W siatkarskiej ekstraklasie panów wiadomo już niemal wszystko. Mistrzem kraju została Asseco Resovia Rzeszów. Srebrne medale padły łupem zawodników Lotosu Trefla Gdańsk. Na ligowym podium został ostatni wakat, który uzupełniony zostanie w środę, zapewne niewiele przed północą. Kto sięgnie po brąz? Dotychczasowa rywalizacja o trzecie miejsce w stawce między PGE Skrą Bełchatów a Jastrzębskim Węglem pokazała, że... faworyta brak.
[ad=rectangle]
W czterech ostatnich spotkaniach pomiędzy obiema drużynami było wszystko: zdecydowane zwycięstwo (mecz nr 2), demonstracja siły w pojedynczych setach (25:15 dla Skry, ale też 25:17 dla JW), wyjazdowe przełamania, pięciosetowe dreszczowce, nieoczekiwane zwroty akcji i pasjonujące pościgi. Zabrakło tylko jednego - ostatecznego rozstrzygnięcia. Doczekamy się go wreszcie w środę w Bełchatowie.
Zespół Miguela Falaski, któremu dawano przed rozpoczęciem walki o trzecie miejsce w lidze minimalnie większe szanse, przeżywa ostatnio trudne dni. Ustępujący mistrz Polski prowadził z rywalem ze Śląska w rywalizacji do trzech zwycięstw już 2-0 i w meczu u siebie 2:1 w setach. Nic ekipie z województwa łódzkiego z tego kapitału jednak nie zostało, a przed decydującym starciem z psychologicznego punktu widzenia w lepszej sytuacji znajdują się jastrzębianie, którzy odwrócili losy rywalizacji, wygrywając dwa kolejne tie-breaki.
Jeśli w najbliższą sobotę goście ponownie doprowadzą do piątej partii ich szanse znacznie wzrosną. Bełchatowianie mają bowiem prawo nie pamiętać, kiedy ostatnio zwyciężyli w małym secie (w tym roku Skra nie wygrała ani jednego tie-breaka!), a drużynie Roberto Piazzy ulegli po pięciosetowej walce również w sezonie zasadniczym, i to (nomen omen) na własnym terenie.
Niekwestionowanym liderem Jastrzębskiego Węgla jest kapitan zespołu Michał Łasko, który w dwóch ostatnich meczach w pełni zasłużenie wybrany został najbardziej wartościowym zawodnikiem. Jego 53 punkty w dziesięciu setach walnie przyczyniły się do doprowadzenia do meczu numer pięć, mimo że jeszcze tydzień temu wydawało się to niemal nieprawdopodobne. I choć drużyna JW cały sezon zmagała się z poważnymi problemami kadrowymi, teraz, w ostatnim akcie tegorocznych rozgrywek, z tak dysponowanym przywódcą, może sięgnąć po upragniony medal.
W ekipie zeszłorocznych mistrzów kraju do roli lidera aspiruje Facundo Conte, który przez cały miniony rok prezentował najrówniejszą formę w zespole. W spotkaniach finałowych, na tle zmęczonych i często bezradnych kolegów, argentyński przyjmujący wygląda na zawodnika z zupełnie innej siatkarskiej planety, czego potwierdzeniem niech będą świetne statystyki, zwłaszcza w ataku, oraz statuetka MVP jednego ze spotkań.
Ku olbrzymiemu zmartwieniu Falaski w ostatnim meczu jego asowi przytrafił się groźnie wyglądający uraz kostki. Conte pokazał jednak niesamowitą wolę walki i hart ducha, wracając do gry, by pomóc tracącej grunt pod nogami Skrze. Na ten moment nie wiadomo, czy przed decydującym starciem kontuzję reprezentanta Albicelestes uda się zaleczyć. - Obecnie czuję ból, ale sztab medyczny robi wszystko, aby nastąpiła poprawa. Zobaczymy jak będzie - wyjaśnił cytowany przez skra.pl zawodnik. Znając determinację Conte i wiedząc, ile znaczy dla zespołu, zakładać można jednak , że na parkiecie pojawi się, nawet gdyby musiał wcześniej przyjąć pokaźną porcję leków przeciwbólowych.
W środę wieczorem ktoś po brązowy medal w końcu sięgnąć musi. Przy tak wyrównanej stawce zadecyduje dyspozycja dnia, a każdy błąd może okazać się katastrofalny w skutkach. Który zespół lepiej wytrzyma presję i wygra ostatni raz w plusligowym sezonie 2014/2015?
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel / środa, 06.05.2015 r., godz. 20:30
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2-2
#dziejesiewsporcie: Barcelona podgrzewa atmosferę przed meczem z Bayernem