Lucie Muhlsteinova: Zabrakło nam energii

Rozgrywająca BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała przyznaje, że o wyniku środowego spotkania z Budowlanymi Łódź zadecydowała pierwsza, przegrana na przewagi, partia.

Ekipa Leszka Rusa uległa zespołowi Błażeja Krzyształowicza 0:3 i znacznie oddaliła się od siódmego miejsca w lidze. Początek spotkania nie wskazywał na tak jednostronne widowisko, zwłaszcza że przez większość inauguracyjnej odsłony inicjatywę miały przejezdne. Ostatecznie po walce przegrały jednak z rywalkami 25:27 i do końca meczu nie zdołały już odzyskać swojego rytmu gry.
[ad=rectangle]
- Uważam, że o wyniku tego spotkania zadecydował pierwszy set, kiedy jeszcze walczyłyśmy i chciałyśmy wygrać mecz.  Dwie partie przegrane do 21 to już nie kwestia końcówek. Po prostu później zabrakło nam zupełnie energii, żeby powalczyć o zwycięstwo - przyznała w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Lucie Muhlsteinova. - Znamy się już tak dobrze i zawsze na tyle dokładnie przygotowujemy taktykę na konkretnego przeciwnika, że o zaskoczeniach nie może tu być raczej mowy, zwłaszcza że mówimy o dwóch ostatnich meczach długiego sezonu - dodała.

Lucie Muhlsteinova jest bardzo niezadowolona z ostatnich wyników swojego zespołu
Lucie Muhlsteinova jest bardzo niezadowolona z ostatnich wyników swojego zespołu

Oba zespoły prezentują w obecnych rozgrywkach zbliżony poziom. W rundzie zasadniczej w Łodzi po tie-breaku wygrał BKS Aluprof, w Bielsku-Białej zaś górą były siatkarki Budowlanych. Mimo tak jednostronnego rozstrzygnięcia w minioną środę losów walki o siódme miejsce Orlen Ligi przesądzać jeszcze na pewno nie można. - Mam nadzieję, że faktycznie w tej rywalizacji wszystko może się jeszcze zdarzyć. Każdy chciałby zakończyć sezon - zwłaszcza grając ostatnie spotkanie u siebie -  zwycięstwem - podkreśliła doświadczona rozgrywająca.

Dla tak utytułowanego i doświadczonego zespołu jak BKS walka o lokatę w dolnej połowie tabeli to sytuacja bardzo niecodzienna i zdecydowanie nieprzyjemna. Tegoroczne play-offy to jednak jedno wielkie pasmo niepowodzeń bielszczanek, o którym cały zespół najchętniej szybko by zapomniał. Kulminacją nieszczęść była porażka po złotym secie z niżej notowanym SK bankiem Legionovią Legionowo w poprzedniej fazie rozgrywek.

- Wcale nie uważam, że w rywalizacji z zespołem z Legionowa odpadłyśmy pechowo. Będę to podkreślać, bo jak się przegrywa, to zawsze z jakiegoś powodu i nie ma sensu tłumaczyć się pechem - zaznaczyła Czeszka. - We mnie ta złość siedzi już od rywalizacji z Impelem Wrocław, bo uważam, że taki zespół jak nasz, z zawodniczkami mogącymi pochwalić się takimi siatkarskimi cv, powinien walczyć nie o piąte czy dwunaste miejsce, ale o lokatę w pierwszej czwórce - zauważyła z żalem w głosie nasza rozmówczyni.

Komentarze (0)