowania Zenitu na arenie europejskiej. CEV ją jednak odrzuciła - wytłumaczył Toniutti.

Wobec takiego rozwoju wypadków, rosyjski zespół zdecydował się na zatrudnienie kreatora gry reprezentacji Iranu, Mira Saeida Marouflakraniego, wolnego od jakichkolwiek obostrzeń co do występów w europejskich pucharach. Toniuttiemu podziękowano jeszcze zanim do tego doszło, z racji zbyt dużej ilości obcokrajowców w zespole. W rosyjskiej Superlidze na parkiecie może w jednym czasie przebywać zaledwie dwóch graczy zagranicznych, a ogniwami praktycznie "nie do wyjęcia" są kubański przyjmujący Wilfredo Leon oraz bułgarski libero Teodor Salparow. - Nigdy nie przypuszczałem, że znajdę się takiej sytuacji. Teraz muszę się po prostu odbić. Wiem, że moja pozycja w reprezentacji nie będzie zagrożona - podsumował 25-letni Francuz.

Komentarze (0)