Wojskowi odrobili straty - relacja z meczu Cerrad Czarni Radom - MKS Banimex Będzin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Radomianie odrobili z nawiązką straty z pierwszego meczu w Będzinie, pokonując w rewanżu MKS Banimex 3:1, i zagrają o dziewiąte miejsce PlusLigi. Statuetkę MVP otrzymał Wojciech Żaliński.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek spotkania był wyrównany - walka punkt za punkt trwała do pierwszej przerwy technicznej, na której minimalnie prowadzili goście. Później, po błędzie w przyjęciu i autowym ataku Bartłomieja Bołądzia, będzinianie "odskoczyli" na 3 "oczka" (7:10).

Gospodarze szybko jednak odrobili straty, głównie dzięki dobrej dyspozycji wspomnianego wyżej atakującego. Ich gra "falowała" - po chwili Sebastian Warda dał MKS-owi Banimex przewagę 16:14. Cerrad Czarni ponownie zniwelowali dystans i na tablicy wyników pojawił się rezultat 18:18. [ad=rectangle] Losy premierowej odsłony przesądził swoją zagrywką Miłosz Hebda. Gdy pojawił się w polu serwisowym, najpierw posłał na drugą stronę siatki asa (19:21) - o czas poprosił Robert Prygiel - a następnie mocno utrudnił przyjęcie rywalom. Kontratak bardzo przekonującym zbiciem zakończył Warda. Długą wymianę sfinalizował Michał Żuk, a w kolejnej, i jak się później okazało, ostatniej akcji, zablokowany został, wprowadzony kilka chwil wcześniej na boisko, Mikko Oivanen.

Drugi set rozpoczął się od nieznacznego prowadzenia przyjezdnych, ale Czarni błyskawicznie zbudowali dwupunktową różnicę. Ich przewaga rosła i gdy wyniosła 4 "oczka" (6:2), przerwę wykorzystał Roberto Santilli. Reprymenda podziałała na podopiecznych, jednak tylko chwilowo. Po raz kolejny asem serwisowym popisał się Hebda, a gdy widowiskową wymianę zakończył Maciej Pawliński, było już tylko 6:5. Tuż przed pierwszą przerwą techniczną punktową zagrywkę posłał na drugą stronę Bołądź (8:5).

Po powrocie na boisko leworęczny skrzydłowy skopiował swój wyczyn. Ten fragment okazał się decydujący - radomianie podbijali coraz więcej piłek, Lukas Kampa dobrze rozrzucał je na siatce, a jego koledzy konsekwentnie kończyli ataki. Daniel Pliński "zameldował się" w czwartym metrze boiska i prowadzenie jego drużyny wzrosło do pięciu punktów, więc o czas musiał poprosić Santilli.

Co prawda Czarnym zdarzyło się później kilka błędów, jak uderzenie wpół siatki Bołądzia, lecz pojedyncze pomyłki nie wpłynęły już na zmianę losów tej partii. Dobrze w szeregach gospodarzy działała relacja blok-obrona. Włoski szkoleniowiec starał się wybić przeciwników z rytmu licznymi zmianami - na parkiecie pojawili się między innymi: Tomasz Kowalski, Mikołaj Sarnecki czy Adrian Hunek - oraz podważaniem decyzji sędziów poprzez wideoweryfikacje, ale radomianie zwyciężyli bardzo pewnie.

W trzeciej części gospodarze zdominowali rywali zagrywką. Rozpoczęło się od dwóch asów Wojciecha Żalińskiego i sprytnego uderzenia Michała Ostrowskiego, co dało rezultat 4:1. Tuż przed pierwszą przerwą techniczną "kiwką" popisał się Kampa i wynik wynosił 8:3. Bardzo skuteczny na obu skrzydłach był Bołądź. Przy stanie 14:6 w polu serwisowym pojawił się niemiecki rozgrywający i przez długi fragment będzinianie nie potrafili zrobić przejścia. Przewaga podopiecznych Prygla sięgnęła takich rozmiarów, że beniaminek nie potrafił już nawiązać wyrównanej walki.

Otwarcie czwartego seta należało do radomian, którzy wygrywali 3:1, jednak Hebda znowu napsuł sporo krwi miejscowym, doprowadzając swoją zagrywką do stanu 3:5. Po chwili atakujący wyrzucił piłkę w aut, pozwalając wyjść gospodarzom z krótkiego letargu. Żuk zaatakował poza boiskiem na 6:6, choć poprzez challenge zagranie sprawdzał jeszcze Santilli. Decyzja arbitrów okazała się słuszna, a potem asem serwisowym popisał się Bołądź.

Wojskowi zwiększyli dystans przy zagrywce Plińskiego. Kontrę zakończył Żaliński i było 11:8, wobec czego o czas poprosił trener MKS-u. Przez pewien fragment utrzymywała się trzypunktowa przewaga Czarnych. Przy stanie 14:11 kibice byli świadkami fantastycznej wymiany, która padła łupem przyjezdnych, po zbiciu Pawlińskiego. To zagranie wyraźnie "poderwało" kolegów, gdyż zdobyli 2 kolejne "oczka".

Bardzo dyskusyjną decyzję przy stanie 14:14 podjęła Katarzyna Soból, pokazując atak gospodarzy po bloku. Niemal wszyscy, chyba nawet zawodnicy Czarnych, byli przekonani, że piłka poleciała bezpośrednio daleko w aut. O challenge poprosił Santilli, ale sędzia, o dziwo, miała rację. Podrażnieni takim obrotem spraw będzinianie popełnili kilka błędów. Ponadto dwukrotnie Żaliński zatrzymał w pojedynkę Hebdę, co dało jego zespołowi prowadzenie 21:17. Ostatni punkt zdobył blokiem Pliński.

Dzięki temu zwycięstwu Cerrad Czarni zagrają o dziewiąte miejsce.

Cerrad Czarni Radom - MKS Banimex Będzin 3:1 (21:25, 25:17, 25:15, 25:20)

Czarni: Kampa, Żaliński, Pliński, Bołądź, Westphal, Grzechnik, A. Kowalski (libero) oraz Kędzierski, Oivanen, Ostrowski

MKS: Oczko, Żuk, Warda, Hebda, Pawliński, Gaca, Milczarek (libero) oraz T. Kowalski, Sarnecki, Wójtowicz, Hunek, Mierzejewski

MVP: Wojciech Żaliński.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)