Kamil Kacprzak: Samica zakiwał nas na śmierć

Nie udało się kędzierzynianom nawiązać do rekordu, jaki padł w latach świetności zespołu – na drodze stanęła ZAKSIE drużyna Jastrzębskiego Węgla. Jednakże ani trener, ani zawodnicy nie robią z przegranej dramatu i pomału koncentrują się na kolejnym pojedynku, jaki stoczą w najbliższy piątek. Rywal nie będzie łatwy, gdyż przyjdzie im się zmierzyć z Resovią Rzeszów.

Pierwsze minuty spotkania pełne były błędów oraz zepsutych zagrywek. Wraz z upływem czasu gra zaczynała nabierać tempa i rumieńców. Drużyny walczyły zawzięcie tworząc przy tym wspaniałe widowisko. W pojedynku bardzo dobrych drużyn lepsi okazali się podopieczni Roberto Santilliego. - Przeciwnik rozegrał naprawdę bardzo dobre spotkanie. W pierwszym i drugim secie zabrakło nam po dwa punkty do wyprowadzenia przewagi. Wyciągnęliśmy trzeciego seta i chwała nam za to. W czwartym secie radziliśmy sobie całkiem dobrze i już myślałem, że będziemy grać tie-breaka, niestety nie udało się. Może gdzieś tam podświadomie niektórzy z nas liczyli na to, że Jastrzębie po rozegraniu dwóch spotkań w ciągu tygodnia będzie nieco zmęczone. Ale nie można liczyć na to, że przeciwnik przyjedzie zmęczony. Przegraliśmy w końcówkach. Gdybyśmy byli bardziej skoncentrowani, to bylibyśmy lepsi o te 2-3 piłki i wynik wyglądałby zupełnie inaczej - doszukiwał się przyczyn porażki przyjmujący ZAKSY, Kamil Kacprzak.

Początkowo siły w ataku obydwu drużyn rozkładały się równomiernie na kilku zawodników. Jednak z każdą akcją coraz więcej trudności gospodarzom zaczął przysparzać Guillaume Samica, po spotkaniu wybrany jego najlepszym zawodnikiem. - Można powiedzieć, że Samica zakiwał nas na śmierć. Wiedzieliśmy, że on lubi puszczać takie piłki za blok. To jest bardzo dobry zawodnik, wszystko na boisku widzi. Zasłużenie został MVP dlatego gratuluję zarówno jemu, jak i całemu zespołowi - pochwalił grę przeciwnika Kacprzak.

Kędzierzynianie, mimo porażki, i tak wciąż są rewelacją sezonu. Trener-debiutant, wyrównany skład. Trudno się dziwić, że wokół klubu panuje bardzo dobra atmosfera, porównywalna z czasami, kiedy w Kędzierzynie nie brakowało sukcesów. - Niestety, udało się Jastrzębiu przerwać naszą zwycięską passę. Liczyliśmy na to, że uda nam się wygrać i pobijemy rekord z czasów świetności kędzierzyńskiego klubu, który nie przegrał bodajże 9 spotkań z rzędu - podkreślił ze smutkiem nasz rozmówca.

Po Jastrzębskim Węglu ZAKSA rozegra kolejne spotkanie z rywalem z górnej półki. Tym razem podopieczni Krzysztofa Stelmacha będą gościć Resovię Rzeszów. - Koncentrujemy się na następnym meczu i czekamy na Rzeszów. Myślę, że będą jeszcze większe emocje. Wiemy o co gramy, mamy się koncentrować na każdym meczu. Przyglądamy się postawie Rzeszowa, oni po słabym początku zaczęli dobrze grać. Nie możemy liczyć na to, że przyjadą tutaj i nam się podłożą. Widać, że złapali bardzo dobrą formę i spotkanie przeciwko nim będzie trudne - dodał na zakończenie Kamil Kacprzak.

Źródło artykułu: