Augusto Jose Sabbatini ma szanse stać się pierwszym w historii Brazylijczykiem, który będzie naszą prowadził reprezentację. Trener z Ameryki Południowej ma 44 lata. W swojej karierze dotychczas prowadził bardzo egzotyczne reprezentacje, m.in. Trinidad i Tobago. Wydaje się, że historia zatoczyła koło, bo nie tak dawno z tego kraju do Polski przybył Leo Beenhakker, który trenuje polskich piłkarzy.
Jakub Brąszkiewicz: Jak to się stało, że wysłał Pan swoje zgłoszenie do Polskiego Związku Piłki Siatkowej?
Augusto Jose Sabbatini: Gdy w październiku wygasł mój kontrakt z reprezentacją Trinidadu i Tobago zacząłem przeszukiwać między innymi strony internetowe różnych federacji siatkarskich. Tak trafiłem na informacje, że Polska potrzebuje nowego trenera i wysłałem CV.
Jest Pan stosunkowo anonimową postacią, więc co zdecydowało, że decydował się Pan dołączyć do konkursu?
- Na wysłanie zgłoszenia do polskiego związku zdecydowałem się dlatego, że cały czas pracowałem poza Brazylią, a w tamtych krajach nie miałem odpowiednich warunków do pracy. Mimo to uważam, że zdołałem osiągnąć dobre rezultaty. Ostatnio trenowałem siatkarzy Trinidadu i Tobago. Nie miałem możliwości aby, kontynuować obrany program, więc zdecydowałem się na zmiany. Żyje i pracuje dla siatkówki. Jeśli moja osoba zostanie zaakceptowana na stanowisko pierwszego trenera, to jestem pewien, że nie zmarnuje tej szansy i wprowadzę ten zespół na szczyt.
Co Pan wie o reprezentacji Polski?
- Macie bardzo dobrą drużynę. Analizowałem kasety wideo z grą zespołu i mogę powiedzieć, że występują u was świetni zawodnicy. Myślę, że mogą zdobyć wysokie cele, które są przed nimi stawiane.
Więc co Pana zdaniem można by poprawić w grze polskiego zespołu?
- Na razie jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o tym, co poprawić w grze. To wszystko jest skomplikowane. Myślę, jednak, że siatkarze powinni zacząć lepiej czytać grę rywali. Uważam, że na pewno są w stanie to robić, bo mają warunki do tego. Są wysocy i inteligentni.
Czego Pan potrzebuje, żeby to osiągnąć?
- Wszystko, czego potrzebuję, to ich zaangażowania. Wszyscy musimy sobie zdawać sprawę, że mamy ten sam cel, do którego trzeba dążyć.
Co Pan może zaoferować polskiemu zespołowi i federacji w zamian za szanse?
- Mogę się poświęcić tej pracy. Wiem, że macie dobre warunki, ale żeby powiedzieć coś więcej musiałbym to wszystko zobaczyć, żeby ocenić. Siatkówka jest dla mnie wszystkim. Jestem jej pasjonatem, żyje dla niej. Uwielbiam uczucie, gdy widzę swoich zawodników w koszulkach narodowych
Kto znalazłby się w Pana sztabie szkoleniowym? Chciałby Pan z Brazylii przywieźć asystentów?
- To zależy od polskiego Związku. Myślę, że jest to do uzgodnienia. Nie będę robił problemów w tej kwestii. Wiem, że jest u was wielu utalentowanych trenerów i nie widzę problemu, aby weszli do mojego sztabu. Jeśli Związek uzna, że potrzebni są ludzie z zewnątrz, to też nie będzie to dla mnie kłopotem.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)