Erik Shoji: Polscy kibice są najlepsi na świecie

Amerykański libero Berlin Recycling Volleys po zdobyciu medalu Ligi Mistrzów wierzy, że jego zespół wciąż może się rozwijać. Chwali przy okazji fanów Asseco Resovii Rzeszów i PGE Skry Bełchatów.

W niedzielę niedoceniany mistrz Niemiec sięgnął po swój pierwszy w historii medal Champions League, pokonując dużo bardziej utytułowanego rywala z Polski. - To znakomite uczucie. Skra była jednym z faworytów do podium Ligi Mistrzów od początku rozgrywek, więc zdawaliśmy sobie doskonale sprawę z tego, że musimy zagrać naprawdę dobrze, żeby ją pokonać. Zwyciężyć w niedzielę było bardzo ciężko, ale przy wsparciu naszych kibiców udało się wygrać piątą partię i cały mecz 3:2 - przyznał po spotkaniu Erik Shoji.

[ad=rectangle]
Mecz o 3. miejsce między gospodarzami a PGE Skrą Bełchatów był niezwykłą huśtawką nastrojów, którą rozstrzygnął wyjątkowo długi i emocjonujący tie-break. Punkt na wagę medalu, ku rozpaczy mistrzów Polski, bezpośrednio z pola zagrywki zdobył rezerwowy przyjmujący Francesco De Marchi. - Oba zespoły były niesamowicie blisko siebie. Nie widziałem statystyk, ale wydaje mi się, że niemal w każdym elemencie gry prezentowaliśmy się bardzo podobnie. Zwycięski okazał się jednak nasz ostatni serwis i teraz tylko to się liczy, to jest najważniejsze - zaznaczył Amerykanin. - Francesco nie radził sobie w tym meczu zbyt dobrze zagrywką, ale w tie-breaku w najważniejszym momencie poszedł w pole serwisowe i zagrał asa. Dokonał czegoś niesamowitego - dodał.

W turnieju finałowym skazywani na pożarcie berlińczycy pokazali niesamowity hart ducha i waleczność, dzięki którym byli w stanie wydostawać się z różnych opresji. - Wszyscy w drużynie jesteśmy ze sobą bardzo blisko. Stanowimy grupę przyjaciół. Wielu z tych zawodników od dawna gra wspólnie. W takiej sytuacji zespół potrafi lepiej radzić sobie w trudnych momentach, bo jest w nas świadomość tego, że możemy liczyć na wsparcie reszty. Myślę, że pokazaliśmy to zwłaszcza w meczu ze Skrą, kiedy mobilizowaliśmy się wzajemnie i do końca byliśmy razem - wyjaśnił w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl libero.

Erik Shoji polskiej publiczności mógł się zaprezentować podczas ostatnich mistrzostw świata
Erik Shoji polskiej publiczności mógł się zaprezentować podczas ostatnich mistrzostw świata

O świetną atmosferę wewnątrz drużyny jest o tyle łatwiej, że spora część zespołu porozumiewa się jednym językiem. Trzon Berlin Recycling Volleys stanowią bowiem trzej Amerykanie, z których dwaj są braćmi. - Możliwość rozmowy z kolegą z zespołu w tym samym języku często jest niezwykle pomocna. Dzięki temu można przekazać drugiej osobie coś, czego zawodnik nieznający twojej mowy nie będzie w stanie pojąć. Dlatego też z moim bratem (Kawiką Shojim - przyp. red.),  Scottem (Touzinskim - przyp. red.) i Paulem (Carrollem - przyp. red.), który pochodzi z Australii, rozumiemy się doskonale i często rozmawiamy. Mamy w zespole bardzo przyjazne środowisko. - podkreślił reprezentant Stanów Zjednoczonych.

Drużyna Marka Lebedewa dopiero puka do europejskiej elity, ale taki sukces, jak ten odniesiony w miniony weekend, może być przyczynkiem do dalszego rozwoju. - Myślę, że mamy szansę stać się w niedalekiej przyszłości jeszcze lepszym zespołem. Warunki w Berlinie są sprzyjające. Ten turniej pokazał dobitnie, że jest tu olbrzymie zapotrzebowanie na siatkówkę na najwyższym poziomie. Kibice spisali się rewelacyjnie i na pewno możemy zawsze na nich liczyć. Zespół jest, tak jak mówiłem, bardzo blisko. Gramy dobrą siatkówkę, dlatego myślę, że potencjał do rozwoju jest naprawdę niezły. Znakomicie gra mi się z tymi zawodnikami, a gdyby udało nam się jeszcze wzmocnić skład, byłoby rewelacyjnie - stwierdził Shoji.

Final Four Ligi Mistrzów w Berlinie to nie tylko ogromny sukces gospodarzy. To również znakomita atmosfera na trybunach, na którą obojętni nie mogli pozostać główni bohaterowie weekendu, czyli siatkarze najlepszych drużyn w Europie. - Doping w hali był niesamowity. Nasi kibice byli z nami cały czas. Świetnie zachowywani się również polscy fani. Uwielbiam ich! Znam ich doskonale z meczów Ligi Światowej i ostatniego mundialu. Według mnie to zdecydowanie najlepsza siatkarska publiczność na świecie. W niedzielę miejscowi kibice również dali z siebie wszystko. Możliwość gdy dla takiej widowni to piękna sprawa - wyjawił nasz rozmówca.

W Berlinie rozmawiał Marcin Olczyk

Źródło artykułu: