- Przyjeżdżając ponownie do Trójmiasta zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas ciężka przeprawa. Nasi rywale byli uskrzydleni zdobyciem Pucharu Polski i po raz kolejny przed własną publicznością rozegrali dobre zawody. Jednak w piątek to my o tych kilka piłek okazaliśmy się lepsi - powiedział tuż po drugim meczu finałowym, Rafał Buszek.
[ad=rectangle]
Piątkowy pojedynek dostarczył kibicom wielu emocji. Gdy już się wydawało, że Asseco Resovia Rzeszów pewnie zmierza po zwycięstwo 3:1, na zagrywce w zespole z Gdańska zameldował się Murphy Troy. Amerykanin znakomitymi serwisami poprowadził swoją ekipę do zwycięstwa w czwartej odsłonie.
- W każdym z setów miała miejsce zacięta walka. To pokazuje, że w meczach o złoto, ani na chwilę nie można tracić koncentracji. Myślę, że razem z Lotosem Treflem stworzyliśmy widowisko stojące na dobrym poziomie, które spełniło oczekiwania kibiców. Był to mecz na miarę finału PlusLigi - podsumował przyjmujący.
Tie-break podobnie jak całe spotkanie, obfitował w kilka zwrotów akcji. Rzeszowianie błyskawicznie zdołali objąć kilkupunktowe prowadzenie, ale niesieni dopingiem ponad 10000 kibiców gdańszczanie zdołali odrobić straty (12:12). W decydujących o losach meczu momentach, to jednak siatkarze z Podkarpacia lepiej wykorzystali swoje atuty i zwyciężyli 15:13. - Można powiedzieć, że w tie-breaku uratowała nas przewaga wywalczona na początku partii. Gdy na zagrywkę udał się Murphy Troy, rywale zdołali nas dogonić i ponownie zrobił się mecz na styku. Na szczęście zdołaliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść - ocenił reprezentant Polski.
Po piątkowej wygranej Asseco Resovia Rzeszów prowadzi już 2:0 w rywalizacji finałowej i w najbliższy wtorek może zapewnić sobie zwycięstwo w krajowych rozgrywkach. - Taki mamy plan, aby zakończyć rywalizację w trzech spotkaniach (śmiech). Zapewnienie tytułu mistrzowskiego przed własną publicznością byłoby idealnym zakończeniem sezonu. Jednak zespół z Gdańska nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i we wtorek spodziewamy się kolejnej trudnej batalii. Musimy zagrać na sto procent, aby ponownie zwyciężyć - zakończył Rafał Buszek.