Reprezentacja Polski na turnieje w Ameryce Południowej wybrała się w zupełnie innym składzie niż do Baku, gdzie zdobyła srebrny medal Igrzysk Europejskich. Biało-Czerwone mają jednak zapewniony awans do finałowej potyczki II dywizji w World Grand Prix, bowiem Final Four odbędzie się w Lublinie.
[ad=rectangle]
W premierowej imprezie tegorocznej odsłony World Grand Prix podopieczne Jacka Nawrockiego przegrały tylko z gospodyniami, Portorykankami. Ostatecznie ekipa zajęła drugie miejsce, wyprzedzając Kanadę i Bułgarię. Holenderki w pierwszym turnieju okazały się drużyną niepokonaną, więc awans wydaje się być dla nich formalnością.
Faworytkami premierowej potyczki w Argentynie były podopieczne Giovanniego Guidettiego. Tylko początkowo Polki zdawały się dotrzymywać kroku przeciwniczkom, przytomna w ofensywie była Daria Paszek. Rywalki błyskawicznie zweryfikowały formę Biało-Czerwonych, szczególnie w przyjęciu. Kiedy na zagrywce pojawiła się Robin De Kruijf, Pomarańczowe odskoczyły i zdobytej przewagi nie miały zamiaru oddawać do końca seta.
Nasze reprezentantki miały ogromne problemy z kończeniem akcji, a Holenderki grały na tyle równo, że nie traciły punktów po błędach seriami. Przewaga wzrosła nawet do ośmiu punktów, a seta zakończyła Tamara Kaliszuk, zagrywając w siatkę.
Będące na fali przeciwniczki, przewagę zbudowały już na samym początku. Anna Grejman nie mogła skończyć ataku, nieporozumienia piętrzyły się, a Holenderki wypunktowywały słabości Polek. Były bezlitosne w kontrach, a Anne Buijs radziła sobie z ustawianymi blokami. Trener Jacek Nawrocki w końcu zdecydował się na zmianę na środku siatki, wpuszczając Agnieszkę Kąkolewską.
Biało-Czerwone zaczęły lepiej radzić sobie w polu zagrywki i to była recepta na rozpędzone Holenderki, a przynajmniej tak się wydawało. Polki znów zaczęły się mylić i na nic się nie zdało częściowe odrabianie strat. Lonneke Sloetjes rozstrzygnęła kolejnego seta na korzyść swojego zespołu, popisując się potężnym atakiem po skosie.
W trzeciej odsłonie na parkiecie niewiele się zmieniło. Pomarańczowe bezlitośnie wykorzystywały kolejne kontry, nie dając zupełnie dojść do głosu przeciwniczkom. Błyskawicznie rozstrzygnęły tę partię na swoją korzyść, przy drugiej okazji kończąc spotkanie.
Polska - Holandia 0:3 (18:25, 20:25, 15:25)
Polska: Piekarczyk (3), Grejman (2), Efimienko (7), Kaliszuk (10), Paszek (10), Sikorska (1), Krzos (libero) oraz Kąkolewska (3), Tobiasz, Wójcik (5).
Holandia: Dijkema (2), Buijs (17), Belien (5), Balkestein-Grothues (12), De Kruijf (9), Sloetjes (10), Schoot (libero) oraz Nummerdor (3), Stoltenborg (3), Plak.
Tabela grupy L:
Miejsce | Drużyna | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1 | Holandia | 1 | 1-0 | 3:0 | 3 |
2 | Kanada | 1 | 1-0 | 3:1 | 3 |
3 | Argentyna | 1 | 0-1 | 1:3 | 0 |
4 | Polska | 1 | 0-1 | 0:3 | 0 |
Niemczyk o zwycięskiej walce z nowotworem i piciu alkoholu [3/3]
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
Rozumiem, że trener Nawrocki nie ma doświadczenia w prowadzeniu kadry dziewczyn i nie ma także rozeznania, która z dziewczyn coś może potrafić. Dla Czytaj całość
Polki - Holenderki 0:3, wow; i co mam tu pisać?, jeno w zarysie:
Jak ja kocham oglądać Polskie siatkarki, ale nie ten ich nędzny/rozpaczliwy styl;Oglądałem też nad ranem pojedynek: Argentyna – Kanada;
Kanadyjki wygrały 3:1(22:25; 25:23; 25:14; 31:29), ale mogły wygrać 3:0, jak też mogło być odwrotnie, czyli oba zespoły dla Polek, stanowią mur prawdopodobnie, nie do przebycia przy tej obecnej strategii i taktyce – mimo, że gra Argentynek i Kanadyjek, była bardzo mocno falująca, to jednak Kanadyjki mocno poprawiły swoją grę od ostatniego spotkania z Polkami, to pewne!
Pierwszy set, do pierwszej przerwy technicznej 8:6 dla Kanadyjek, na drugą przerwę techniczną schodziły z wynikiem 16:13, i jeszcze prowadziły Kanadyjki, ale set w końcówce wygrały 22:25 Argentynki.
Drugi set, do pierwszej przerwy tech. 4:8, prowadziły Argentynki, na drugiej przerwie technicznej 15:16 jeszcze prowadziły Argentynki, by set przegrać prowadząc 20:23, wynikiem 25:23.
Trzeci set, do pierwszej przerwy tech. 8:5 prowadzą Kanadyjki, do drugiej przerwy tech. 16:8 prowadza Kanadyjki, by cały set wygrać 25:14.
Czwarty set, do pierwszej przerwy technicznej prowadzą 8:4 Kanadyjki, na drugą przerwę techniczną schodząc prowadzą 16:12 jeszcze Kanadyjki i tu szok, bo Argentynki ich dochodzą przy stanie 17:17 i trwa bardzo emocjonujący i wyrównany set do jego końca, w którym jednak wygrywają 31:29 Kanadyjki i cały mecz, a o mały włos byłby tie-break i loteria! Pogodnego dnia życzę, bo ja teraz idę spać :))) Czytaj całość