Srećko Lisinac: Nie można powiedzieć, że przegraliśmy przez sędziów

Asseco Resovia Rzeszów pokonując PGE Skrę Bełchatów zapewniła sobie zwycięstwo w fazie zasadniczej PlusLigi. - Nie można powiedzieć, że przez nich przegraliśmy - mówi Srećko Lisinac.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Wygrana Asseco Resovii Rzeszów w fazie zasadniczej PlusLigi spowodowała, że Pasy w ćwierćfinale rozgrywek zagrają z Cerradem Czarnymi Radom. Bełchatowian czekają pojedynki z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

- Na początku bardzo dobrze zagrywaliśmy. Nie mieliśmy problemu z atakami na wysokiej piłce. Potem graliśmy pod dużą presją od początku do końca. Byliśmy naprawdę bardzo zmęczeni po meczu Ligi Mistrzów. Resovia wygrała zasłużenie. My nie zaprezentowaliśmy swojego najlepszego poziomu. Ale nie będziemy płakać, przed nami kolejne wyzwania - mówi Srećko Lisinac. Elementem, który zrobił różnicę była zagrywka. Po stronie gospodarzy problemy w przyjęciu miał Marko Ivović, ale większy kłopot z odbiorem mieli podopieczni Miguela Falaski, szczególnie Kacper Piechocki- W tym meczu nie tylko zagrywka była kluczowa. W każdym elemencie decydowały szczegóły. Oczywiście różnica na zagrywce była na korzyść Resovii - przyznaje środkowy.
Srećko Lisinac w sobotnim pojedynku zdobył 7 punktów i atakował ze skutecznością 86 proc. Srećko Lisinac w sobotnim pojedynku zdobył 7 punktów i atakował ze skutecznością 86 proc.
Spotkanie było niezwykle emocjonujące i obfitowało w wiele dyskusji pod siatką i kontrowersji. - To normalne, że w takim meczu jak ten, jest wiele dyskusji i kontrowersji związanych z sędziami. Wszyscy na boisku byli zdenerwowani i robili wszystko aby wygrać. Być może w kilku sytuacjach sędziowie popełnili błędy, ale te pomyłki nie zadecydowały o wyniku meczu. Nie można powiedzieć, że przez nich przegraliśmy - twierdzi 23-latek.

Mecz na szczycie był okazją do obejrzenia w akcji kilku Serbów. Oprócz Lisinaca, zagrali także wspomniany wcześniej Ivović oraz Aleksa Brdjović- Rozmawiałem z Marko po meczu. Zagrał bardzo dobrze. Życzyłem mu wszystkiego najlepszego. Mam nadzieję, że w tym sezonie klubowym jeszcze się spotkamy - kończy zawodnik mistrzów Polski.

Andrzej Wrona: Nie przeciwstawiliśmy się w zagrywce, dlatego przegraliśmy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×