MKS Dąbrowa Górnicza - Gwardia Wrocław 3:1 (25:15, 24:26, 25:21, 25:14)
MKS Dąbrowa Górnicza: Śliwa, Strządała, Szczurek, Liniarska, Lis, Sieczka oraz Tkaczewska (libero) oraz Wysocka, Wilczyńska
Gwardia Wrocław: Mroczkowska, Efimienko, Szafraniec, Barańska, Kruk, Haładyn oraz Jagiełło (libero) oraz Czerwińska, Szkudlarek, Krzos, Kupisz
MVP: Magdalena Śliwa (MKS)
Sędziowie: Agnieszka Michlic i Marek Mianowski
Drużyną MKS Dąbrowa Górnicza i Gwardii Wrocław przyszło zainaugurować ostatnią kolejkę pierwszej rundy sezonu zasadniczego PlusLigi Kobiet. Przed spotkaniem faworytem spotkania, jak określił trener gospodyń za "sześć punktów", była drużyna z Zagłębia Dąbrowskiego. Wyższa pozycja w tabeli oraz lepsze wyniki osiągane w ostatnich spotkaniach przemawiały na korzyść gospodyń.
Przedmeczowe zapowiedzi miały przełożenia na boiskowe wydarzenia. Jedynie na początku pierwszej partii Gwardia zdołała prowadzić, kiedy to po punktowej zagrywce Zuzanny Efimienko schodziły na pierwszą przerwę techniczną mając jeden punkt przewagi. Po niej inicjatywę zdecydowanie przejął MKS. Na zagrywkę weszła Aleksandra Liniarska i swoimi serwisami znacznie utrudniła przyjęcie w drużynie gości, zdobywając przy tym dwa punkty bezpośrednio z tego elementu gry. Drużyna z Dolnego Śląska nie potrafiła przebić się przez szczelny blok dąbrowianek. Kolejno blokowane były Aleksandra Kruk i Efimienko. Gwardzistki miał duży problem z przyjęciem zagrywki. Po serii Liniarskiej przyszedł czas na trudne zagrywki Eweliny Sieczki. Kapitalne zawody rozgrywała Magdalena Śliwa. Rozgrywająca zespołu z Dąbrowy Górniczej świetnie rozrzucała blok rywalek oraz wykazywała się swoim doświadczeniem w trudnych sytuacjach. Ostatecznie ten set wysoko wygrały gospodynie, 25:15 i objęły prowadzenie w meczu 1:0.
Druga odsłona toczyła się podobnie do końcówki partii poprzedniej. MKS szybko wyszedł na prowadzenie po błędach drużyny wrocławskiej oraz dobrym ataku ze środka Małgorzaty Lis. Już przy stanie 5:2 zmuszony do poproszenia o przerwę był trener Gwardii, Rafał Błaszczyk. Na efekty trener gości musiał trochę poczekać. Dopiero po dobrym zachowaniu na siatce Marty Haładyn, wrocławska drużyna zdołała doprowadzić do remisu. Ten stan nie trwał długo i już przed przerwą techniczną dąbrowianki zdołały wyjść na dwupunktowe prowadzenie. Do stanu 22:19 utrzymywała się przewaga zawodniczek z Dąbrowy. Po ataku ze środka Efimienko, ta zawodniczka zmierzała na zagrywkę. Jednak trener Gwardii wprowadził za nią Aleksandrę Krzos, której zadaniem była skuteczna obrona. Zmiana ta była strzałem w dziesiątkę. Przy jej zagrywce zespół z Dolnego Śląska zdołał odrobić straty i to one były górą w końcówce. Po kolejnym skutecznym ataku Katarzyny Mroczkowskiej oraz dobrym bloku Bogumiły Barańskiej set zakończył się na korzyść wrocławianek przy stanie 24:26.
Przed trzecią odsłoną licznie zgromadzeni kibice w hali w Dąbrowie Górniczej zastanawiali się, czy druga partia to tylko chwilowy przestój ich ulubienic, czy pierwsza partia to wszystko na co będzie je stać w tym meczu. Początkowa przewaga gospodyń nie przekonywała, bowiem kibice pamiętali wydarzenia z poprzedniej części spotkania. Jednak po wejściu na zagrywkę Eweliny Sieczki przewaga zaczęła gwałtownie wzrastać. Po dobrym ataku ze środka Aleksandry Liniarskiej, na drugiej przerwie technicznej dąbrowianki miały już siedem punktów przewagi. I wszystko wskazywało na to, że set zakończy się wysokim zwycięstwem MKS. Jednak Gwardia ponownie rzuciła się do odrabiania strat. Przy stanie 23:17 trener Błaszczyk wykonał identyczną zmianę jak w drugiej odsłonie spotkania, która tak samo pozwoliła zniwelować straty do dwóch "oczek". Wtedy swoim trenerskim nosem popisał się drugi z trenerów, Waldemar Kawka. Desygnując do gry Katarzynę Wysocką i Marzenę Wilczyńską przesądził o wyniku seta. Pierwsza popisała się dobrym atakiem ze środka, natomiast druga zakończyła odsłonę asem serwisowym.
Po wysokim zwycięstwie w poprzedniej partii gospodynie miały zapewniony już punkt w tej konfrontacji, ale celem głównym było zdobycie całej puli, trzech punktów. Do tego potrzebna była czwarta część gry. Dąbrowianki ponownie rozpoczęły z animuszem. Kolejne zdobywane punkty pozwoliły prowadzić trzema punktami już podczas pierwszej przerwie technicznej. Ponownie dużo prostych błędów popełniały wrocławianki. Wyraźnie rozluźnione zawodniczki z Dąbrowy pozwalały sobie na coraz więcej kombinacji. Zawodniczką z Zagłębia Dąbrowskiego wychodziło niemal wszystko. Nawet Magdalena Śliwa doczekała się punku z bezpośredniego ataku. Skuteczne kontry pozwalały uzyskiwać coraz większe prowadzenie. Ostatecznie kolejny atak gwardzistek wylądował poza polem gry i mecz zakończył się zwycięstwem MKS 3:1.
Bezapelacyjnie najlepszą zawodniczką meczu została Magdalena Śliwa. Po spotkaniu do ligowej tabeli trzy punkty dopisały sobie dąbrowianki i mają już na swoim koncie czternaście "oczek", tyle samo co bydgoski Centrostal, który ma jeszcze w zanadrzu spotkanie z Calisią Kalisz. Wrocławianki pozostają z ośmioma punktami na koncie, czyli z takim dorobkiem jak kaliszanki i Stal Mielec.