- Wynik trzeciego pojedynku półfinałowego pokazuje, że wyciągnęliśmy właściwe wnioski z sobotniej porażki odniesionej w Ergo Arenie. W środę nie popełnialiśmy już tylu błędów, dodatkowo wywieraliśmy na rywalach presję naszą agresywną zagrywką. Kilkukrotnie udało nam się ich złamać w przyjęciu. Wykonaliśmy w tym meczu kawał naprawdę bardzo dobrej roboty - mówił po wyjazdowym zwycięstwie Sebastian Schwarz.
[ad=rectangle]
- Nie ulega wątpliwości, że rywale nie zaprezentowali w środę swojego maksimum. PGE Skra Bełchatów jest jedną z najlepszych drużyn w Polsce jak i Europie, więc wszyscy oczekiwali kolejnej zaciętej batalii. Jednak przytrafił im się gorszy dzień, a my umiejętnie wykorzystaliśmy słabość rywali, zmuszając ich do popełniania błędów. Nawet przy wysokiej przewadze nie traciliśmy koncentracji i "dobiliśmy" przeciwnika - kontynuował analizę przebiegu pojedynku przyjmujący Lotosu Trefla Gdańsk.
Po środowej wygranej ekipa znad morza prowadzi 2:1 w rywalizacji półfinałowej i potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa, aby cieszyć się z awansu do finału PlusLigi. - Nasza rywalizacja ze Skrą Bełchatów pokazuje, że każdy mecz w fazie play-off jest inny. Aktualnie mamy na koncie dwie wygrane, w związku z tym brakuje nam jednego kroku do awansu, ale jeszcze nic nie jest przesądzone... Pamiętajmy, że to nasi rywale byli faworytami przed rozpoczęciem półfinałów i nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. My na pewno przystąpimy z wielkimi nadziejami oraz pełną koncentracją do czwartej potyczki. Jak dotąd, co jest dość zaskakujące, każda z ekip wygrywa wyjazdowe spotkania. W kwietniu postaramy się odwrócić tą tendencję i w końcu pokonać Mistrza Polski na naszym terenie (śmiech) - powiedział reprezentant Niemiec.
Kolejny mecz rywalizacji w parze Lotos Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów pierwotnie miał odbyć się 22 marca. Klub z Trójmiasta zgodził się jednak na zmianę terminu, by bełchatowianie mieli więcej czasu na przygotowanie się do występu w Final Four Ligi Mistrzów. Czwarte spotkanie zostanie rozegrane w Ergo Arenie 4 kwietnia.
- Dwutygodniowa przerwa pomiędzy spotkaniami to dość dziwne rozwiązanie na tym etapie sezonu. Nasi rywale wystąpią w turnieju finałowym Ligi Mistrzów i przełożenie meczu jest dla nich korzystne. Taką podjęto decyzję, a nasza drużyna musi się dostosować do nowej sytuacji. Sporym zmianom uległ nasz plan treningowy: otrzymaliśmy cztery dni wolnego i na halę wracamy w najbliższy poniedziałek. Najważniejsze dla naszego teamu jest to, aby nie zgubić właściwego rytmu - zakończył rozmowę Sebastian Schwarz.