Pierwszego dnia rywalizacji w grupie L polskim siatkarkom nie dopisało szczęście, zmierzyły się z najlepszą drużyną II Dywizji, a tę różnicę było widać na boisku. W efekcie przegrały z Holenderkami 0:3. Z kolei Kanadyjki odniosły zwycięstwo, pokonując w czterech odsłonach gospodynie turnieju, czyli Argentynki. Nasze siatkarki zmierzyły się z rywalkami z Kraju Klonowego Liścia już tydzień temu, wówczas w Portoryko padł rezultat 3:1 dla Polek.
[ad=rectangle]
Choć pierwsze akcje były wyrównane, to szybko zarysowała się przewaga Biało-Czerwonych, których mocną bronią była zagrywka, najpierw pokazała to Anna Grejman, a potem Tamara Kaliszuk. W efekcie ich prowadzenie wynosiło siedem punktów. Jednak gra naszej reprezentacji nie była perfekcyjna, szwankowało bowiem rozegranie Natalii Piekarczyk do lewego skrzydła. Polkom w niektórych akcjach zabrakło skuteczności, co przełożyło się na wynik, Kanadyjki wykorzystały bowiem swoje szanse i w końcówce przegrywały tylko trzema "oczkami", lecz w ostateczności podopieczne Arnda Ludwiga pogrążyły błędy własne.
Ponownie początkowa faza odsłony była wyrównana, lecz tym razem lepiej spisywały się Kanadyjki, które wypracowały sobie trzy punkty przewagi. Gra Polek straciła na jakości, co spotkało się z ostrą reprymendą ze strony Jacka Nawrockiego. Jego podopieczne miały problem z przyjęciem, a także atakiem (8:14). Stroną przeważającą nieustająco były siatkarki z Kraju Klonowego Liścia, które w miarę upływu czasu grały coraz swobodniej.
Wydawało się, że nic nie zatrzyma ich w drodze do wygranej, lecz wtedy w bloku uaktywniła się Agnieszka Kąkolewska. Wytworzyła się presja wyniku, która źle podziałała na Kanadyjki, gdyż te zaczęły się mylić (17:20). Jednak zdołały uspokoić swoją grę i zwyciężyć.
Kluczem do triumfu obu zespołów była zagrywka oraz skuteczność ataku. W trzecim secie w wyjściowym składzie Polek znalazła się Daria Paszek. Postawa Biało-Czerwonych uległa poprawnie, znowu dobrze funkcjonował serwis, a także blok. Efektem było utrzymywanie prowadzenia. W szeregach reprezentacji Kanady wyróżniającą się zawodniczką była Tabi Love, ale nie była ona tak skuteczna, jak w zeszłotygodniowym starciu obu drużyn.
Po drugiej przerwie technicznej Kanadyjki wrzuciły wyższy bieg i zniwelowały straty do zaledwie jednego "oczka". Sprawiło to, że decydujące były detale, a więcej niedokładności było w postawie rywalek naszych siatkarek. Z kolei trudna zagrywka Piekarczyk pozwoliła naszym reprezentantkom na uspokojenie gry i pewne zwycięstwo.
Czwarta odsłona była dla Biało-Czerwonych szansą na zgarnięcie kompletu punktów w tym pojedynku. Udanie weszły one w tę partię, ponownie ich bronią była zagrywka oraz blok, w którym wykazywały się obie środkowe - Agnieszka Kąkolewska oraz Zuzanna Efimienko. Prowadzenie podopiecznych Jacka Nawrockiego oscylowało wokół trzech, czterech punktów. Konsekwentna gra pozwoliła naszej drużynie na zmierzanie do zwycięstwa. Nieoczekiwanie Kanadyjki, prowadzone przez Danę Cranston, zaczęły niwelować straty, wykorzystując nieskuteczność rywalek (19:20).
W ten sposób doszło do nerwowej końcówki, w której ważną rolę odegrał blok Polek, ale to niewykorzystane przez nie szanse doprowadziły do gry na przewagi. Biało-Czerwone nie umiały dokładne rozegrać akcji na wagę wygranej, ale po meczu mogły podziękować rywalkom, a dokładniej Brittney Page, która ostatni atak wyrzuciła w aut.
