W starciu przeciwko BKS Aluprofu Bielsko-Biała siatkarki Impelu Wrocław zagrały jeden z najsłabszych meczów w tym sezonie. Gospodynie w każdym z setów już w pierwszych piłkach uzyskiwały kilkupunktową przewagę. Tylko w pierwszym secie, przy zagrywce Anny Grejman, wrocławianki zdołały zniwelować straty do dwóch "oczek". W pozostałych partiach podopieczne Leszka Rusa odnosiły łatwe triumfy.
[ad=rectangle]
Impelki po zakończeniu spotkania miały kiepskie humory. Teraz rywalizacja w tej ćwierćfinałowej parze toczyć się będzie we Wrocławiu. Wicemistrzynie Polski nie mogą już sobie pozwolić na wpadkę, gdyż przegrana w jednym spotkaniu oznaczać będzie, że wrocławianki walczyć będą o zajęcie piątego miejsca w Orlen Lidze. - Trudno jest cokolwiek powiedzieć. Ten mecz w naszym wykonaniu słaby i jest to za mało powiedziane. Teraz trzeba po prostu podnieść głowę, zostały nam dwa mecze u siebie i mam nadzieję, że nasza gra będzie lepiej wyglądała. To powinno nam pomóc, musimy o tym meczu zapomnieć, skupić się na treningu i wyciągnąć wnioski - przyznała Anna Grejman.
W meczu w Bielsku-Białej trener Tore Aleksandersen często rotował składem, a na parkiet wyszły wszystkie zawodniczki z meczowej dwunastki. Jako pierwsza z rezerwowych wprowadzona została Grejman, która pokazała się z dobrej strony. Drugiego seta przyjmująca rozpoczęła w wyjściowej szóstce. Łącznie zapisała na swoim koncie cztery punkty, a atakowała z 50-procentową skutecznością.
Również w przyjęciu Grejman zanotowała dobre statystyki. Zarówno wskaźnik pozytywnego, jak i perfekcyjnego przyjęcia oscylował na poziomie 50 procent.
- Starałam się, z każdym wejściem próbuję coś wnieść, poprawić i wspomóc drużynę. Jest mi strasznie przykro, bo miałam okazję wejść, pokazać się. Uważam, że można było jeszcze lepiej to zrobić - oceniła swój występ 21-letnia siatkarka.
Mankamentem wrocławianek podczas potyczki w Bielsku-Białej był brak koncentracji w początkowych fragmentach setów, a także gra w obronie. W tym elemencie zdecydowanie lepiej spisały się gospodynie. - Oby dalej nam szło lepiej. Mam taką nadzieję, że zmobilizujemy się w końcu, wzniesiemy się na wyżyny i damy z siebie maksa. Rywalki podbijały piłki, walczyły, a my trochę byłyśmy ospałe. Nie kleiła nam się gra, brakowało koncentracji i na początku setów BKS nam odskakiwał - powiedziała Grejman.