Sobotnie spotkanie pod Dębowcem lepiej rozpoczęli częstochowianie, wypracowując sobie trzypunktową przewagę (1:4). Jednak już na pierwszej przerwie technicznej ich prowadzenie wynosiło tylko jedno "oczko" (7:8). Z akcji na akcję podopieczni Michała Bąkiewicza odbudowywali swoją dobrą grę z początku odsłony, a bardzo dobrze w ataku spisywał się Michał Kaczyński (10:13). Mankamentem siatkarzy BBTS-u Bielsko-Biała były błędy, którymi oddawali punkty swoim przeciwnikom. Skuteczna gra w kontrataku oraz bloku pozwoliła Akademikom spokojnie kontrolować wydarzenia na boisku (11:16). W końcówce za sprawą dobrych ataków Wojciecha Ferensa bielszczanom udało się odrobić stratę (21:23). Tymczasem seta zakończyło mocne uderzenie Guillaume'a Samiki (23:25).
[ad=rectangle]
Gospodarze podrażnieni porażką w poprzedniej partii, bardzo zmotywowani przystąpili do kolejnej odsłony. Po wyblokach Łukasza Polańskiego potrafili wyprowadzać skuteczne akcje, prowadząc na pierwszej przerwie technicznej 8:6. Siatkarzom AZS-u Częstochowa udało się doprowadzić do wyrównania i od tego momentu na parkiecie trwała zacięta walka punkt za punkt (13:13). Po stronie gości z bardzo dobrej strony pokazywał się Artur Udrys, który kończył niemal każdą posłaną do niego piłkę (17:17). W tym secie obydwa zespoły prezentowały bardzo podobny poziom gry, a o powodzeniu akcji decydowały mankamenty (19:20). Atak BBTS-u Bielsko-Biała opierał się przede wszystkim na Jose Luisie Gonzalezie, kończącym ważne piłki (23:23). W nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Piotra Gruszki, którzy po dwóch skutecznych blokach zwyciężyli 27:25.
Trzeciego seta lepiej rozpoczęli siatkarze z Bielska-Białej, prowadząc na pierwszej przerwie technicznej dwoma "oczkami" (8:6). Częstochowianie bardzo szybko doprowadzili jednak do remisu za sprawą bardzo mocnych uderzeń Artura Udrysa (10:10). Z akcji na akcję na boisku trwała coraz większa walka, a żadna z drużyn nie miała zamiaru odpuszczać. Po skutecznym ataku Bartosza Janeczeka, ekipa spod Jasnej Góry wypracowała sobie dwupunktowe prowadzenie (12:14). Chociaż w szeregach gospodarzy dobrze funkcjonował środek, mniej skuteczni byli za to skrzydłowi (14:17). Siatkarzom BBTS-u udało się jednak doprowadzić do wyrównania po 17, ale ich przeciwnicy potrafili ponownie odbudować przewagę (19:21). W decydujących momentach partii bardzo skuteczny był Guillaume Samica, który przechylił szalę zwycięstwa na korzyść gości (20:25).
Zespół prowadzony przez Piotra Gruszkę zmobilizował się po przegranej partii, prezentując się bardzo dobrze w każdym elemencie. Dobra gra zaowocowała pięcioma punktami przewagi na pierwszej przerwie technicznej (8:3). Z akcji na akcję gra siatkarzy BBTS-u Bielsko-Biała wyglądała coraz lepiej, a w ataku brylował Bartosz Buniak (12:7). Częstochowianie próbowali odrabiać straty, jednak byli bezsilni wobec dobrej dyspozycji przeciwników, którzy bronili niemal każdy ich atak (16:11). W szeregi gospodarzy wiele wniosło wejście Kamila Kwasowskiego oraz Bartosza Bućko, którzy zdecydowanie poprawili skuteczność na skrzydłach (20:14). Trener Michał Bąkiewicz również rotował składem, ale nie przyniosło to oczekiwanego efektu i Akademicy przegrali 18:25.
Na początku tie-breaka trwała zacięta walka punkt za punkt (3:3). Żadna z drużyn nie miała zamiaru odpuszczać, bowiem cenne "oczka" decydowały o jedenastym miejscu w ligowej tabeli. Za sprawą błędów częstochowian, gospodarze zdołali odskoczyć na cztery punkty, a świetnie w ataku prezentował się Jose Luis Gonzalez (8:4). Po zmianie stron bielszczanie spokojnie kontynuowali swoją dobrą grę, wykorzystując błędy po stronie AZS-u Częstochowa. Mecz zakończył punktowy atak Argentyńczyka (15:12).
BBTS Bielsko-Biała - AZS Częstochowa 3:2 (23:25, 27:25, 20:25, 25:18, 15:12)
BBTS: Neroj, Ferens, Polański, Gonzalez, Kapelus, Buniak, Dębiec (libero) oraz Pilarz, Bućko, Sobala, Kwasowski.
AZS: Buczek, Samica, Udrys, Janeczek, Kaczyński, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Khilko, Szymura, Marcyniak, Napiórkowski, De Amo.
MVP: Bartłomiej Neroj (BBTS Bielsko-Biała)