- W meczach, których fragmenty oglądaliśmy, nie grała tak dobrze. Poza tym poniosła ją atmosfera na trybunach - mówi Brazylijczyk Giba oceniając środowy mecz Ligi Mistrzów, w którym Iskra Odincowo, gdzie występuje, uległa 0:3 bełchatowskiej Skrze. - Ja uwielbiam grać, gdy wokół boiska siedzi wiele tysięcy ludzi, ale to, co działo się tutaj, to nie jest ligowa ani nawet pucharowa codzienność. Byliśmy więc trochę zaskoczeni - podkreśla Brazylijczyk, którego rodacy uznawani są za jednych z najlepszych i najbardziej żywiołowych kibiców siatkarskich na świecie.
Czy Skra ma więc szansę na wysoką lokatę w Lidze Mistrzów? To jeden z faworytów, choć we współczesnej siatkówce coraz trudniej takich typować - zastrzega Giba przypominając, że o reprezentacji Brazylii też zawsze mówi się, że jest faworytem, a przecież w tym roku Canarinhos przegrali zarówno Ligę Światową jak i olimpijski finał. - Coraz częściej o wyniku decydują zaledwie dwie piłki, czasem szczęście. Ale my w Łodzi nie przegraliśmy z powodu braku szczęścia - tego dnia Skra była po prostu zdecydowanie lepsza, a my zagraliśmy słabo. Także ja - kończy.