PP: Nieudany rewanż bełchatowian, gdańszczanie w finale! - relacja z meczu PGE Skra Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk

W dniach 18-19 kwietnia Gdańsk zamienił się w stolicę polskiej siatkówki. W pierwszym półfinale Pucharu Polski lepsi okazali się żółto-czarnych prowadzeni przez Andreę Anastasiego.

Sezon 2014/2015 dla drużyny Lotosu Trefla Gdańsk jest niezwykle udany. Gdańszczanie zdołali wywalczyć awans do wielkiego finału PlusLigi, gdzie mierzą się z Asseco Resovią Rzeszów. W sobotę ekipa Andrei Anastasiego stanęła przed szansą na kolejny historyczny sukces. - Jest to pierwszy w historii gdańskiego klubu awans do Final Four Pucharu Polski, dodatkowo, tak jak wspomniał nasz trener, zagramy w Ergo Arenie. Bycie gospodarzem turnieju traktujemy jako dodatkowe wyróżnienie. Liczymy na to, że zaprezentujemy się równie dobrze, jak w przeciągu całego sezonu i sprawimy jeszcze jedną niespodziankę - mówił przed rozpoczęciem Final Four, Bartosz Gawryszewski.
 [ad=rectangle]
Początek pojedynku żółto-czarnych drużyn stał pod znakiem atomowych zagrywek gdańszczan. Zarówno Mateusz Mika jak i Murphy Troy sprawiali mnóstwo kłopotów przyjmującym po drugiej stronie siatki. Bełchatowianie zmuszeni byli do ratowania się wysokimi piłkami do skrzydeł. Przy stanie 10:12 Nicolas Uriarte niefortunnie wylądował po próbie ustawienia bloku. Na szczęście 25-letni Argentyńczyk mógł po chwili kontynuować grę w meczu półfinałowym. W środkowej cześci partii bełchatowianie zdołali zniwelować wszystkie straty punktowe i to oni objęli minimalne prowadzenie na drugiej przerwie technicznej. Jednak w decydujących momentach, grający w swoim macierzystym obiekcie gdańszczanie, ponownie "odpalili" w polu serwisowym i zwyciężyli 25:20. W ostatniej akcji Michał Winiarski zaatakował w aut.

Drugą odsłonę otworzył efektowny, pojedynczy blok ustawiony przez Andrzeja Wronę. Jak się okazało w kilku kolejnych akcjach, nie był to zwiastun lepszej gry ekipy z województwa łódzkiego. Rozluźnieni gdańszczanie również nie unikali błędów, ale liczba pomyłek po drugiej stronie siatki była zdecydowanie większa. Na boisku dzielił i rządził Murphy Troy. Amerykański zawodnik z uśmiechem na ustach kończył ataki na prawym skrzydle. Trener Miguel Falasca jeszcze przed drugą przerwą techniczną zdecydował się na wymianę pary przyjmujących: na boisku zameldowali się Wojciech Włodarczyk oraz Nicolas Marechal. Rotacje w składzie przyniosły oczekiwaną przez Hiszpana zmianę oblicza wydarzeń dziejących się na parkiecie. Bełchatowianie zdołali odrobić większość strat punktowych, ale to siatkarze Lotosu Trefla Gdańsk zwyciężyli drugiego seta do 23.

Gdańszczanie zameldowali się w finale Pucharu Polski
Gdańszczanie zameldowali się w finale Pucharu Polski

Trzecią odsłonę bełchatowianie rozpoczęli z nominalnie rezerwowym rozgrywającym, Aleksą Brdjovicem. Na placu gry pozostali również Włodarczyk, Marechal oraz Karol Kłos, którzy kończyli poprzednią partię. Zmiennicy wprowadzili do poczynań żółto-czarnych z Bełchatowa sporo świeżości oraz pozytywnej energii. Szczególnie dobrze zaprezentowali się dwaj przyjmujący, którzy raz po raz znajdowali sposób na przełamanie defensywy rywali. Środkowa część partii obfitowała w wiele długich, efektownych akcji, które rozgrzały publiczność zgromadzoną w Ergo Arenie (15:16). Twardą wymianę ciosów lepiej przetrzymali podopieczni trenera Falaski, tym samym przedłużając walkę o finał Pucharu Polski.

Na początku czwartej partii toczyła się wyrównana walka: żadna z drużyn nie pozwalała przeciwnikowi na zbudowanie kilkupunktowej przewagi. Na pierwszej regulaminowej przerwie minimalne prowadzenie objęli bełchatowianie, których głównym motorem napędowym była efektowna gra środkowych. Od stanu 13:13 gra siatkarzy PGE Skry Bełchatów się zacięła. Mariusz Wlazły popełnił dwa proste błędy w ataku, co tylko nakręciło ekipę znad morza. Bardzo ważne punkty zaczął zdobywać Mika, który w przeciągu całego spotkania zanotował kilka wzlotów i upadków. Lotos Trefl Gdańsk podobnie jak w półfinale PlusLigi uporał się z bełchatowską Skrą i zameldował się w wielkim finale Pucharu Polski.

PGE Skra Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk 1:3 (20:25, 23:25, 27:25, 22:25)

PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Uriarte, Conte, Wrona, Lisinac, Winiarski, Piechocki (libero), Tille (libero) oraz Marechal, Włodarczyk, Kłos, Brdjovic.

Lotos Trefl Gdańsk: Falaschi, Grzyb, Gawryszewski, Mika, Schwarz, Troy, Gacek (libero) oraz Czunkiewicz, Schulz, Ratajczak.

MVP: Piotr Gacek

Komentarze (27)
avatar
Piotr Kxyz
18.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przepraszam że tutaj, przepraszam, że tak chaotycznie,ale nie wiem gdzie to wkleić, nie wiem co zrobić z tym newsem. To po prostu nie możliwe. SKRA tak SKRA ten wielki i zasłużony klub nie przy Czytaj całość
avatar
bart_
18.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo elegancko ;-) Gratulacje dla Gdańska! Jest to kolejny dowód na to, że w finale Plusligi rzeczywiście znalazły się 2 najmocniejsze ekipy tego sezonu. 
avatar
WLA-ZŁY
18.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Co tam jakiś PP albo MP czy LM, ważne że Skra widnieje na banerach reklamowych w niektórych miastach Polski,Takich jak Kędzierzyn, Gdańsk czy Rzeszów. Ważne co na tym banerze jest, a jest napi Czytaj całość
avatar
Dani X
18.04.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
To co robi Falasca jest karygodne.Brdjovic mu wygrywa mecz to w następnym daje bez formy Uriarte.Tak samo z Włodarczykiem , ktory powinien grac za bez formy Conte.Muzaj tez dalby wiecej niz bez Czytaj całość
avatar
Heheszki
18.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kruwa, przez Belchatow mi kupon nie wzedl....