Na zakończenie turnieju grupy L podopieczne Jacka Nawrockiego zmierzą się z gospodyniami zmagań, czyli reprezentacją Argentyny. Spotkanie odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek, rozpocznie się o godzinie 3:10 czasu polskiego.
Polska - Kanada 3:1 (25:20, 19:25, 25:17, 27:25)
Polska: Piekarczyk (2), Kaliszuk (19), Kąkolewska (10), Efimienko (7), Grejman (16), Wójcik (4), Krzos (libero) oraz Paszek (10), Tobiasz, Sieczka.
Kanada: Richey (8), Thibeault (8), Love (11), Field (8), Marcelle (6), Lundquist (3), Andrew-Wasylik (libero) oraz Barclay (2), Guimond (libero), Habing, Page (3), Cranston (8).
Tabela grupy L World Grand Prix:
Miejsce | Drużyna | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1 | Holandia | 1 | 1-0 | 3:0 | 3 |
2 | Kanada | 2 | 1-1 | 4:4 | 3 |
3 | Polska | 2 | 1-1 | 3:4 | 3 |
4 | Argentyna | 1 | 0-1 | 1:3 | 0 |
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
Polki zaczęły pojedynek z Kanadyjkami w pierwszym secie bardzo dobrze, ponieważ przyjęcie, obrona, atak i zagrywka, były na dobrym poDrugi pojedynek tej nocy do poranka z naszej grupy, to:
Argentyna – Holandia, był to jeden z najlepszych pojedynków w naszej grupie, bardzo mało błędów niewymuszonych, a gra?, wręcz wyśmienita, jak na Argentynki, które przegrały z Kanadyjkami.
Prześledźmy sety:
Pierwszy set, do pierwszej przerwy tech. był wyrównany, ale to Holenderki prowadzą 8:6, na drugą przerwę techniczną schodzą prowadząc już 16:12, by cały set wygrać 25:21.
Drugi set, ponownie Holenderki schodzą na pierwszą przerwę tech. prowadząc, aż 8:1, na drugą przerwę tech. schodząc, prowadzą już tylko 16:13, by cały set jednak wygrać 25:17.
Po tym secie, trener Argentynek wymienił większość drużyny, wstawiając zawodniczki młode i wysokie, co dało zdumiewające efekty w grze Argentynek …
Trzeci set, Argentynki zaczęły od prowadzenia, by na pierwszą przerwę tech. po wyrównanej grze zejść z wynikiem 8:6, na drugą przerwę techniczną schodziły prowadząc 16:15, by cały set wygrać po zaciętej walce 25:20.
Czwarty set, jest bardzo wyrównany i zacięty, jednak to Argentynki schodzą na pierwszą przerwę tech. prowadząc 8:7, na drugą przerwę tech. schodząc prowadziły już 16:13, by cały set wygrać, też po bardzo zaciętej walce 28:26!
I jest tie-break:
Do zmiany stron, gra jest wyrównana, ale prowadzą Holenderki 8:5, po zmianie stron Argentynkom przytrafiły się trzy niewymuszone błędy i ten tie-break, przegrały 15:12, a szkoda, bo dziewczyny dały z siebie wszystko i moim zdaniem, to one zasłużyły na zwycięstwo.
Przyczyną tych błędów była prawdopodobnie; fizyczna wydolność organizmu, po prostu dziewczyny spuchły, albo emocjonalnie nie wytrzymały napięcia – wszak, szykowało się ich pierwsze zwycięstwo na swojej sali, i to z Holenderkami, przy własnej publiczności, w obecności VIP-ów, sala szalała jak diabli, a one?, hmm; cóż, pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć – zwłaszcza, że trener odmłodził zespół, ale to tylko moje domysły, jak było naprawdę z nimi, to tylko wiedzą same zawodniczki, ale mecz był, jak już pisałem – najlepszym, w naszej grupie, jak do tej pory! Czytaj całość