PGE Skra Bełchatów w podróż do Perugii wyruszyła już w poniedziałek. Po drodze zginął bagaż Facundo Conte wraz z jego meczowymi koszulkami. Argentyńczyk wystąpił więc w stroju Macieja Muzaja, ale nie we wszystkich wymaganych miejscach znalazł się jego numer.
[ad=rectangle]
Conte połowę pierwszej partii spędził z boku boiska, dostosowując swoją koszulkę do wymogów. Jego zdezorientowani koledzy zupełnie nie radzili sobie z Sir Safety Perugią i przegrali pierwszą odsłonę. - Szkoda, że los trochę nas nie oszczędzał w tej podróży do Włoch. Perypetie na początku meczu, które nie powinny mieć miejsca. Musieliśmy jednak jakoś kombinować. Kto wie jakby się to potoczyło, gdybyśmy nie mieli tych problemów. Zdobyliśmy jednak dwa cenne sety - podsumował spotkanie Andrzej Wrona.
Środkowy był bohaterem czwartego seta, jego wejście ożywiło grę bełchatowian, co zaprocentowało odrobieniem strat i wyrównaniem stanu meczu. - Myślę, że te dwa sety, które zdobyliśmy mogą się okazać zbawienne w perspektywie rewanżu u nas - zapewnił Wrona.
Mecz rewanżowy zostanie rozegrany w środę w łódzkiej Atlas Arenie o godz. 18:00.
Dobrze, że nie lecieli na Syberię :) z przesiadką w Moskwie.
A słabszy mecz może się trafić każdej drużynie.