Impel Wrocław nadal w grze - relacja z meczu Impel Wrocław - BKS Aluprof Bielsko-Biała

Siatkarki Impela Wrocław potrzebowały zwycięstwa z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała, by pozostać w grze o medale. Wrocławianki nie pozostawiły rywalkom złudzeń i wciąż mają szansę na półfinał.

Porażka w pierwszym spotkaniu w Bielsku-Białej postawiła wrocławianki pod ścianą. Ewentualna przegrana w pojedynku rozgrywanym w Hali Orbita wyeliminowałaby wicemistrzynie Polski z walki o medale Orlen Ligi. Z kolei siatkarki BKS-u Aluprof Bielsko-Biała po sukcesie na swoim terenie coraz śmielej zaczęły myśleć o awansie do najlepszej czwórki.
[ad=rectangle]
Po wrocławskiej stronie od początku rywalizacji można było dostrzec oznaki nerwowości. Impelki miały problem z dokładnym przyjęciem, co od razu rzutowało na postawę w ataku. Jeszcze przed przerwą techniczną wrocławianki opanowały sytuację i po dwóch blokach na Helenie Horce i Heike Beier zespoły zeszły na odpoczynek przy wyniku 8:6.

Seria gospodyń trwała w najlepsze po wznowieniu gry. Agnieszka Kąkolewska udowodniła, że należy do najlepszych blokujących ligi. Środkowa Impela Wrocław stanowiła zaporę nie do przejścia dla rywalek - wrocławianki po trzech blokach z rzędu objęły prowadzenie 15:8. Gospodynie do końca seta dawały popis gry. Hana Cutura swoimi potężnymi atakami wybiła bielszczankom z głowy nadzieję na zwycięstwo i poprowadziła Impelki do triumfu 25:15.

W drugą partię lepiej weszły przyjezdne. Po niemrawym początku pojedynku obudziła się Helena Horka i atakami z lewego skrzydła wypracowała przewagę 5:3. Bielszczanki nie nacieszyły się prowadzeniem zbyt długo. Po drugiej stronie siatki skuteczność utrzymała Cutura - uderzenia Chorwatki dały Impelkom dwupunktowy bufor bezpieczeństwa (8:6). Podobnie jak w pierwszym secie po wznowieniu gry wrocławianki rozpoczęły powolny odjazd punktowy. Do poziomu rodaczki dostosowała się Mira Topić, a wśród bielszczanek właściwego rytmu wciąż nie mogła odnaleźć Beier. W efekcie Impel na drugą przerwę zszedł z sześciopunktową przewagą (16:10).

Gospodynie, rozluźnione wysokim prowadzeniem, pozwoliły rywalkom na zbliżenie się na zaledwie jedno "oczko". Wszystko za sprawą niedokładnego przyjęcia Impelek i skutecznych kontr bielszczanek ze skrzydeł (19:18). Gospodynie w końcówce ponownie wróciły do "swojej siatkówki" i po efektownych blokach Kąkolewskiej oraz Moniki Ptak mogły cieszyć się z drugiej wygranej partii (25:19).

Trzecia odsłona od pierwszych wymian przebiegała pod dyktando siatkarek Tore Aleksandersena. Tym razem we wrocławskiej ekipie zaczął funkcjonować serwis, czyli element, którego bardzo zabrakło podczas pierwszego meczu w Bielsku-Białej. Szybujące zagrywki Cutury i Kąkolewskiej sprawiały sporo kłopotów rywalkom z Podbeskidzia. Oprócz błędów w odbiorze po stronie bielszczanek mnożyły się nieudane ataki, co dało gospodyniom prowadzenie 10:4.

W drużynie BKS-u zawodziła nawet najlepsza jak dotąd Horka. Czeszka przed drugą przerwą techniczną została powstrzymana na lewym skrzydle i wrocławianki uzyskały siedmiopunktową różnicę (16:9). Rozbite bielszczanki do końca meczu nie poprawiły swojej skuteczności w ataku. Co więcej, ułatwiały rywalkom zadanie, notorycznie psując zagrywki. Dzieła zniszczenia bielszczanek dokonała Joanna Kaczor, która atakiem po prostej dała wrocławiankom 25 punkt (25:17)

Impel Wrocław - BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:0 (25:15, 25:19, 25:17)

Impel: Ptak, Kąkolewska, Cutura, Gryka, Topić, Kaczor, Sawicka (libero) oraz Hagglund

BKS: Horka, Lis, Muhlsteinova, Trojan, Beier, Łyszkiewicz, Wojtowicz (libero) oraz Bamber-Laskowska, Wilk, Pelc

MVP: Mira Topić (Impel Wrocław)

Źródło artykułu: