Mateusz Mika: Mieliśmy problem z odnalezieniem siebie na boisku

- Nie było to nasze najlepsze spotkanie, na pewno potrafimy grać lepiej - mówił po pierwszej finałowej potyczce, przyjmujący Lotosu Trefl Gdańsk Mateusz Mika. Jego drużyna gładko uległa Resovii 3:0.

W tym artykule dowiesz się o:

Podopieczni Andrei Anastasiego pierwszego spotkania finału PlusLigi nie mogą zaliczyć do udanych. Poza ostatnim setem, żółto-czarni w stolicy Podkarpacia nie mieli za wiele kontrargumentów na skuteczną grę Asseco Resovii Rzeszów. - Nie było to nasze najlepsze spotkanie, na pewno potrafimy grać lepiej. Mieliśmy problem z odnalezieniem siebie na boisku. - mówi przyjmujący gdańskiej drużyny Mateusz Mika.
[ad=rectangle]
W trzeciej partii po dobrym otwarciu, przy zagrywkach Wojciecha Grzyba, pomorscy siatkarze stracili przewagę i w końcowym rozrachunku uległa wicemistrzom Polski 3:0. - Resovia nadrobiła starty dobrą zagrywką, ustawiała dobry blok kiedy mieliśmy gorsze przyjęcie. Nie mogliśmy sobie z tym dzisiaj poradzić - mówi pierwszoplanowy gracz Lotosu.

To właśnie serwis był kluczem do tak wysokiego zwycięstwa Pasów. - Asseco Resovia bardzo dobrze zagrywała. Jest z tego znana i w lidze, i w Europie. Ale nie wszystkie zagrywki, które nam wpadały były nie do podbicia. Wydaje mi się, że pierwsze dwa sety przegraliśmy tym elementem. W pierwszej partii wpadło nam bardzo dużo piłek, w drugim pewnie trochę mniej, a w trzecim na "jako takim" poziomie w tym przyjęciu zagraliśmy. Będziemy pracować nad tym elementem, aby ustabilizować to przyjęcie i żebyśmy rozgrywali a nie wystawiali tak jak to było w meczu - podkreślił 24-latek, który spotkanie zakończył ze zdobyczą 6 punktów i 21 proc. skuteczności w ataku.

- W Gdańsku będziemy chcieli pokazać się z lepszej strony - mówi przyjmujący Lotosu
- W Gdańsku będziemy chcieli pokazać się z lepszej strony - mówi przyjmujący Lotosu

Finałowa rywalizacja trwa do trzech wygranych spotkań. Kolejne zostanie rozegrane w Gdańsku, 24 kwietnia. Najważniejsze dla siatkarzy prowadzonych przez włoskiego szkoleniowca będzie zapomnienie o środowych wydarzeniach z Hali Podpromie. - Przegraliśmy pierwszy mecz, ale dalej wierzymy. Choć nie jesteśmy w najlepszych humorach, mamy jeszcze sporo pracy. Co prawda po drodze jest jeszcze Puchar Polski, ale mimo to będziemy mieć później trochę czasu na pracę i będziemy chcieli pokazać się z lepszej strony - kończy Mika.

Komentarze (6)
avatar
Marek Zajac
17.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Tak zawsze jest jak do finalu wchodzi kopciuszek. Jest to dla nich szczyt mozliwosci, osiadaja na laurach i nic nie potrafia wykszesac z siebie. Juz samo bycie w finale jest dla takich szczytem Czytaj całość
avatar
stary kibic
16.04.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Posłuchajmy: 
Jak zwykle zrealizowane zgrabnie i na poziomie :) 
avatar
nowa
16.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czasami przypałęta się słaby mecz, na MŚ Mateusz też taki miał bodajże z Amerykanami a potem znowu petarda. Realizator nie miał sumienia i pokazał w zbliżeniu smutną minę Mateusza po meczu. Gło Czytaj całość