Na czwartkowej konferencji Lotosu Trefla Gdańsk nastąpiło krótkie podsumowanie dotychczasowej pracy, jaką wykonał sztab szkoleniowy i zawodnicy grający w klubie. Andrea Anastasi zabrał również głos w sprawie przedłużenia kontraktu na następne dwa lata. - Zdecydowałem się tu zostać, ponieważ dobrze czuję się w Gdańsku. Wierzę, że razem z klubem mamy podobne pomysły, co do tego, jak ma wyglądać dalsza praca nad wykonywanym przez nas projektem. Poza tym całe Trójmiasto to wspaniałe miejsce, jest tu mnóstwo ciekawych zakątków i hala mogąca pomieścić wielu kibiców. Nasi fani są najlepsi w całym plusligowym sezonie, o czym świadczy frekwencja na naszych meczach. Jako zespół mamy duże ambicje i chcemy je realizować. Jesteśmy jedną z wielu drużyn występujących w lidze. Może i nie mamy wielkiego budżetu, ale za to posiadamy dobrych graczy i pomysły na przyszłość, więc mamy nadzieję, że w dalszym ciągu będziemy się rozwijać - wyjaśniał powody swojej decyzji znany szkoleniowiec.
[ad=rectangle]
U żółto-czarnych wykrystalizowała się regularna pierwsza "szóstka", która zaczyna niemalże każde spotkanie. Pozostali zawodnicy pojawiają się na parkiecie przeważnie na krótkie zmiany, a resztę pojedynku oglądają zza band reklamowych. Taka przewidywalność wyjściowego składu czyni gdańską ekipę łatwą do rozpracowania dla ich rywali. - Zbudowaliśmy zespół, w którym ukształtował się dość wyraźny podział na pierwszą "szóstkę" i rezerwowych. Pracujemy nad polepszeniem umiejętności tych młodych graczy, którzy zwykli oglądać starcia zza linii bocznej boiska. Są to perspektywiczni siatkarze i wiele wskazuje na to, że w przyszłości będą tworzyć ważną część drużyny. To prawda, że przez to, że mamy znaną podstawową "szóstkę", łatwo nas rozgryźć, ale zawodnicy są bardzo waleczni i chociaż zdarzały się nam słabsze momenty, to jednak przy dobrym trenerze wszyscy grają dobrze - skomentował ze śmiechem Włoch.
O zawodnikach takich jak Wojciech Grzyb i Piotr Gacek, którzy po wzlotach i upadkach w poprzednich klubach, poczuli wiatr w żagle w Gdańsku, mówi się, że przeżywają tam "drugą młodość". Szkoleniowca cieszy postawa tych siatkarzy, którzy stanowią o sile kolektywu.
Anastasi nie postrzega jednak ich dobrej dyspozycji jako swojej zasługi. Cieszy się z tego, że cała drużyna funkcjonuje w taki sposób, jakiego oczekiwał. - Dwóch naszych blokujących jest w czołówkach statystyk, co pokazuje, że mamy jasny system gry, który trenujemy każdego dnia, żeby pomóc zawodnikom w rozwijaniu ich umiejętności. Piotrek i Wojtek pracowali z jednymi z najlepszych trenerów na świecie, może w Gdańsku trafili na wyjątkowo dobrą atmosferę i lepszy klimat oraz powietrze (śmiech), co wpływa na ich formę - snuł domysły rozmówca.