Sytuacja Impelek przed pojedynkami na swoim parkiecie nie należała do najkorzystniejszych. Wrocławianki przegrały pierwsze spotkanie na Podbeskidziu i do rywalizacji w Hali Orbita z BKS-em Aluprof Bielsko-Biała przystąpiły z nożem na gardle. - Jestem ogromnie zadowolony z tego, jak moje zawodniczki poradziły sobie z tą sytuacją. Rywalki zagrały bardzo dobry pojedynek u siebie, postawiły nas pod ścianę i wiedzieliśmy, że musimy wygrać dwa mecze u nas - ocenił Tore Aleksandersen.
[ad=rectangle]
Siatkarki wrocławskiego klubu w obu pojedynkach nie dały szans rywalkom i już na początku setów wypracowywały bezpieczną przewagę. Na siatce nie do zatrzymania był chorwacki duet Hana Cutura - Mira Topić, a w defensywie wspaniałe spisywała się libero Agata Sawicka. - Przeciwniczki nie zdołały zdobyć więcej niż 90 punktów w dwóch meczach. Nasza skuteczność w ataku, serwowanie, gra w obronie stały na bardzo wysokim poziomie. Zaangażowanie moich zawodniczek w trening w ostatnim tygodniu oraz koncentracja były wspaniałe. Właśnie takiej postawy oczekuję - dodał norweski szkoleniowiec.
Już niedługo wrocławianki przystąpią do półfinałowej rywalizacji z Chemikiem Police. Faworytem do awansu z pewnością będą aktualne mistrzynie kraju. które w rundzie zasadniczej poniosły tylko jedną porażkę. - Jesteśmy w czwórce, zagramy z Policami w półfinale, bez wielkiej presji. Postaramy się pokazać z jak najlepszej strony. Wiem, że możemy zaprezentować się dobrze - zakończył Aleksandersen.