Justin Duff: Trener wytknął mi wiele błędów

Środkowy bydgoskiej ekipy żałuje, że nie zagra w półfinałach PlusLigi. Miał nadzieję, że w Ergo Arenie on i jego koledzy przełamią się i zwyciężą.

Lotos Trefl Gdańsk pewnie zapewnił sobie awans do najlepszej czwórki ligowych rozgrywek. Gdańszczanie po raz pierwszy w historii zaszli tak daleko w play-offach. Dla ich ćwierćfinałowych rywali przegrana 0:2 jest deprymująca, bo wierzyli, że uda im się przedłużyć swoje szanse w grze o wejście do kolejnej rundy. - Lotos pokonał nas już piąty raz, także na pewno są od nas trochę lepsi (śmiech). Wydaje mi się, że byliśmy odpowiednio przygotowani do tego starcia, momentami gra była niezwykle wyrównana. Mimo wszystko ciężko jest konkurować z takim zespołem, bo jest w nim kilku naprawdę świetnych zawodników i oczywiście bardzo charyzmatyczny i utytułowany trener. Nie mogliśmy rozgryźć ani przełamać ich gry przez cały ten sezon, także zasłużenie kolejny raz ponieśliśmy porażkę - podsumował wtorkowy występ Justin Duff.
[ad=rectangle]
Bydgoszczan czeka teraz walka o miejsca 5-12. Pierwsze starcie rozegrają 9. marca z MKSem Banimexem Będzin. Tygrysy to drużyna, która zakończyła fazę zasadniczą na ostatnim miejscu w tabeli, więc podopieczni Vitala Heynena nie powinni mieć większych kłopotów z ich pokonaniem. Przede wszystkim siatkarze znad Brdy muszą jak najszybciej zapomnieć o ostatnich niepowodzeniach, by w pełni sił stanąć do kolejnych potyczek. - Na pewno chcielibyśmy zagrać w półfinałach, ale to, że nie wchodzimy do najlepszej czwórki nie znaczy, ze sezon już się dla nas kończy. Z radością będę grał o piąte miejsce, bo nie chcę skończyć rozgrywek na którymś z niższych miejsc w tabeli. Musimy się pozbierać po tym spotkaniu, trochę podreperować zdrowie i oczywiście zresetować umysły, żebyśmy mogli ze świeżym nastawieniem podejść do następnego pojedynku i pokonać każdego kogo musimy - zapowiedział zawodnik.

Kanadyjczyk chwali przygotowanie całych plusligowych rozgrywek. To z jakim zapałem podchodzi się do organizacji starć, jak profesjonalnie wszystko się odbywa, czy to na treningu, czy już w czasie meczu. Nie sądził, że te kilka miesięcy, jakie spędził w Polsce, aż tak na niego wpłyną. - To jest dla mnie bardzo intensywny sezon, pełen nowych wyzwań. Myślałem, że jestem lepiej przygotowany do występów w PlusLidze, kiedy tu dotarłem. Pomyślałem sobie wtedy: spokojnie, wyluzuj, będzie dobrze, to dobra liga, ale bez problemu dasz sobie radę! Później dopiero zobaczyłem i uświadomiłem sobie poziom profesjonalizmu, z jakim podchodzi się tutaj do rozgrywek. Poznałem znakomitych zawodników i ludzi związanych z siatkówką. Tu trzeba być zawsze przygotowanym na każdy pojedynek i zachować pełen profesjonalizm w tym, co się robi. Szczególnie cenię sobie pracę z Vitalem, wytknął mi wiele błędów, mankamentów w mojej grze, nad którymi muszę ostro popracować - przyznał rozmówca.

Kanadyjczyk to pozytywny duch swojej ekipy
Kanadyjczyk to pozytywny duch swojej ekipy

W Polsce bardzo podoba się siatkarzowi jeszcze to, że na meczach kibice rzeczywiście są tym siódmym zawodnikiem, który wpiera swoją drużynę bez względu na to, jakie wyniki ona odnosi. Dodaje to energii graczom i podgrzewa atmosferę na boisku wyzwalając w grających nowe pokłady energii. Możliwość rywalizacji z jednymi z najlepszych siatkarzy globu to jeden z powodów, dla których Kanadyjczyk chciałby pozostać na kolejny sezon, w którymś z klubów polskiej ekstraklasy. - Tu są świetne zespoły i co za tym idzie, mnóstwo okazji do konkurowania z najlepszymi. Jeśli miałbym szansę na granie tutaj to z pewnością bym ją rozważył i spędził kolejny sezon na tych parkietach - zakończył z uśmiechem środkowy Transferu Bydgoszcz.

Komentarze (0)