Andrea Anastasi: To nie jest koniec!

Trener gdańskiej drużyny po awansie do finału krajowych rozgrywek podkreślał, jak bardzo jest dumny z tego, co udało mu się zbudować z jego podopiecznymi.

Anna Fijołek
Anna Fijołek
Włoski szkoleniowiec w Wielką Sobotę zapisał się na stałe w historii gdańskiej siatkówki. Pod jego wodzą Lotos Trefl Gdańsk pokonał aktualnych mistrzów Polski i wywalczył miejsce w finale PlusLigi. - Przed meczem rozmawiałem z moim przyjacielem Karolem, który powiedział, że to jest najważniejszy mecz sezonu, bo on gwarantuje zdobycie któregoś z medali na koniec rozgrywek. Wygraliśmy to starcie, ale nic się nie zmienia, po prostu mamy gwarantowane miejsce na podium, a które z nich zajmiemy to wciąż otwarta kwestia - oznajmił tuż po zwycięstwie Andrea Anastasi.
Były selekcjoner polskiej reprezentacji, jeszcze kilka minut po ostatnim gwizdku, nie wyglądał na wesołego, ani ucieszonego tym, co się stało. Przez targające nim emocje był w stanie tylko trochę się uśmiechnąć. - Nie jestem zestresowany to jeszcze emocje we mnie siedzą (śmiech). Bardzo chciałem awansować do finału razem z chłopakami. Teraz wszyscy musimy oczyścić umysły i skupić się na nadchodzących meczach. Od początku play-offów każde starcie było dla nas niezwykle ważne, ale to, które przed chwilą się skończyło było jeszcze trudniejsze nie tylko pod względem poziomu, jaki prezentuje taki zespół jak Skra - tajemniczo zaznaczył rozmówca.Trudem, który miał na myśli była przerwa żółto-czarnych w rozgrywaniu spotkań. Przez przełożenie meczów półfinałowych gdańszczanie mieli prawie trzy tygodnie odstępu między kolejnymi starciami. - Nie stoczyliśmy żadnego pojedynku przez 18 dni. Po takiej przerwie pojawiają się problemy z tym, by wskoczyć na dobry poziom i prezentować się tak, jak wcześniej. Jasne jest to, że ten zespół od początku sezonu przebył długą drogę i widać tego efekty. Jestem z tego niezwykle dumny - podkreślił szkoleniowiec.
"Magik Anastasi", między innymi tak nazywają trenera Lotosu Trefla internauci po awansie gdańszczan do finału
Z chwili na chwilę do trenera coraz bardziej dochodziło to, że jego ekipa awansowała do finału, tym samym detronizując aktualnych jeszcze przez kilka tygodni mistrzów Polski, czyli PGE Skrę Bełchatów. Andrea Anastasi od razu przeszedł do chłodnych kalkulacji tego, jak Lotos Trefl prezentował się w pojedynkach z podopiecznymi Miguela Falasci i Asseco Resovii Rzeszów. -  Nie mogę przestać się uśmiechać, ale to przecież nie jest koniec! Zagraliśmy dobre zawody i jeśli utrzymamy taki poziom to możemy spokojnie konkurować z każdą z drużyn występujących w PlusLidze. Udało nam się pokonać Skrę, raz wygraliśmy z Resovią, ale również raz triumfowali rzeszowianie. Pokonali nas w swojej hali 3:1, ale według mnie było to dość wyrównane starcie - skomentował Włoch.

Piękny sen gdańszczan trwa! Bełchatowianie nie obronią tytułu - relacja z meczu Lotos Trefl Gdańsk - PGE Skra BełchatówZobacz akcję, po której Lotos Trefl Gdańsk awansował do finału PlusLigi (wideo)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×