Siatkarki Chemika Police mają wreszcie powody do zadowolenia. Policzanki powoli zapominają o nieudanym występie w Final Four Ligi Mistrzyń i całą swoją uwagę mogą skupić na rywalizacji o laur na krajowym podwórku. - Pokażemy, że po tym trudnym i strasznym w naszym wykonaniu Final Four oraz po porażce w krajowym pucharze 2:3 zdołamy wrócić do formy. Na pewno nam się to uda - zapowiedziała Ana Bjelica, atakująca Chemika.
[ad=rectangle]
Policzanki, będące faworytkami półfinałowej rywalizacji z Impelem Wrocław, napotkały spory opór ze strony siatkarek trenera Tore Aleksandersena. Wynik 1:3, jaki padł w czwartym spotkaniu, nie do końca odzwierciedla przebiegu pojedynku. Po gładkiej porażce w pierwszym secie Impelki w kolejnych partiach toczyły zacięty bój z mistrzyniami kraju. - Nie spodziewałam się, że zdołają wrócić do gry i zaprezentować się tak dobrze. Wrocław zagrał naprawdę świetnie - przyznała Serbka.
- Jesteśmy zmęczone po Lidze Mistrzyń, po całym tym sezonie. Te cztery mecze w ciągu 6 dni były dla nas trudne. Jestem szczęśliwa, że pomimo tych wszystkich problemów, udało się wygrać. Mam nadzieję, że w finale będzie lepiej - dodała Bjelica, która była jedną z liderek Chemika.
Przed policzankami finałowe starcia ze zwycięzcą rywalizacji między Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna a PGE Atomem Treflem Sopot. Mistrzynie kraju pałają żądzą rewanżu za tegoroczny finał Pucharu Polski kobiet, w którym górą były sopocianki. - Być może lepiej byłoby zagrać z Atomem Treflem Sopot. Przegrałyśmy w krajowym pucharze i nadszedł czas, by pokazać, który zespół jest lepszy. Mam nadzieję, ze wygramy w trzech pojedynkach - przyznała serbska atakująca.