Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla weszli w mecz w najgorszy z możliwych sposobów. Parę ich nieudanych akcji w ataku, przede wszystkim w wykonaniu Dicka Kooy'a, bardzo szybko pozwoliło gospodarzom odskoczyć na 9:5. Ich czteropunktowa zaliczka ustawiła dalszy przebieg pierwszego seta, który w żadnym momencie nie ułożył się po myśli ZAKSY. Lekka nadzieja na sukces polskiej drużyny nastąpiła jedynie w jego połowie, kiedy to Krzysztof Rejno dwukrotnie zaskoczył uderzeniem z krótkiej niespodziewających się tego rywali (12:10).
[ad=rectangle]
Zawodnicy Sebastiana Świderskiego nie mieli szans na odrobienie strat, ponieważ psuli sporo zagrywek. Gracze z Trydentu prezentowali się z kolei w tym elemencie zgoła odwrotnie. Tuż po drugiej przerwie technicznej trzema punktowymi serwisami z rzędu popisał się Matej Kazijski, zaś w grze na siatce nie do zatrzymania był Martin Nemec. Gdy Energy T.I. Diatec Trentino wygrywało już 19:11, losy partii zostały właściwie rozstrzygnięte. Na boisku pojawili się rezerwowi Lucas Loh i Dominik Witczak, lecz nie wnieśli oni do gry polskiego zespołu nic szczególnego. Ostatecznie gospodarze pewnie zwyciężyli 25:17.
Ekipa z Trydentu kontynuowała swoją dobrą postawę także w początkowych fragmentach drugiej odsłony. Co prawda na samym jej starcie przegrywała 1:4, lecz wówczas po raz kolejny kędzierzynianie się o potencjale rywali w polu serwisowym. Najpierw życie swoimi nieprzyjemnymi floatami utrudnił im Sebastian Sole, zaś chwilę później po raz kolejny kilka petard "odpalił" Kazijski. Bułgar ponownie zapunktował zagrywką trzy razy z kolei, wyprowadzając tym samym swoją drużynę na 10:7. Do tej chwili miał już na koncie aż sześć asów!
ZAKSA natomiast ciągle nie mogła się przełamać. Zawodnicy polskiego zespołu cały czas nie mogli znaleźć recepty na ograniczenie ofensywnych poczynań Nemeca. Losy seta zaczęły się jednak powoli odwracać od stanu 16:12 dla Trentino. Nadzieję na sukces przywrócił ZAKSIE Nimir Abdel-Aziz, uruchamiając swój potężny atut, w postaci piorunującej zagrywki. Dzięki dwóm bezpośrednio zdobyty przez niego punktom goście wyrównali stan gry na 17:17. Od tej chwili na parkiecie trwała wyrównana walka, ale przyjezdni wyczuli "piętę achillesową" miejscowych, w postaci słabszej dyspozycji Filippo Lanzy. Włoski przyjmujący popełnił błędy w kluczowych momentach, co z kolei nie stało się udziałem Kooy'a i Kay'a van Dijka. Przyjmujący wyprowadził swoim asem serwisowym Trójkolorowych na prowadzenie 24:22, zaś atakujący po chwili zakończył całą partię, pieczętując triumf ZAKSY 25:23.
Lanza odnalazł swój właściwy rytm zaraz po gwizdku rozpoczynającym trzecią partię. Odpokutował on swoje winy z nawiązką, w największym stopniu przyczyniając się do błyskawicznego wypracowania pokaźnej zaliczki przez jego drużynę (6:1). Radość siatkarzy z Trydentu nie trwała jednak długo. Pogoń wyniku po stronie zespołu z Opolszczyzny wszczął dobrze dysponowany w polu serwisowym Jurij Gladyr, zaś z biegiem czasu dołączył do niego Loh. Brazylijczyk zanotował swoje "pięć minut" w ataku, kończąc z powodzeniem cztery kolejne akcje, które pozwoliły przejąć minimalną inicjatywę kędzierzynianom. Do tego wszystkiego kilka udanych zbić dołożył van Dijk i na drugiej przerwie technicznej to oni wygrywali 16:14.
Bombardier ZAKSY nie utrzymał jednak wysokiej skuteczności w decydujących wymianach. Gospodarze dwukrotnie ustawili na nim punktowy blok, zaś przy kolejnej próbie Holender samemu wyrzucił piłkę w aut. Wobec takiego obrotu spraw, Trentino objęło prowadzenie 22:19, by koniec końców zwyciężyć 25:22.
Do połowy kolejnej odsłony wydawało się, że goście są jeszcze w stanie doprowadzić do tie-breaka, a nawet odwrócić losy całego pojedynku. Można było tak wnioskować, kiedy po dwóch nieudanych zagraniach Lanzy mieli oni trzypunktową przewagę - 9:6. Wówczas Radostin Stojczew desygnował na parkiet do boju drugiego rozgrywającego Simone Giannellego, który zastąpił niedokładnie grającego Łukasza Żygadło.
Posunięcie to okazało się trafione. 19-letni zawodnik nie prezentował fajerwerków, ale wystawiał swoim kolegom dokładne piłki, zaś siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla dopadła duża niemoc w ofensywie. "Zagotował się" także Abdel-Aziz. Holender zaczął podejmować złe decyzje i został zmieniony przez Pawła Zagumnego, lecz wejście "Gumy" nie okazało się dla kędzierzynian zbawiennym. Miejscowi stopniowo podkręcali tempo gry, wykorzystując kolejne okazje do zdobycia punktów. Po ósmej punktowej zagrywce i kilku atakach Kazijskiego zrobiło się już 21:14 na ich korzyść, a parę chwil później po włoskiej stronie nastąpił już niekontrolowany wybuch radości (25:18), związany z wywalczeniem przez Trentino awansu do finału Pucharu CEV.
Energy T.I. Diatec Trentino - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:17, 23:25, 25:22, 25:18)
Trentino: Kazijski, Birarelli, Żygadło, Nemec, Lanza, Sole, Colaci (libero) oraz Nelli, Gianelli, Fedrizzi,
ZAKSA: Rejno, Zagumny, Gladyr, Kooy, van Dijk, Ruciak, Zatorski (libero) oraz Abdel-Aziz, Witczak, Loh, Kaźmierczak
Pierwszy mecz: 3:2 dla Energy T.I. Diatec Trentino
Awans: Energy T.I. Diatec Trentino