Korespondencja z Berlina
Kibice muszą się jednak uzbroić w cierpliwość. Tu nie chodzi o tygodnie, nie o miesiące, a o lata.
Wilfredo Leon to jeden z najlepszych siatkarzy świata młodego pokolenia. 22-latek ma na swoim koncie już wiele sukcesów: choćby srebro MŚ 2010, brąz Ligi Światowej wywalczony w 2012 roku w Sofii czy srebro Pucharu Wielkich Mistrzów. W pierwszym meczu półfinałowym rozgrywanego w ten weekend turnieju Final Four Ligi Mistrzów poprowadził Zenit Kazań do zwycięstwa. Zdobył 26 punktów, wręcz ośmieszał blok niemieckiego Berlin Recycling Volley. Najlepszy zawodnik na parkiecie - bez dwóch zdań.
[ad=rectangle]
Od dwóch lat formalnie jest zameldowany w Polsce i tutaj pracuje. Kiedy postanowił opuścić rodzinną Kubę, rękę do niego wyciągnął menedżer, Andrzej Grzyb. Znalazł mu świetny klub, postanowił pomóc w zmianie obywatelstwa. - Na całe szczęście nie mam zakazu wjazdu do mojej ojczyzny - twierdzi Leon. - Mogę w każdej chwili odwiedzić rodzinę, najbliższych, przyjaciół. - Tak, to z pewnością nasz sukces, wyrwaliśmy go z tego kraju, ale nie spaliliśmy za sobą mostów - dodaje Grzyb. - Leon odwiedza Kubę, ale bez przesady. Dwa tygodnie urlopu i wystarczy. Nie chce tam dłużej przebywać. Szybko wraca do Polski i tutaj tak naprawdę świetnie się czuje.
To już jednak przeszłość. Leon patrzy w przyszłość. - Reprezentacja Polski to mój cel - mówi wyróżniający się zawodnik trwającego w Berlinie turnieju Final Four Ligi Mistrzów siatkarzy.
Aby jednak zagrać w biało-czerwonej koszulce musi uzbroić się w cierpliwość. Przez kilkanaście miesięcy Grzyb wspólnie z rodziną Leona zbierał wszelkie możliwe dokumenty dla polskiego sądu. - Dochodziło do takich sytuacji, że zawodnik musiał się tłumaczyć, dlaczego nad literką "o" w słowie "Leon", w niektórych dokumentach jest kreseczka, a w niektórych nie - przyznaje Grzyb. - Chodzi oczywiście o akcent, ale trzeba takie rzeczy oficjalnie tłumaczyć. I traci się na nie wiele czasu.
W marcu w naszym kraju zmieniły się wreszcie przepisy i sprawy dotyczące obywatelstwa można już załatwiać w urzędzie wojewódzkim. - To, co w sądzie ciągnęło się miesiącami, teraz załatwiliśmy w ciągu kilku tygodni - cieszy się Grzyb.
Obecnie wszystkie potrzebne dokumenty są już złożone, sprawa ma poparcie nie tylko urzędników, ale i ministerstwa spraw zagranicznych oraz - co bardzo ważne - prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Paweł Papke jest w regularnym kontakcie z Leonem i Grzybem. Daje zawodnikowi do zrozumienia, że jest oczekiwany w naszej kadrze. - To dla mnie bardzo ważne - cieszy się siatkarz.
Co dalej? Do maja (wybory prezydenckie) nie ma szans, aby sprawa poruszyła się choćby centymetr do przodu. Grzyb ostrożnie szacuje, że do końca roku, może w styczniu 2016 Leon zostanie oficjalnie Polakiem. To jednak dopiero pierwszy krok, aby mógł zagrać w kadrze. Zgodnie z przepisami Międzynarodowej Federacji Siatkówki (FIVB) od momentu otrzymania obywatelstwa rozpocznie okres dwuletniej karencji. Być może uda się ją minimalnie skrócić. Tak czy siak zadebiutuje w polskiej reprezentacji nie wcześniej niż... - Przygotowujemy go na najbliższe mistrzostwa świata w 2018 roku, powinien zostać liderem biało-czerwonych i poprowadzić nas do obrony tytułu mistrzowskiego - mówi Grzyb.
W 2018 roku Leon będzie miał dopiero 25 lat. Idealny wiek - pod względem fizycznym, motorycznym i psychicznym - na grę na najwyższym poziomie. Jeżeli tylko jego kariera potoczy się wzorcowo (a grając z najlepszymi zawodnikami świata w Zenicie Kazań ma od kogo codziennie się uczyć), będziemy mieli z niego wiele pociechy. Bo to zawodnik na miarę legendarnego Giby. Zawodnik, którego legenda powinna na stałe wejść do historii światowej siatkówki. Oby jedną z kart stanowiło złoto mistrzostw świata przywiezione z MŚ 2018.
Nie modlimy się o niego, to my jesteśmy mistrzami świata.
..... a tytuł zdobyliśmy bez udziału zawodników naturalizowanych - mówi w rozmowie z x-news prezes PZPS Paweł Papke.
http://www.sportowefakty.pl/siatkowka/w ... stesmy-mis Czytaj całość