W miniony piątek Cerrad Czarni postawili kropkę nad "i", pokonując Indykpol AZS 3:0 i tym samym zajmując dziewiąte miejsce w rozgrywkach PlusLigi. Jednym z wyróżniających się zawodników gospodarzy był Wojciech Żaliński, który zapisał na swoim koncie 12 punktów (9 w ataku i 3 zagrywką). W ofensywie popisał się 45-procentową skutecznością.
[ad=rectangle]
Zapytany o to, czy trudno było zmobilizować się na rywalizację o dziewiątą lokatę, odpowiedział: - Chyba nie, bo po tym meczu z Politechniką sporo przykrych opinii na swój temat usłyszeliśmy i to była wystarczająca motywacja, żeby zająć to dziewiąte miejsce - przyjmujący przypomniał rewanżowe starcie z Inżynierami, kiedy jego ekipa roztrwoniła przewagę z pierwszego spotkania i uległa 0:3. Tym samym była zmuszona walczyć o niższe pozycje.
27-latek stwierdził, iż radomianie w pełni zasłużenie zajęli miejsce tuż za czołową "ósemką". - Uważam, że każda z drużyn, która walczyła z nami o dziewiątą lokatę, była od nas słabsza. Udowodniliśmy to w lidze. Mieliśmy w sobie na tyle dużo pokładów sportowej złości, aby pokazać to również teraz - zaznaczył.
Siatkarz bronił się przed wyrażeniem opinii na temat zakończonych rozgrywek i rezultatu osiągniętego przez jego zespół. - Nie będę ani chwalił, ani ganił siebie czy kolegów. Od tego będzie zarząd klubu. Wiadomo, że nie zrealizowaliśmy założonego przed sezonem celu. Weszliśmy do "ósemki", później graliśmy w play-offach, ale pozycji zajętej po rundzie zasadniczej nie obroniliśmy - przyznał.
Żaliński potrafił jednak wskazać także pozytywne momenty. - Naszym małym sukcesem jest to, że z tej hali żadna z drużyn "wielkiej czwórki" nie wyjechała z kompletem punktów. Parę razy ten obiekt "odleciał" dzięki nam, dzięki tym wspaniałym kibicom. Na pewno nie jest to totalnie przegrany sezon, ale wynik nie jest najlepszy - zakończył.