Passa Zaksy podtrzymana w Olsztynie (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zaksa Kędzierzyn i AZS Olsztyn były typowane przed sezonem do grona zespołów, które będą się liczyć w rozgrywkach PlusLigi, ale nie ścisłych faworytów. Ich świetna postawa, zwłaszcza zwycięska passa Zaksy, musi stanowić pewne zaskoczenie dla obserwatorów. Początkujący trenerzy Stelmach i Sordyl odciskają wyraźne piętno na swoich zespołach, tym ciekawiej zapowiadała się ich bezpośrednia konfrontacja.

AZS UWM Olsztyn - ZAKSA Kędzierzyn - Koźle 0:3 (22:25, 21:25, 26:28)

AZS Olsztyn: Tomasz Kowalczyk, Wojciech Grzyb, Paweł Zagumny, Grzegorz Szymański, Olli Kunnari, Paweł Siezieniewski, Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Michał Chaberek, Tomasz Józefacki

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Dominik Witczak, Michał Masny, Robert Szczerbaniuk, Michał Ruciak, Wojciech Kazimierczak, Terence Martin, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Kamil Kacprzak

Sędziowie: Maciej Twardowski (sędzia pierwszy), Jacek Sęk (sędzia drugi)

Widzów: 2000

MVP: Michał Ruciak

Spotkanie poprzedził miły akcent w postaci upominku dla Michała Ruciaka, będącego przez cztery sezony zawodnikiem zespołu z Olsztyna. Zawodnik został też bardzo miło przywitany przez Klub Kibica.

Zaksa rozpoczęła spotkanie bez swojego asa atutowego, Jakuba Novotnego. Zastąpił go Dominik Witczak. Obie drużyny zaczęły dość ostrożnie zagrywką. Olsztyniacy w początkowej fazie pierwszego seta uzyskali dwupunktowe prowadzenie, jednak goście szybko je zniwelowali, wyrównując na 5:5. Przez chwilę żadna z drużyn nie potrafiła uzyskać większej niż jednopunktowa przewagi. Po stronie gości mocno pracował w ataku Ruciak. Przy stanie 10:10 właśnie on stanął w polu zagrywki. Mocny serwis spowodował, że AZS nie zdołał wyprowadzić skutecznej akcji, a sam zagrywający zakończył kontrę Zaksy atakiem z szóstej strefy. Po chwili goście niemal skopiowali akcję, znów dzięki mocniej zagrywce Ruciaka. Kiedy dołożył on asa serwisowego, prowadzenie gości wzrosło do trzech punktów. Mariusz Sordyl zmuszony był poprosić o czas. Reprymenda trenera pomogła o tyle, że AZS w następnych akcjach zdołał wyrównać na 14:14. Spora w tym zasługa trudnych zagrywek Olliego Kunnari, utrudniających skuteczne wyprowadzanie akcji przez gości. Jednak to kędzierzynianie wykazywali się w drugiej części seta większą koncentracją i determinacją. Podbijali więcej piłek po atakach olsztynian i dawali sobie szanse na kontratak. Najpierw wybronili atak z krótkiej Tomasza Kowalczyka, a kontratak zakończył Dominik Witczak. Po chwili znów po nieskończonych atakach olsztynian Robert Szczerbaniuk wygrał z Grzegorzem Szymańskim rywalizację na siatce. W tym momencie Zaksa prowadziła już 17:14. Od tej pory goście kontrolowali wynik i dokończyli seta grając punkt za punkt.

Druga odsłona to wyrównana walka przez dłuższy czas. Obie drużyny nieźle pracowały zagrywką. Po stronie Zaksy mocnymi serwisami popisywał się Ruciak, sporo krwi gościom napsuli natomiast Grzegorz Szymański i Olli Kunnari. Skrót z zagrywki tego drugiego dał Olsztynowi prowadzenie 8:7 na pierwszej przerwie technicznej. Jednak w kolejnych akcjach to gościom udało się wyjść na prowadzenie. Akademicy popełniali błędy w ataku. Kunnariemu nie wyszedł atak z "pipe'a". Paweł Zagumny czytelną wystawą wrzucił Pawła Siezieniewskiego na trójblok. Punkt po tym bloku dał Zaksie prowadzenie 12:9 i trener Sordyl zmuszony był wziąć czas dla zespołu.

Gra gospodarzy rzeczywiście się poprawiła. Zaczął funkcjonować niemal nie istniejący dotąd blok. Przy mocnych zagrywkach Siezieniewskiego zatrzymywali atakujących Zaksy to na prawym, to na lewym skrzydle. Dało to im prowadzenie 14:13. W kolejnych akcjach znów blok gospodarzy grał główną rolę. Kunnari efektownie zablokował Dominika Witczaka, po chwili powtórzył to wspólnie z Tomaszem Kowalczykiem. Dzięki temu gospodarze prowadzili 18:16. Wydawało się, że drugi set może paść ich łupem. Skutecznie i zdecydowanie atakował Szymański, a Krzysztof Andrzejewski dawał szanse swojej drużynie na kontrataki, popisując się kilkoma efektownymi obronami. Jednak końcówka seta należała do kędzierzynian. Ponownie Ruciak popracował zagrywką, doprowadzając do remisu 20:20. Również zagrywkę Wojciecha Kazimierczaka olsztynianie przyjęli źle, a Szymański nie miał szans atakując na potrójnym bloku. Gospodarze utknęli na dwudziestym pierwszym punkcie, a seta zakończył blok na Siezieniewskim.

Ostatnia odsłona miała najbardziej emocjonujący przebieg. Przez dłuższy czas wydawało się jednak, że gospodarze nie podejmą już walki. Zaksa systematycznie wypracowywała sobie przewagę od początku seta. Ruciak kolejny raz zaserwował asa, a zadanie gościom ułatwiali Grzegorz Szymański i Wojciech Grzyb, posyłając kolejno piłki z ataku w aut. Grą gości przez cały mecz bardzo dobrze kierował Michal Masny, przyśpieszając piłki do skrzydeł i gubiąc blok. Pierwsza przerwa techniczna w trzecim secie to wynik 8:4 dla gości. Zaksa grała uważnie i cierpliwie, niemal nie popełniając błędów. Przy kolejnym asie Ruciaka (na 13:9) Pawła Siezieniewskiego zmienił Michał Chaberek. Po chwili to gospodarze zaczęli sprawiać rywalom kłopoty zagrywką. Kolejno Szymański i Chaberek zaliczyli asy serwisowe, zbliżając się na jeden punkt do rywali. Wprawdzie druga przerwa techniczna to znów prowadzenie gości 16:13, ale gospodarze poprawiali stopniowo swoją grę i zaczęli niwelować przewagę. Przy zagrywkach Kunnariego zaczęły zawiązywać się kontry, a kiedy zablokowany został Ruciak, gospodarze wyszli na prowadzenie 19:18. Po raz kolejny końcówka seta należała jednak do kędzierzynian. Zachowywali więcej zimnej krwi w trudnych sytuacjach i lepiej rozwiązywali sytuacyjne piłki. Set rozstrzygał się na przewagi, a spotkanie asem serwisowym zakończył rozgrywający Zaksy, Michal Masny.

MVP zasłużenie wybrano Michała Ruciaka, który był pożyteczny dla drużyny w wielu elementach. Najwyraźniej służy mu współpraca z Masnym, rzucającym mu szybkie piłki na skrzydło. Zaksa po tym zwycięstwie pozostała oczywiście na pozycji lidera PlusLigi.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)