BKS Aluprof Bielsko-Biała wywiózł ze stolicy Podkarpacia komplet punktów, ale poziom gry pozostawiał wiele do życzenia. Bielszczanki miały ogromne problemy z zagrywką Developresu SkyRes Rzeszów. Podopieczne Leszka Rusa zwyciężyły, bo popełniały mniej błędów w końcówkach wygranych setów.
[ad=rectangle]
- Dziewczyny z Rzeszowa postawiły nam poprzeczkę bardzo wysoko. Zagrały chyba najlepszy mecz w tym sezonie. Broniły niesamowicie, a ich ataki nas zadziwiały. U nas w drugim secie siadło przyjęcie. Rzeszowianki wzmocniły zagrywkę w drugiej partii, a potem grały nią ostro do końca - mówi Natalia Strózik.
Po przegranej pierwszej odsłonie, beniaminek rzucił się na przyjezdne w drugiej partii i rozstrzygnął ją na swoją korzyść różnicą ponad 10 "oczek". Duży wpływ na to miały zagrywki Adrianny Budzoń i Pauli Szeremety. - Przestoje się zdarzają. Ustrzeliły nas wtedy w przyjęciu i poszła długa seria. Nie mogłyśmy się przełamać i niestety przegrałyśmy tego seta - przyznaje przyjmująca.
20-latka w niedzielnym starciu miała wiele okazji do ataków z wysokich piłek. Wszystko przez słabe przyjęcie zespołu z Podbeskidzia. - Blok rywalek był bardzo dobrze ustawiany. Skutkowały jedynie ataki po palcach czy obicia bloku, bo wszystkie ataki w boisko były podbijane przez Developres - twierdzi zawodniczka.
Przed BKS-em kolejny wyjazd, tym razem na pojedynek z Polski Cukier Muszynianką Muszyna. - Z tym zespołem czeka nas dużo walki, ale jedziemy tam po trzy punkty. Musimy je wywieźć z Muszyny - zapowiada Strózik.