Dawid Konarski: Dwa pierwsze sety były jednymi z naszych najlepszych w tym sezonie

Asseco Resovia Rzeszów awansowała do PO "6" Ligi Mistrzów po wygranej z VfB Friedrichshafen. - Dwa pierwsze sety były jednymi z naszych najlepszych w tym sezonie - mówi Dawid Konarski

Asseco Resovia Rzeszów pokonała VfB Friedrichshafen 3:1. Po dwóch setach mogło wydawać się, że pojedynek zakończy się w trzech partiach. Rzeszowianie imponowali swoją grą, ale w trzeciej odsłonie do walki rzucili się podopieczni Steliana Moculescu.

[ad=rectangle]

- Cieszy awans do kolejnej rundy. Dwa pierwsze sety graliśmy naprawdę bardzo dobrze. To były jedne z naszych najlepszych setów w tym sezonie. Nasza gra cieszyła oko. W trzecim secie Marko doznał kontuzji i opadła nam nieco koncentracja. Zaczęliśmy wpuszczać zagrywki rywali w pole. Największą szkodę w przegranej partii zrobili nam właśnie serwisem. W czwartym secie nasza gra wróciła już na właściwe tory - mówi Dawid Konarski.

Kluczowym elementem w środowym pojedynku była zagrywka. Największe szkody rywalowi wyrządzili Jochen Schoeps i Nikołaj Penczew. Sztab szkoleniowy rzeszowian poświęca wiele czasu na trening tego elementu. - Chciałbym, żeby taki serwis jak pokazaliśmy z VfB utrzymał się u nas jak najdłużej. Walczymy o pierwsze miejsce w PlusLidze i na pewno dobra zagrywka pomoże nam w kluczowym meczu ze Skrą - przyznaje atakujący.

- Dobra zagrywka pomoże nam w kluczowym meczu ze Skrą - mówi "Konar"
- Dobra zagrywka pomoże nam w kluczowym meczu ze Skrą - mówi "Konar"

Wychowanek klubu z Bydgoszczy powrócił na boisko po dłuższej przerwie właśnie nad Brdą, w pojedynku z Transferem Bydgoszcz. Zagrał słabo i Andrzej Kowal przez kolejne dni nie widział go w kadrze meczowej. Jak aktualnie wygląda sytuacja zdrowotna 25-latka? - Jestem gotów do gry na sto procent. Jeśli będę musiał pomóc drużynie, zrobię to na tyle, na ile potrafię. Czuję się dobrze fizycznie. Najważniejsze u mnie było to, żebym wrócił do pełni zdrowia. Reszta to już siatkówka. Fajnie mi idzie na treningach, więc jestem dobrej myśli - kończy Dawid Konarski.

Komentarze (0)