Miguel Falasca: Możemy wygrać Ligę Mistrzów

Trener PGE Skry Bełchatów przyznaje, że jego drużyna miała w środę olbrzymie problemy w ataku, ale wygrywając mimo to, potwierdziła, że jest klasowym zespołem.

Mistrz Polski środową potyczkę z Sir Safety Perugia rozpoczął w najgorszy możliwy sposób. Ekipa z Bełchatowa już na początku pierwszej partii seryjnie traciła punkty, rażąc przy tym nieskutecznością w ofensywie. Przegrana 16:25 inauguracja nie napawała optymizmem i znacznie ograniczała szanse gospodarzy na awans do Final Four Ligi Mistrzów. Ku uciesze zgromadzonych w Atlas Arenie dwunastu tysięcy kibiców, PGE Skra, z mozołem, ale jednak, potrafiła wrócić do gry i ostatecznie to klub z województwa łódzkiego powalczy na koniec marca o medale rozgrywek.
[ad=rectangle]

-Na samym początku byliśmy mocno zdenerwowani, ponieważ bardzo chcieliśmy wygrać. Przez to popełnialiśmy zdecydowanie zbyt wiele błędów w ataku. Ale ostatecznie wygraliśmy, bo cały mecz walczyliśmy. Dobrze zagrywaliśmy. Rywale mieli olbrzymie problemy z odbiorem serwisu. Daliśmy im się we znaki również blokiem. Zdobyliśmy tym elementem 11 punktów, ale też zanotowaliśmy wiele wybloków, ciągle gdzieś tę piłkę dotykaliśmy. Zatrzymaliśmy Fromma, zatrzymywaliśmy Atanasijevicia. To był klucz do zwycięstwa. Gdybyśmy grali jeszcze lepiej w ataku, wygralibyśmy znacznie pewniej i łatwiej. Ostatecznie, mimo fatalnego dnia w ofensywie, pokazaliśmy, że i w takiej sytuacji potrafimy zwyciężać, udowadniając, że jesteśmy klasowym zespołem - wyjaśnił w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Miguel Falasca.

Bohaterem spotkania okazał się Michał Winiarski, który zmagał się od jakiegoś czasu z problemami zdrowotnymi, a na pełnych obrotach ćwiczyć zaczął podobno dzień przed meczem z wicemistrzem Włoch. W trzeciej partii to jednak on dał kolegom sygnał do odrabiania strat, i choć wydawało się, że ten set jest stracony, dzięki rewelacyjnie spisującemu się w defensywie i ofensywie "Winiarowi" PGE Skra zniwelowała cały dystans i w końcu wyrwała rywalowi zwycięstwo w najważniejszym momencie spotkania. Tego dnia doświadczony przyjmujący łącznie zdobył niezwykle cenne 10 punktów, atakując z 80-procentową skutecznością.

Michał Winiarski pokonał wreszcie problemy zdrowotne i poprowadził PGE Skrę do historycznego awansu
Michał Winiarski pokonał wreszcie problemy zdrowotne i poprowadził PGE Skrę do historycznego awansu

- Zawsze spodziewam się po Michale Winiarskim najlepszego. Wiem doskonale, na co go stać. Warunek jest jednak jeden - on musi być zdrowy. Jego klasa sportowa, osobowość i charakter nie pozwalają w niego wątpić. Bardzo się cieszę, że wrócił i to w takim stylu - podkreślił opiekun bełchatowskiego zespołu. - Najważniejsze, że już wszystko w porządku z jego łydką, bo  to był problem. Ta sprawa została jednak rozwiązana. Oczywiście Michał stracił sporo treningów, więc musimy teraz odpowiednio o niego zadbać. Nie możemy "cisnąć", bo wtedy pojawią się kolejne problemy. Jesteśmy w najważniejszym momencie sezonu i w środę go potrzebowaliśmy. Kto wie czy podobnie nie będzie w sobotę. Na pewno uraz łydki już za nim, więc możemy odetchnąć z ulgą - dodał nasz rozmówca.

Bełchatowianie awansowali do Final Four najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych na Starym Kontynencie, a w półfinale turnieju zmierzą się z... Asseco Resovią Rzeszów. Choć Falasca nie wątpi w potencjał swojego zespołu, teraz skupić chce się jednak na najbliższym spotkaniu. Jego drużyna walczy bowiem o finał PlusLigi, a po pierwszym meczu na własnym terenie dość niespodziewanie obrońca tytułu odrabiać musi straty.

- Myślę, że możemy wygrać Ligę Mistrzów. W tej chwili bardziej martwię się jednak najbliższym meczem w Gdańsku, który rozrywamy już w sobotę. To dla nas niezwykle ważne spotkanie. Tam będzie na pewno ciężko, niekoniecznie z uwagi na zmęczenie fizyczne, ale przez stres, z jakim musieliśmy się uporać w Łodzi. Kalendarz jest jednak taki, jaki jest. Nie wiem czemu inne zespoły tak łatwo go zmieniają, ale nas kolejny niezwykle istotny mecz czeka już za 3 dni, a to na pewno trudna sytuacja - przyznał szkoleniowiec po pierwszym w historii sportowym awansie PGE Skry do najlepszej czwórki Champions League.

Źródło artykułu: