- Przegraliśmy wygrany mecz. To nie Jastrzębski Węgiel wygrał to spotkanie, tylko my je przegraliśmy. Mieliśmy wszystkie argumenty w swoich rękach. W drugim secie prowadziliśmy 11:5 i brak odpowiedniego poziomu sportowego, koncentracji i sportowych umiejętności, spowodował, że przegraliśmy to spotkanie. Po takim meczu będzie nam bardzo ciężko się podnieść - powiedział po sobotnim pojedynku środkowy Cuprum Lubin Łukasz Kadziewicz.
[ad=rectangle]
Słowa kapitana gości znalazły odzwierciedlenie w przebiegu pierwszej partii, która rozpoczęła się od serii zagrywek Grzegorza Kosoka. Przyjezdni mieli spore problemy z odbiorem i w efekcie przez dłuższy czas nie potrafili skutecznie zakończyć swoich akcji. W kontratakach nie mylił się natomiast Guillaume Quesque, dzięki czemu gospodarze błyskawicznie odskoczyli na bezpieczny dystans (7:0). Miedziowi pierwszy punkt zdobyli chwilę później, po tym jak środkowy jastrzębian zaserwował w siatkę (7:1). To był jeden z nielicznych momentów radości w obozie lubinian. Po pierwszej przerwie technicznej kibice zgromadzeni w jastrzębskiej hali byli świadkami bardzo jednostronnego widowiska, bowiem od tego momentu najmniejsza przewaga podopiecznych Roberto Piazzy wynosiła cztery punkty (9:5). Po zdobyciu 10. oczka, pomarańczowo-czarni zaczęli jednak swój koncert. Na dodatek, po stronie gości na potęgę zaczął mylić się w ataku Jeroen Trommel. W efekcie przewaga brązowych medalistów konsekwentnie rosła, zatrzymując się na trzynastu punktach po skutecznym zbiciu Krzysztofa Gierczyńskiego, które zakończyło to jednostronne widowisko.
Druga odsłona niespodziewanie miała zupełnie inny przebieg. Początek był bardzo wyrównany, ale z biegiem czasu to przyjezdni przejęli inicjatywę. Dwa udane bloki na Krzysztofie Gierczyńskim sprawiły, że "Miedziowi" na pierwszą przerwę techniczną zeszli z niewielkim prowadzeniem (8:6). Po powrocie na plac gry wydawało się, że kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami odzyskają miejscowi, bowiem Guillaume Quesque skutecznym atakiem doprowadził do remisu (11:11). Cuprum nie pozwoliło jednak jastrzębianom pójść za ciosem. Wyrównana gra toczyła się do stanu 17:16 dla podopiecznych Gheorghe Cretu, którzy chwilę później, po udanym zbiciu Ivana Borovnjaka odskoczyli na cztery punkty (21:17). To jak się okazało był wystarczający dystans. Po kolejnej udanej akcji w wykonaniu Serba oraz autowym ataku Krzysztofa Gierczyńskiego, lubinianie mogli cieszyć się z meczowego remisu.
W trzecim secie jastrzębianie ponownie prezentowali się tak, jak oczekiwali tego od nich kibice. Wykorzystując błędy w ataku rywali oraz skuteczność skrzydłowych, podopieczni Roberto Piazzy wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (6:2). Z biegiem czasu, lubinianie dzięki udanym atakom ze skrzydła Ivana Borovnjaka, zdołali zmniejszyć różnicę do dwóch oczek (8:10), jednak w kolejnych akcjach nie zdołali pójść za ciosem. Seria nieudanych zagrań w wykonaniu Adama Michalskiego sprawiła bowiem, że jeszcze przed drugą przerwą techniczną "Miedziowi" ponownie tracili do rywali pięć oczek (10:15). Po powrocie na plac gry 26-letni środkowy zdołał się zrehabilitować za wcześniejsze błędy. Dzięki jego udanym zagrywkom zespół prowadzony przez Gheorghe Cretu kolejny raz zbliżył się do przeciwnika (17:18). Chwilę później błąd podwójnego odbicia popełnił Grzegorz Łomacz, asa serwisowego posłał Krzysztof Gierczyński i ekipa Jastrzębskiego Węgla odzyskała przewagę, której nie oddała już do końca partii.
W czwartej partii, która dla przyjezdnych była setem z gatunku "być albo nie być w półfinale PlusLigi", od początku trwała bardzo wyrównana walka. Minimalną przewagę posiadali jednak gracze Cuprum, którzy w całym secie, tylko raz pozwolili jastrzębianom wyjść na prowadzenie. Po udanym ataku ze środka Grzegorza Kosoka i skutecznym bloku Quesque na Jeroenie Trommelu na tablicy pojawił się wynik 12:11. Chwilę później, podopieczni trenera Cretu ponownie odzyskali inicjatywę, schodząc na drugą przerwę techniczną z dwoma oczkami przewagi. Po niej, "Miedziowi" przystąpili do decydującego natarcia. Po udanym ataku Trommela, przyjezdni odskoczyli na 5 punktów i mimo ambitnej gry gospodarzy, nie pozwolili wydrzeć sobie wygranej. Trzeciego półfinalistę wyłonić więc musiał tie-break!
Piąta partia była prawdziwą wojną nerwów. Oba zespoły od początku toczyły grę punkt za punkt. W ekipie gości ciężar gry na swoje barki próbował wziąć Ivan Borovnjak, po stronie gospodarzy natomiast dwoił się i troił Michał Łasko. Zmiana stron nastąpiła przy prowadzeniu podopiecznych Roberto Piazzy 8:7. Przerwa w grze najwyraźniej wybiła z rytmu graczy z Lubina. Kolejne dwa punkty, po skutecznym ataku Quesque i bloku na Marcelu Gromadowskim, ponownie zdobyli miejscowi powiększając dystans do trzech oczek (10:7). Dwie udane akcje Trommela pozwoliły Cuprum zbliżyć się do przeciwnika na jedno oczko (10:9), jednak decydujący cios zadali brązowi medaliści mistrzostw Polski, którzy przypieczętowali awans do półfinału, zatrzymując blokiem atak Marcela Gromadowskiego.
Jastrzębski Węgiel - Cuprum Lubin 3:2 (25:12, 20:25, 25:23, 20:25, 15:11)
JW: Łasko, Gierczyński, Masny, Pajenk, Kosok, Quesque, Wojtaszek (libero) oraz Malinowski, Kańczok, Filippov, Popiwczak
Cuprum: Borovnjak, Trommel, Paszycki, Michalski, Romać, Łomacz, Rusek (libero) oraz Gromadowski, Gorzkiewicz
MVP: Michał Masny (JW)
Stan rywalizacji (do 2 zwycięstw): 2:1 dla Jastrzębskiego Węgla
Bez odbioru