Półfinały Pucharu Polski są powtórką z... półfinałów PlusLigi. Dla PGE Skry Bełchatów i Jastrzębskiego Węgla będzie to znakomita okazja do rewanżu. Wiadomo również, że ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz trzeci z rzędu trofeum nie wywalczy, bo odpadła w 1/8 finału z jastrzębianami.
[ad=rectangle]
Lotos Trefl Gdańsk wyeliminował najpierw BBTS Bielsko-Biała, a następnie Transfer Bydgoszcz. Niedługo później okazało się, że to właśnie w Gdańsku gościć będą finały Pucharu Polski, podopieczni Andrei Anastasiego będą mogli więc występować w dobrze sobie znanym obiekcie. O atucie własnej hali w kontekście kibiców, trudno raczej mówić, bowiem w trakcie sezonu podczas spotkań z Top 4 poprzedniego sezonu, wielu fanów wspierało drużyny przyjezdne. W weekend do Trójmiasta zjadą się kibice wszystkich biorących udział w Pucharze Polski ekip.
Prawdopodobnie po raz pierwszy w tym sezonie faworytem w meczu z PGE Skrą będzie właśnie Lotos. Gdańszczanie pokonali mistrzów Polski w półfinale PlusLigi, prezentując solidną siatkówkę, pomimo tego, że cały sezon rozegrali praktycznie siedmioosobowym składem. Liczymy na to, że zaprezentujemy się równie dobrze, jak w przeciągu całego sezonu i sprawimy jeszcze jedną niespodziankę - powiedział Bartosz Gawryszewski.
Bełchatowianie w środę odnieśli pierwsze zwycięstwo, prezentując lepszą siatkówkę niż podczas Final Four w Berlinie czy podczas rywalizacji ligowej z Lotosem. W wyjściowej szóstce znaleźli się Michał Winiarski i Wojciech Włodarczyk, a bohaterem meczu okazał się Aleksa Brdjovic. - Przyjechaliśmy, aby czerpać radości z gry w turnieju finałowym Pucharu. Bardzo zależy nam na poczuciu ponownej satysfakcji. Chcemy w końcu być zadowoleni z naszej gry, bo ostatnio nie graliśmy tak jakbyśmy tego chcieli. To jest nasz pierwszy cel. Jeśli to osiągniemy, to wtedy wszystko się może zdarzyć podczas sobotniego półfinału i finału - tłumaczył Miguel Falasca.
PGE Skra Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk / sobota, 18 kwietnia 2015, godz. 14:45
***
Teoretycznie drugi finalista będzie w gorszej sytuacji, bo będzie miał mniej czasu na odpoczynek przed niedzielną decydującą potyczką. Jednakże obie ekipy są przyzwyczajone do dużego natężenia gier, więc nie powinno mieć to większego wpływu na rezultat końcowy.
Asseco Resovia Rzeszów jest w dobrej formie, natchnieni wywalczeniem srebrnego medalu podczas Final Four Ligi Mistrzów w Berlinie zawodnicy, w pierwszym finałowym meczu PlusLigi bez problemów pokonali Lotos. Nie był to jednak perfekcyjny mecz drużyny Andrzeja Kowala, więc można się spodziewać, że ekipa z Podkarpacia jest w stanie zagrać jeszcze lepiej.
Do gry powrócił już Zbigniew Bartman, który w potyczce z PGE Skrą zmienił Guillaume'a Quesque. To właśnie obecność tego zawodnika na parkiecie może zrobić różnicę. Choć przyjmujący (a właściwie atakujący) z pewnością nie gra jeszcze na 100 proc. swoich możliwości, jest ważnym ogniwem zespołu w ofensywie. Brakowało go Pomarańczowym podczas półfinałowych zmagań z Resovią.
Wówczas rzeszowianie poradzili sobie z rywalami w trzech meczach i teraz również są faworytami. Przed rokiem było podobnie, wtedy różnicę zrobił Michał Kubiak i rozgromił Resovię. - Zrobimy wszystko, żeby jak najlepiej zaprezentować się w półfinale, chociaż wiemy, że poziom będzie bardzo wysoki. Wszystkie cztery zespoły grają przecież bardzo dobrą siatkówkę. Jeśli te same drużyny grają w Pucharze i półfinale PlusLigi, to oznacza że z pewnością są to najlepsze polskie ekipy - zapewnił Michał Łasko.
Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel / sobota, 18 kwietnia 2015, godz. 17:30