Andrea Anastasi: To nie jest koniec!
Trener gdańskiej drużyny po awansie do finału krajowych rozgrywek podkreślał, jak bardzo jest dumny z tego, co udało mu się zbudować z jego podopiecznymi.
Anna Fijołek
Włoski szkoleniowiec w Wielką Sobotę zapisał się na stałe w historii gdańskiej siatkówki. Pod jego wodzą Lotos Trefl Gdańsk pokonał aktualnych mistrzów Polski i wywalczył miejsce w finale PlusLigi. - Przed meczem rozmawiałem z moim przyjacielem Karolem, który powiedział, że to jest najważniejszy mecz sezonu, bo on gwarantuje zdobycie któregoś z medali na koniec rozgrywek. Wygraliśmy to starcie, ale nic się nie zmienia, po prostu mamy gwarantowane miejsce na podium, a które z nich zajmiemy to wciąż otwarta kwestia - oznajmił tuż po zwycięstwie Andrea Anastasi.
"Magik Anastasi", między innymi tak nazywają trenera Lotosu Trefla internauci po awansie gdańszczan do finału
Z chwili na chwilę do trenera coraz bardziej dochodziło to, że jego ekipa awansowała do finału, tym samym detronizując aktualnych jeszcze przez kilka tygodni mistrzów Polski, czyli PGE Skrę Bełchatów. Andrea Anastasi od razu przeszedł do chłodnych kalkulacji tego, jak Lotos Trefl prezentował się w pojedynkach z podopiecznymi Miguela Falasci i Asseco Resovii Rzeszów. - Nie mogę przestać się uśmiechać, ale to przecież nie jest koniec! Zagraliśmy dobre zawody i jeśli utrzymamy taki poziom to możemy spokojnie konkurować z każdą z drużyn występujących w PlusLidze. Udało nam się pokonać Skrę, raz wygraliśmy z Resovią, ale również raz triumfowali rzeszowianie. Pokonali nas w swojej hali 3:1, ale według mnie było to dość wyrównane starcie - skomentował Włoch.
Piękny sen gdańszczan trwa! Bełchatowianie nie obronią tytułu - relacja z meczu Lotos Trefl Gdańsk - PGE Skra BełchatówZobacz akcję, po której Lotos Trefl Gdańsk awansował do finału PlusLigi (wideo)