- Przede wszystkim osiągnęliśmy dobry wynik jako zespół i to się liczy. Każdy dołożył cegiełkę do tego zwycięstwa, więc mamy się z czego cieszyć... Z drugiej strony już studzimy głowy przed piątkowym rewanżem - oznajmił zaraz po ostatnim gwizdku Bartosz Kurek.
[ad=rectangle]
Przyjmujący w czwartek rozegrał swój pierwszy oficjalny pojedynek na nowej pozycji - atakującego. Miał kilka problemów z kończeniem akcji, ale ogólnie jego występ napawa optymizmem w kontekście całego sezonu reprezentacyjnego. - Zdarzały mi się dobre i złe akcje, ale wydaje mi się, że tych dobrych było więcej. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy, a tę zmianę pozycji traktuję jako wyzwanie. Z pomocą trenera z pewnością jestem zdolny do tego, by osiągnąć pożądany przez nas efekt - komentował siatkarz.
Rosjanie z kolei mieli ogromne kłopoty z własną grą. Nie potrafili przełamać defensywy Biało-Czerwonych i popełniali proste błędy własne, co tylko zwiększało dystans punktowy do znakomicie grających gospodarzy. - Nie chcę oceniać Rosjan. My zagraliśmy dobrze, tak jak tego chcieliśmy i może to nasza postawa nie pozwoliła im rozwinąć skrzydeł? Oby jutro również udało nam się tak zagrać i wynik był podobny - wyraził swoje nadzieje zawodnik.
Zmagania obu zespołów podziwiała liczna, około 11-tysięczna grupa widzów. Za każdym razem gra przed taką publicznością jest miłym doświadczeniem dla sportowców. - Takiemu siatkarskiemu świętu, jakie tworzą nasi kibice na każdym meczu zawsze towarzyszą emocje - stwierdził jeden z liderów reprezentacji i zaraz dodał. - Musimy jednak już je gasić i myśleć o następnym starciu, bo Rosjanie na pewno wysoko zawieszą poprzeczkę.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)